Skocz do zawartości

modina

Dobry Szewc
  • Postów

    324
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Treść opublikowana przez modina

  1. Jako posiadacz około ośmioletnich już butów Meindla zabiorę głos (są to wyłącznie moje osobiste opinie jako użytkownika). Zacznę od końca: 3) Dobre okucia (oczka, zaczepy, haki) są pokryte powłokami galwanicznymi, zatem póki te powłoki się nie wytrą, puty nie trzeba ich pokrywać żadną wazeliną, itp. – nie zardzewieją. Gdy tak się stanie, zawsze można je wymienić na nowe. Ja sobie nie zawracam głowy ich konserwacją. 2) Gumy źle reagują na tłuszcze, chyba, że są olejoodporne, zatem unikaj natłuszczania gumowych otoków. Ja niczego nie używam, ale nie wykluczam, że są jakieś środki. 1) To nagromadzenie się kryształków soli wewnątrz buta, to jakiś mity. Mogę sobie to wyobrazić w przypadku, gdy użytkownik tygodniami nie zmienia butów ani skarpet. Przy codziennej zmianie i/lub praniu skarpet, nawet gdy się jest na wielotygodniowej wyprawie bez możliwości zmiany obuwia, sól będzie wynoszona z wnętrza butów na skarpetach. Nie podzielam zdania, że w przypadku wystapienia kryształków soli na skórze, to wystarczy użyć szczotki i wody, bo zrobi się z tego solanka, która wsiąknie w głąb skóry I sól tam zostanie. Trzeba by wypłukiwać tę solankę, a użycie dużej ilości wody dobrze butom nie zrobi. Już bardziej sprawdziłaby się gąbka, a nie szczotka. Moje ośmioletnie buty mają podszewkę z bydlęcej licowej futrówki, która jest stale miękka, i której niczym nie konserwuję. Fakt, widuję buty ze sztywną i popękaną futrówką (kryształków soli wewnątrz butów nie widuję). Osobiście uważam, że przesmarowanie, od czasu do czasu, takiej skórzanej futrówki natłuszczającym kremem, np. zwykłą “maścią ochronną z witaminą A”, butom (i stopom, a i skarpetom ) by nie zaszkodziło, a futrówce mogłoby pomóc. Ale to tylko takie moje dywagacje. Przelotka, to coś jak hak, tylko z zamkniętym profilem, a oczko, to oczko.
  2. modina

    skóra podeszwowa

    Dobre podeszwy robi się właśnie z kruponu.
  3. Producenci szyfrowych zamków do teczek stosują takie nity, szukaj takiego producenta poprzez sklepy dla kaletników, gdzie takie zamki z takimi nitami cały czas da się kupić.
  4. No proszę jak pięknie. Człowiek uczy się przez całe życie. Pomyśleć, że do niedawna to wystarczyłoby wyczyścić, czernidło i pasta. Swoją drogą, to przeflancowałbym temat do obuwia, bo w motoryzacji i meblach zginie.
  5. Do tego, co napisał powyżej kolega Tosa, dodałbym, by natychmiast wyrzucić wszystkie pasty tzw. samo-nabłyszczające, bo to była praprzyczyna takiego wyglądu skóry.
  6. Poproszę o dodatkową fotkę nr 1, pod tym samym kątem, tylko wyższą partię (stopkę i to co powyżej). To co wziąłem za stare przewody hamulcowe, to najwyraźniej jakiś system smarowania, robi się ciekawie.
  7. Na kole zamachowym jest odlana tylko nazwa fabryki, a nie rodzaj maszyny. The British United Shoe Machinery (Company Limited). Leicester England. Zapewne produkowali różne maszyny, nie tylko dla przemysłu obuwniczego. Nasz Łucznik też chyba więcej wypuścił karabinów i pistoletów, niż niż maszyn szwalniczych.
