Skocz do zawartości

modina

Dobry Szewc
  • Postów

    324
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Treść opublikowana przez modina

  1. Nie spieszyłbym się na Twoim miejscu. Na moje oko, o ile zdjęcie nie zafałszowuje, Twoje buty nie są z nubuku woskowanego, tylko ze zwykłego nubuku (matowy, meszkowaty). Środki do nubuku olejowanego raczej definitywnie zmienią wygląd takiej skóry - nie wiem, czy się ucieszysz. Pokaż je komuś kompetentnemu (w realu). Możesz zwrócić się do sklepu po instrukcje na piśmie na temat konserwacji (mają obowiązek dołączać ją razem z butami) zakupiłbym ich środki i sfilmowałbym jej przebieg - w razie czego będziesz miał argument w sądzie.
  2. Rekord moich butów jest jeszcze większy. Ostatniej jesieni klientka przyniosła do mnie buty, które wyprodukowałem latem 1992 roku. Były to sandałki własnego projektu, do którego wykupiłem w Częstochowie wszystkie dostępne tam delikatne metalowe "jarzma" zwykle służące do ozdoby mokasynów, a których użyłem do połączenia paseczka przy palcach z paseczkiem biegnącym na podbiciu. Jarzmo to pięknie pracowało przy chodzeniu, było pięknie oksydowane w kolorze czarnym przecieranym w brąz. Sandałki były nie do podrobienia, świetnie się sprzedawały, ale w kolejnym sezonie nikt nie potrafił mi ściągnąć tych ozdób, bo rzekomo włoski producent już ich nie robił i sprawa się rypła. Klientka nawet nie pamiętała w którym sklepie te buty kupiła, ale rozpoznałem je bez pudła - miałem do zrobienia tylko któreś tam z kolei fleki (wcześniej ktoś je też podzelował). Cholewki były mocno podniszczone, ale klientka (starsza kobitka) po 22 latach i tak nie chciała ich jeszcze wyrzucić.
  3. He, pudło z formami na przeróżne modele butów po wieloletnim, bezowocnym pobycie w warsztacie przeniosło się najpierw do garaży, potem do piwnicy, potem do kotłowni i przyznam, że było coraz bliżej pieca. W zeszłym roku podczas remontu wypieprzyłem wszystkie wykrojniki, które zagracały mi garaże (złomiarz się ucieszył) więc kto wie, jak skończyłoby pudło z formami. Ale jakoś nie miałem serca palić tego, nad czym spędziło się ładny kawałek życia. Teraz już wiem, że form nie wyrzucę, kto wie, czym człek będzie się zajmował za kilka lat... Zatem formy na cholewki (projekt całkowicie autorski mojej małżonki) i kopyta miałem, kwestią było tylko wykopać je spośród innych.
  4. W zeszłym tygodniu klientka przyniosła do nas pełnoletnie buty, znajome. Znajome, bo wyszły spod mojej ręki w połowie lat dziewięćdziesiątych (i dlatego pełnoletnie). Nigdy nie były u nas na żadnym przeglądzie. Klientka z rodzaju tych, którym się nie odmawia. Na wstępie stwierdziła, że buty miała od zakupu w stałej eksploatacji i w życiu nie miała wygodniejszych i nie może się z nimi rozstać i żebym je ratował. Niestety stan okazał się agonalny, więc zapadła decyzja - robimy nowe buty. Krótki "risercz" w googlach wskazał, że Tarnokop umarł, więc nie ma szans na nowe spody do ichniejszych kopyt, na których zrobione były buty, ale oględziny spodów wskazały, że można je wyliftingować (TR, to jednak świetny materiał, że przetrwał tyle lat i to w świetnym stanie). Pozostało zatem odkopać formy na cholewki, kopyta, ustalić skórę (bordowa kózka na wierzchy, beżowy cienki bukacik na podszewkę), uszyć cholewki, zrobić nowe brandzle, zaćwiekować cholewki (podnoski, zakładki i takie tam), przykleić stare spody, podzelować je, zrobić nowe fleki i pyk - buty stoją. Nie będzie to żaden tutek, ale parę fotek zrobiłem, zatem:
  5. W takim razie wkleiłbym pod zamkiem dodatkową sztywną skórzaną ramkę z otworem odpowiadającym górnemu wycięciu pod zamek. Jeśli przy takim usztywnieniu zamek nadal by falował, to... eeeee, chyba użyłbym innego zamka - jednak spiralnego.