  8. Ciekawa maszyna, pierwszy raz taką widzę. Mimo, że ta fabryka robiła maszyny obuwnicze, to ta maszyna raczej nie służyła do szycia cholewek lub obuwia, nie była to też jakaś prymitywna wersja łaciarki, o czym świadczy brak normalnego transportu. Tu transport odbywał się przy pomocy krzywki z tyłu maszyny, która powodowała skośne przesuwanie się pod stopką całego dolnego ramienia maszyny z całą tą „szufladką”, w której nawet nie wiem, czy znajdował się w ogóle jakikolwiek chwytacz, czy może jakiś inny system do zapętlania tylko górnej nitki. Może okazać się, po oddzieleniu obcych elementów (np. starych przewodów hamulcowych, sprzęgieł, itp.) że otrzymamy np. prymitywną maszynę do zszywania worków na kartofle. Poprawka: teraz widzę, że ta krzywka wymuszała ruch nie całego ramienia, a jakiegoś mechanizmu kryjącego się pod pokrywką tej "szufladki" - ta pokrywka, to coś w rodzaju odpowiednika dzisiejszej płytki kryjącej chwytacz. Muszę przyznać, że zaintrygowała mnie ta maszyna. Przydałoby się więcej szczegółowych zdjęć pod różnymi kątami.
  9. Czyli jednak teczki… Wijesz się i unikasz odpowiedzi na to jedno pytanie. Wśród tysięcy spraw (kilka dziennie) upubliczniłeś akurat tę jedną. Jaki był tego motyw? Tak jednym zdaniem. Może podsunę Ci kilka możliwych, np.: A – Chciałem pokazać, że taki z modiny rzeczoznawca, jak z koziej [beeep] trąba. B – Sam nie wiem dlaczego. Przepraszam (sorry miało być jedno zdanie) C – Ponieważ z tego wyciągania wniosków staję się coraz lepszym człowiekiem, to dla równowagi muszę, od czasu do czasu, poczuć się szują. D – inna (jaka?) Z szacunku dla adminów odpowiedź możesz przesłać na priv. P.S. A właściwie, to już mi to wisi - nie odpowiadaj.
  10. Fakt, zachowałem się jak cham i prostak. Przecież mogłem udawać, że nie czytałem. A jak już chciałem skomentować tego balerona w bucie na zdjęciu, to przecież mogłem udawać, że nie czytałem artykułu i oglądam tylko zdjęcia. Cholera, gdybym się nie odzywał, to wszyscy mieliby takie dobre samopoczucie, a tak to się czuję jak ktoś, kto puścił bąka w towarzystwie. Przepraszam.
  11. Ja natomiast jestem rzeczoznawcą. Bez wstydu i skromności napiszę również, że jestem też dobrze wykształcony i oczytany, posługuję się poprawną polszczyzną i staram się pisać w sposób zrozumiały dla wszystkich. Rozróżniam spójniki i używam ich w prawidłowych znaczeniach. Używam prawidłowych związków frazeologicznych i rozróżniam znaczenie słów podobnie brzmiących, a mających jednak różne znaczenie, czasem pejoratywne (wyrazy obce, jak widzisz, również mi są znane). Nie odmawiam nikomu prawa do posiadania osobliwych wywodów i spostrzeżeń, ale w stosunku do siebie nigdy bym tego nie powiedział, by nie stawiać się w niekorzystnym świetle. Ja mam zahamowania, ale czasem się ośmielam. Z pewnością jednak staram się unikać używania pseudo-technicznej nowomowy, z obawy, by nie przerodziła się w pseudo-techniczny bełkot, którego połowa słuchaczy/czytelników i tak nie zrozumie. Zatem pomińmy cały ten początek Twojej „odpowiedzi”. Kiedyś starałem się zwrócić na to Twoją uwagę, ale źle zareagowałeś, a teraz okazuje się, że nie wyciągnąłeś żadnych wniosków. Od tamtej pory unikałem wchodzenia we wspólne tematy, by nie zadrażniać sytuacji, a tu nagle taki „dzonk”. Jestem odporny na hejt, spływa po mnie jak po kaczce. Każdy rzeczoznawca się z nim styka, bo zawsze któraś strona opinii czuje się pokrzywdzona. Sprzedawca jeszcze jakoś „łyka” porażkę, klientom natomiast, często nerwy puszczają i wylewa się szambo w Internecie. Czasem taki klient ma znajomka w gazecie, a jak nie, to pisze do gazety list, gdzie jakiś redaktor w sezonie ogórkowym robi z tego newsa z fotkami, które okazują się być dla klienta kompromitujące, ale o tym nie wiedzą, bo się kompletnie na tym nie znają. I wychodzi na łamy „kuriozalna i śmieszna opinia rzeczoznawcy”, ale nikt nie zadaje sobie trudu, by zasięgnąć opinii u innego rzeczoznawcy, którą byłoby można przedstawić w gazecie jako tą jedyną poważną i rzetelną. Nie znałem wcześniej tego artykułu i nie zrobił on na mnie żadnego wrażenia (i na czytelnikach gazety chyba też, bo nikt go nawet nie skomentował). Zdziwiło mnie natomiast miejsce, gdzie znalazłem do niego link – na tym forum się tego nie spodziewałem. Po chwili wiedziałem, jak na niego trafiłeś – wystarczyło w googlach wpisać słowa: rzeczoznawca Tomasz Ostrowicz - i link do artykułu pojawił się na pierwszej stronie. Twoja żona jest rzeczoznawcą, stąd Twoje, zrozumiałe, ciągoty do tej tematyki. Moja jest psychologiem, więc nic dziwnego, że lubię czasem „popsichologizować”. Dlatego pytałem, co Tobą powodowało, że wrzuciłeś ten link? Chcę zrozumieć. Bajdurzenie, że głód wiedzy, chęć „dzielenia się własnymi doświadczeniami oraz wiedzą”, chęć dyskusji, itp., to oczywiście mydlenie oczu, bo wrzuciłeś link bez jakiegokolwiek słowa komentarza i próby podzielenia się doświadczeniem i wiedzą. Skoro tak Cię zajmowała kwestia reklamacji modeli AIR AFFEKT, a teraz dodajesz jeszcze AIR ZOOM MOTEI, chwalisz się, że masz dokładną statystykę tych reklamacji z kilku lat, to masz, zapewne, również bogaty zbiór fotografii tychże, więc czemu nie zamieściłeś którejś z tych fotografii (choćby z netu) z obszernym komentarzem i prośbą o sugestie? Dlaczego więc, bez jakiegokolwiek komentarza zamieściłeś link do artykułu ze zdjęciem modelu NIKE AIR COMPEL, który był dość udanym modelem, świetnie się sprzedającym z niewielką ilością reklamacji – modelem nijak nie pasującym do Twojej teorii i statystyki? Chcę to zrozumieć. Na końcu piszesz coś niezrozumiale o swoim przyjacielu i wyraźnie masz coś do niego, ale to już chyba sprawa między Wami. Natomiast zaciekawiło mnie ostatnie zdanie z Twojej „odpowiedzi – nie odpowiedzi” – czy piszesz o sobie, czy tylko odwracasz kota ogonem?
  12. Rzeczoznawca nie weryfikuje tego, co przy reklamacji „zeznaje” klient (często mijający się z prawdą) tylko po oględzinach obuwia neguje lub potwierdza zaistnienie wady lub uszkodzenia i stara się dociec jej przyczyny. W tym konkretnym przypadku stwierdziłem rozerwanie dość grubej skóry przy ryglu, które nastąpiło w wyniku dużego naprężenia wskutek nieprawidłowego sposobu sznurowania butów. Teraz, po latach, potwierdziło to zdjęcie obutej stopy klienta, która przypomina raczej baleron – tym bardziej nie dziwi mnie krótki czas użytkowania. Gdyby stopa była szczuplejsza, buty dobrze dobrane wymiarowo, sznurowadła w przy dolnych oczkach, a więc w pobliżu tych rygli, byłyby mocniej ściągnięte i przenosiłyby te naprężenia, to do pękania skóry by nie doszło. Aha, i to nie jest tak, że wszystkie reklamacje są przez rzeczoznawców oddalane lub uznawane, w zależności od tego, kto płaci za opinię. Sporo poważnych reklamacji sportowych butów tych "lepszych" marek trafiających w moje ręce jest uznawana za zasadne bez próby ich naprawy, pozostałe są naprawiane bez dociekania po której stronie leży wina. Oddalenia są sporadyczne.