  6. Od kilku tygodni wolne chwile poświęcam na przekopywanie się przez forum leatherwork (skierowany tam z niniejszego forum) a teraz, gdy zacząłem przeglądać wyroby tamtejszych skórorobów i zachwyciłem się Skalpelową teczką (zawsze kochałem skórę i wyroby z niej) zostałem stamtąd przekierowany z powrotem tutaj. Muszę powiedzieć, że Twoje wyroby powalają mnie na kolana, są po prostu luksusowe, a szycie perfekcyjne. Jeśli prosisz się o krytykę, to jedyne, co mnie razi, to pofalowany zamek w tej teczce. Na moje oko, o ile zdjęcia nie zafałszowują, to został on źle i krzywo wklejony (chyba, że wszywałeś go na sucho, co byłoby karkołomne). Gdyby był dokładnie i równo wklejony (wkleiłbym go nawet Butaprenem, a nie np. montażowym kauczukiem) to po uszyciu (nawet ręcznym - choć tu nie mam tu żadnej praktyki) powinien być prościutki. Wybieraj zawsze zamki, które mają gładkie i niepofalowane taśmy - z doświadczenia wiem, że 100%-bawełniane są pod tym względem gorsze. Mam za sobą wiele tysięcy wklejonych i wszytych zamków (99% z nich w butach, z tego przeważająca większość w nowo szytych cholewkach) i tylko dlatego pozwalam sobie na tego posta. Wielki szacun. Pozdrawiam.
  7. Kilkanaście. Jest to druga właścicielka tych butów. Obecna przejęła je po swojej córce, gdy tej się znudziły. Pierwsze, to podwyższyła u mnie obcasy, a potem to już bieżące naprawy. W sumie kilka razy już u mnie były, jeszcze z pierwszą właścicielką.
  8. Z ciekawości zapytam, ile kosztuje skórka z płaszczki (i jakiej powierzchni)? Widziałem gdzieś ostatnio portfel z takiej skóry (na zdjęciu) zachwycający.
  9. I, żeby nie było, że to tylko panie skracają czubki, para męskich butów, też z wczoraj
  10. Dla mnie rewelacja! Trafiają w moje ręce teczki, ale najcześciej są to wymiany zamków lub naprawy rączek. Takiego pacjenta pewnie wysłałbym do kostnicy, a teraz wiem, że nie ma przypadków beznadziejnych i nie należy się poddawać. Szczere gratulacje za dobrą robotę.
  11. Wyciągnąłeś stary wątek i wydało się, że DRONCONI źle przeliczył 1,5 cm na 150 mm i obcas kończy mu się gdzieś w śródstopiu
  12. Aha - wtrątek (od wtrącenia) na temat własnoręcznie struganych kopyt nie dotyczy aSi osobiście, bo widzę, że używa profesjonalnych kopyt. Napisałem go pod wpływem głębokiego wstrząsu, jakiego doznałem kilka dni temu po lekturze innego, starego wątku na temat kopyt struganych z posklejanych desek. Dlatego, gdy przeczytałem, że aSi coś tam podrzeźbił w kopycie, to koszmar powrócił. Jeśli aSi, poczułeś się urażony, to przepraszam. Sam staram się podrabiać kopyta (podrabiać, nie w sensie kopiowania, a podszykowania do konkretnej stopy) w ten sposób, by je nadklejać, wyheskować, itp., a nie szlifować, w sensie zmniejszać ich wymiary. Nawiasem mówiąc, gdy przerzuciłem wątki aSi, to nabrałem głębokiego szacunku dla samouka, który szyje pasowe buty. Pozdrawiam.
  13. aSi@ gdybyś znalazł czas i wrzucił fotki, to może ktoś by Ci coś podpowiedział i byś uniknął 8 prototypów i generalnej klapy, jak piszesz. Nie mogę się zgodzić, że balerynki najbardziej deformują stopy. Chyba, że chodzenie na bosaka też można uznać za bardzo deformujące Moim zdaniem jest odwrotnie - są to buty, gdzie stopa może się czuć najbardziej swobodnie, o ile balerynki są prawidłowo dobrane rozmiarowo. Co do spadania ze stóp, to przyczyn może być wiele: niewystarczająco dobrze wyprofilowana pięta kopyta (za mało zamknięta u góry, za szerokie kopyto w miejscu ścięgna Achillesa); za płytki wykrój cholewki, źle lub wcale niewytaśmowana krawędź cholewki, źle zaćwiekowana cholewka, źle naprężone jej krawędzie, itp. - pewnie mógłbym jeszcze długo wymieniać. A teraz poważna rada dla wszystkich strugających własnoręcznie kopyta - dajcie sobie raczej z tym spokój, podobnie jak sami nie operujcie sobie lub rodzinie wystających halluksów lub żylaków (chyba, że jesteście chirurgami). Naprawdę lepiej poświęcić ten czas na jakąkolwiek pracę zarobkową i za zarobek kupić parę kopyt w pożądanym rozmiarze i fasonie. Zbierając puszki po piwie szybciej zarobię na parę kopyt, niż ją sobie wystrugam, nawet mając przed oczami drugą parę na wzór. Ktoś może powiedzieć, że będzie miał większą satysfakcję, gdy własnoręcznie zrobi buty na własnoręcznie wystruganych kopytach. Nie przekonują mnie takie argumenty. Moim zdaniem narzędzi należy używać, a nie je robić. W przeciwnym wypadku należałoby samodzielnie wykuć nóż lub rozłupać kamień, upolować zwierza, ściągnąć i wygarbować skórę, ściąć drzewo na kopyta, itp... Gwoździe do ćwiekówki też samemu będziecie robić? Robienie butów nie musi być survivalem. A zatem fotki, dużo fotek poproszę, a może coś poradzimy.