  13. Szkoda, że kończysz. Ciekaw bowiem byłem, z jakich to pobudek wrzuciłeś ten artykuł. A tak wychodzi, że z niskich.
  14. To też jest pianka EVA, tylko mniej spieniona, więc twardsza. Skoro wygodne, to najważniejsze.
  15. Tak à propos - buty z artykułu to nie jest model AIR AFFECT, więc statystyka się sypie. Ponadto wrzuciłeś temat, prosiłeś o sugestie, zatem podziel się własnymi, proszę. Ciekawym niezmiernie.
  16. Oczywiście to twierdzenie jest nieprawdą – rzeczoznawcy potrafią takie fakty ustalić i to w wielu przypadkach dość łatwo. Rzeczoznawca potrafi z oględzin obuwia wysnuć wiele wniosków. Oględziny sznurowadeł, odciśniętych na nich śladów, śladów na językach odciśniętych przez sznurowadła i obłożyny, mogą wiele powiedzieć o sposobie sznurowania i dopasowania obuwia do stóp. Podobnie dużo dają oględziny śladów na wkładkach. Pamiętam reklamowaną parę obuwia z powodu przetarcia zapiętka tylko w jednym bucie, gdzie klient argumentował, że musiała to być wada materiałowa dotycząca tylko jednego buta, bo gdyby to była jego wina, to zapiętki przetarłyby się w obu butach. Zapomniał tylko dodać, że miał amputowane dwa palce, w tym palucha, akurat w tej stopie, która była powodem takiego uszkodzenia, co wyszło właśnie przy oględzinach wkładek. Nie muszę chyba dodawać, że brak tych 2 palców powodował, że but był mocno niedopasowany, a to skutkowało przetarciem zapiętka. Nawet oględziny miejsca przetarcia zapiętka często pozwala na wnioskowanie o złym sposobie sznurowania i nie unieruchomieniu pięt w obuwiu – np. ujawnia silne zrolowanie górnej i dolnej krawędzi dziury. Pięty stóp mają być unieruchomione w obuwiu, a nie przesuwać się po kilka centrymetrów w górę i w dół przy każdym kroku. Zatem - więcej pokory, proszę, w formułowaniu, co rzeczoznawcy są w stanie ustalić, a czego nie.
  17. Ponieważ, jako chyba jedyny z tego forum, miałem to obuwie w ręku (a może jest tu właściciel tych butów?) to właściwie nawet nie powinienem podejmować tej dyskusji. Ale skoro kolega odgrzał starego kotleta sprzed kilku lat i wywołał mnie do tablicy (jakiż to zbieg okoliczności) to proszę bardzo. Właściwie tylko to zdjęcie zamieszczone w artykule (postaram się je wkleić) wystarczyłoby, by taką reklamację oddalić. Po pierwsze – na tym zdjęciu widać wyraźnie wypchniętą dużym palcem cholewkę. Położenie palucha dobitnie świadczy, że obuwie jest dla użytkownika za małe - za krótkie. Po drugie – silnie rozchylone boki butów, a szczególnie położenie języka świadczy, że klient właściwie nie ma szans, by te buty normalnie zasznurować – pomiędzy krawędzią obłożyny i językiem widoczna jest szpara, której tam nie powinno być. To dobitnie świadczy, że klient ma za tęgie stopy do tych butów i obuwie zostało źle dobrane tak pod względem długości, jak i tęgości – stąd takie pęknięcie widoczne na zdjęciu. Jest to pęknięcie typowe dla obuwia źle sznurowanego, gdzie prężenie wywołane przez stopy w trakcie chodzenia lub biegania nie jest odbierane przez sznurowadła na całym podbiciu, tylko skupia się z przodu - w czubku i przedstopiu na przyszwie. Prawidłowo zasznurowane obuwie nie przenosi obciążeń na rygle na przyszwach – nie ma powodów, by tam pękać. Normalnie zzute zwykłe buty sportowe mają poluzowane sznurowadła przy dwóch, góra trzech górnych parach oczek, a nie od góry do samego dołu. I tylko tam wystarczy je poluzować, by je bez trudu wzuć. Zatem, gdy widzę tak rozsznurowane wyluzowane na całej długości sznurowadła (w wypadku tego reklamowanego obuwia jest 6 par oczek) to mam pewność, że klient nie zawraca sobie głowy prawidłowym sznurowaniem obuwia. Patrząc na zdjęcie podejrzewam, że klient nawet gdyby się starał zasznurować obuwie, to przy tak tęgich stopach sznurowadła mogłyby okazać się za krótkie. Co do obuwia noszonego „na modłę hip-hopową”, bo to zdaje się wywołało wesołość redaktora tego artykułu (lub go tak zbulwersowało). Wystarczy obejrzeć sobie typowe buty do hip-hopu (proszę zdjęcie) i wiedzieć, że użytkownicy takich butów wcale ich nie sznurują, co nie służy dobrze każdemu modelowi butów. Te buty ze zdjęcia są do tego specjalnie skonstruowane – proszę zwrócić uwagę na system mocowania sznurowadeł na dole. Reasumując: to zdjęcie w artykule utwierdziło mnie w przekonaniu, że reklamacja była bezzasadna. Nie przypominam też sobie dalszego ciągu zapowiadanego przez rzecznika, ani żadnej innej opinii w tej sprawie. Co będzie następne? IPN, teczki, lustracja?
  18. Ja tam wolałbym pomacać je przed zakupem. Nie każdy model ma tę mięciutką piankę i ten wybrany przez Ciebie chyba jej nie ma. Ale pozostałe walory posiada.
  19. Odkąd nawet rocznym butom Ecco zaczęły kruszyć się spody, czyli od kilku już lat, nie polecam nikomu butów tej firmy. Za to mogę polecić sandały firmy Teva, które sam cały czas używam. Dołączam fotki. Zalety tych butów, tego modelu są następujące: - paski nie są wklejone, tylko poprowadzone pod spodami w całości - nie ma możliwości ich odklejenia i wyrwania. - nadają się do brodzenia w wodzie, nawet bardzo słonej - pianka pod stopami jest przyjemna dla stopy i banalnie łatwo ją umyć szczoteczką z mydłem pod kranem, co można docenić, gdy po kilku dniach łażenia w upale buty zaczynają walić - szybko schnie na słońcu lub idzie się w mokrych butach. - praktycznie bezawaryjne - po bardzo intensywnym użytkowaniu dopiero po 8 latach wymieniłem górne rzepy i wymagały drobnego przyklejenia bieżnika. W tym roku stuknęło im już 10 lat i zimą zacznę rozglądać się za nową parą, ale tylko dlatego, że oryginalne bieżniki z TR się przetarły. Ten sam model używa żona i 2 lub 3 razy w roku regularnie są prane w pralce. Za to odradzam Ci wszelkie sandały, gdzie pod stopami będziesz miał skórę, obojętnie, czy od strony lica, czy mizdry. Jak powbija Ci się piasek, to odparzysz sobie stopy, a ponadto takich sandałów nie będziesz mógł ot tak sobie prać, a w Azji będziesz do tego zmuszony - w czasie miesięcznej podróży po kilku krajach Azji codziennie właziłem pod prysznic w koszuli i sandałach i prałem je na sobie.