  14. No właśnie. Przyjemnie się pracuje, gdy buty są dobrej marki, są warte tego, by je naprawiać i ma się do tego otwarty budżet. Wtedy można zaszaleć i wymienić podpodeszwy z bontexu czy jakiejś innej celulozy na porządną mielonkę, dać nowe wymiękczenie z pianki "z pamięcią", owinąć świeżą skórą, wsztukować zużyte czubki spodów ze skóry, wymienić fleki, itp. No to takie 2 pary męskich sandałów - przed robotą, w trakcie i po.
  15. Otwieram, w miarę możliwości czasowych, stare wątki z czasów, gdy jeszcze mnie tu nie było... Ktoś wie coś o tych chętnych do nauki rzemiosła, co zakładali te wątki lub zabierali w nich głos? Szewcują, czy porzucili marzenia?
  16. Nie trzeba odpowiadać sobie na wiele pytań, jeśli odpowiedź na pierwsze i podstawowe pytanie jest negatywna. A pytanie to brzmi: czy potrafisz to robić? Jeśli nie, to nie pytaj o nic więcej, tylko idź terminować. A więc Szpilka@, Czy potrafisz naprawiać buty?
  17. Dzięki. Szanujący się szewc powinien umieć takie rzeczy robić. A jeśli nawet potrafi, a nie robi, bo mu się nie chce, to kiedyś sam zostanie odesłany do śmietnika przez klientów.
  18. Naszywanie nowych nosków nie zawsze jest konieczne. Praprzyczyną takiego uszkodzenia jest słaby welur, pachwina, która charakteryzuje się długim kłakiem i ten fakt można wykorzystać jako atut, bo miejsce po naprawie można zaczesać. Dziś zszedł nam taki but z naprawy - rozprucie noska, mocne sklejenie weluru na skórce z płótnem, szycie i zaczesanie. Oto efekt:
  19. Zareklamować wolno Ci wszystko, choć w tym wypadku wątpliwe jest, czy ta reklamacja zostanie uznana. Wygląda to na jakieś błędy w konserwacji (w domyśle złe środki) zasolenie, itp., ale konkretna przyczyna raczej nie do ustalenia. Moim zdaniem wystarczy te buty odtłuścić, potraktować brązowidłem i wypastować. Niestety o białych szwach możesz raczej zapomnieć.
  20. No cóż, Wrocław to sporo miasto, a ta hodowla nazywa się "Fama"
  21. Kolejne buty nietaniej marki pogryzione przez psa. Trudnością było to, że należało wymienić tylko pół zamka, a nie cały. Ponieważ niektóre włoskie zamki mają inną wysokość spirali, a tak było w tym wypadku, to należało dobrać odpowiedni, włoski zamek, by pasował do połówki, której nie dało się zdemontować, bo była zatrzaśnięta nierozbieralnym przelotkami na sznurowadła. Reszta to rutyna. Dobrze, że pies nie zeżarł całego zamka, bo byłoby jeszcze trudniej.
  22. Wprawdzie nie szewc, ale na pewno facet z branży i przy pracy Dominikana, Boca de Yuma.
  23. Jednak rzemiosło, rzecz jasna. Pozdrowienia dla małżonki (OIBS czy PIPS?).
  24. CLPO zostało wchłonięte przez IPS w Łodzi i jest krakowskim oddziałem IPS. IPS jest członkiem PIPS, ale to dwie oddzielne instytucje. Wnioskowałem z dyskusji o zmianie ustawy konsumenckiej, że jesteś rzeczoznawcą, stąd pytanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.