  20. Tym większy mój podziw.
  21. No, to odzywa się ciemniejsza strona mojej duszy, która od razu włącza mój pesymizm i czarnowidztwo. I tak w punktach: 1. Zwykła futrówka, do tego wklejona tylko Butaprenem nie utwardzi w sposób zadawalający pięty i noska cholewki. Nosek i piętka wykonana z nawet 2 mm juchtu to, moim daniem, za mało. Samo barwienie juchtu nie usztywni go wystarczająco - nie zamieni go w krupon. Dlatego należało zrobić sztywniejsze zakładki i podnoski. Należało użyć materiałów chemoutwardzalnych (grubszy na zakładki, nieco cieńszy na podnoski). Takie zakładki nie mają odczuwalnego wpływu na wagę butów. Zakładki można wykonać nawet z płótna (może być podwójna tzw. surówka) nasączonego rozpuszczonym w nitro polistyrenem. Być może wystarczyłoby dobrze wysmarować Twoje „futrówkowe” zakładki i podnoski takim klejem własnej produkcji. Taki klej łatwo zrobić, choć trwa to kilka dni – wystarczy rozpuścić np. stare obcasy w nitro i często mieszać – ma być konsystencji gęstej śmietany – musi dawać rozprowadzać się pędzlem i nie może mieć żadnych grudek. Po odparowaniu rozpuszczalnika zakładka taka robi się twarda. 2. Zakładek i podnosków nie należy obcinać przy krawędzi podpodeszwy. Powinne być zaćwiekowane pod nią przynajmniej na 1-1,5 cm. Tak zaćwiekowana twarda zakładka lepiej podpiera piętę cholewki, zapobiega jej siadaniu, wykoślawieniu i pękaniu skóry cholewki przy dolnej krawędzi pięty (częsta wada spotykana w obuwiu gdy cholewka jest cienka, a zakładka za krótko lub wcale nie wćwiekowana). A twarde podnoski utrzymują kształt czubka kopyta. 3. Słabo utwardzone pięty i czubki nawet wykonane z grubej skóry łatwo się będą odkształcać – szczególnie szybko kształt stracą czubki butów, zdeformują się i wypłaszczą. Wystarczy, że ktoś je lekko przydepnie i już nie odzyskają kształtu. 4. Osobiście, pomimo zalamowania obłożyn, wytaśmowałbym ich krawędzie – tak na wszelki wypadek – zapobiega to zarówno ich pękaniu, jak i nadmiernemu rozciąganiu. Jest to tylko moje zdanie i nie piszę tego, by Ci dopiec lub zranić, wręcz przeciwnie – ma być to konstruktywna krytyka, z której, ewentualnie, można wyciągnąć jakieś wnioski, choć być może nie wszyscy się ze mną zgodzą. Cały czas nie ustaję w podziwie dla staranności wykonania. Pozdrawiam Tomek-modina
  22. Jestem pod dużym wrażeniem staranności wykonania. Jednak muszę zapytać - napisałeś o zakładkach: "Teraz wkładam na klej wcześniej przygotowane zakładki obijam i równam do płaszczyzny kopyta…" - czy te zakładki to jest ta świńska futrówka, którą wcześniej naciągnąłeś na kopytach i teraz wyłożyłeś całe cholewki łącznie z przyszwami (czy ma to zastąpić podnoski?) i czy obciąłeś je (ją) równo z krawędzią kopyta (a raczej z dolną krawędzią podpodeszwy)? I czy wklejałeś je (ją) po prostu na butapren lub jakiś poliuretanowy klej?
  23. Miało być odwrotnie "drasanie, a nie dresowanie" Jeśli "tenisówkowy", to zapewne TR. Należy użyć jakiegoś kleju z rodzaju poliuretanowych (może być np. SAR 306). Można kleić nim tak spody z PU jak i z TR.
  24. Od przyjęcia zamówienia? …ze cztery miechy W godzinach trudno dokładnie wyliczyć, było robione przez ostatnie kilka dni po trochu pomiędzy innymi rzeczami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.