Skocz do zawartości

modina

Dobry Szewc
  • Postów

    324
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Treść opublikowana przez modina

  1. Miałem na myśli IPS w Łodzi, przy Zgierskiej.
  2. @tosa Ty lepiej się przyznaj, co poszło aż tak źle, że musiałeś gościowi odkupić nowe buty?
  3. Dołączać do wątku po 3 latach, to może i przesada, ale tak to jest, jak się nadrabia zaległości i wertuje forum. Często widuję dorobione przez szewców spody i rzadko mi się podobają. A te są świetnie zrobione i ze smakiem. Gratulacje. Jeśli komuś nie podpasują te czerwone szlaczki ze styrogumu (są OK) to wystarczy je przeciągnąć czernidłem.
  4. Właściwie to tylko spody z TR trzeba rwać na zimno, pozostałe ostatecznie można podgrzać. Choć zdarzają się niespodzianki, to akurat z rozbiórką nie mamy większych problemów. Rozebranie cholewek to też nie problem, bo ostatecznie można wszyć nową podszewkę, choć to rzadkość, bo do przeróbki zwykle trafiają buty w dobrym stanie - przeróbka zniszczonych butów lub taniego (w domyśle słabego) obuwia nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. @DRONCONI - przyznam, że nie przerabiamy kopyt (mam ich naprawdę sporo). Jeśli dla danej wysokości obcasa mam jeden lub kilka modeli kopyta, to pokazuję je klientce. Jeśli żadne nie przypadnie jej do gustu, to po prostu odmawiam przeróbki. Szkoda kopyt i czasu (głównie kopyt). P.S. jestem tu od niedawna i w wolnych chwilach przerzucam starsze wątki. Trafiłem na wątek o reklamacjach obuwia, w którym zabierałeś głos. Pomylę się w przypuszczeniach, że otrzymałeś zaproszenie do IPS na 12 marca br.?
  5. Miałem piękne fotki zakładów szewskich rozłożonych i pracujących wprost na ulicach w Sajgonie, ale niestety, aparat wraz z żoniną torebką odjechał na motocyklu wraz z dwoma roześmianymi Wietnamczykami. No to na chybcika - Egipt, Esna.
  6. Tu niestety nie przy pracy, bo budapesztański zakład był zamknięty, ale ujęła mnie nazwa majstra.
  7. Uszyłem tylko jedne wypustkowane klapki ze skóry kobry, ale to było ze 30 lat temu. Na zdrowy rozum, nie zabierałbym się do takiej roboty (kozaki) bez dwóch, dużych, jednakowych skór - resztki poszłyby na portfeliki
  8. No, w ten sposób, to wątek długo nie umrze Fakt, klientkom znudziły się stare fasony z czubkami, trudniej się w nich chodzi, łatwiej uszkadza, itd. Tu dostają jakby nowe buty - rekordzistki poskracały nawet po kilkanaście par. Czubki zacząłem skracać jakieś 6 lat temu, przez ten czas przerobiliśmy może nawet z 500 par. Miło, że ktoś to jeszcze robi. Pozdrowienia dla wszystkich kolegów po kopycie, igle i szydle - z tego wątku i z pozostałych
  9. To był psi tydzień. Zaczęło się od poniedziałku - buty z pogryzioną cholewką firmy, która niekoniecznie kojarzy się z obuwiem. Uznaliśmy, że nie ma sensu naszywać jakiś aplikacji, tylko należy wymienić cały pogryziony element w uszkodzonym bucie. Sztuką było jedynie dobranie skóry i spatynowanie jej do właściwego wyglądu - wyszło chyba całkiem nieźle. Reszta to już rutyna. Buty już odebrane, a efekt na zdjęciach. Aha - kopia zawsze powinna się różnić od oryginału - ktoś wie o co chodzi? We wtorek przyniesiono kolejne z pogryzioną cholewką. Jeśli efekt końcowy będzie zadowalający, to jutro machnę kolejne fotki. Dziś rano i popołudniu przyniesiono kolejne 2 pary - w jednych pogryziona okleina na obcasie, drugie z pogryzioną cholewką - w sumie to drobne uszkodzenia - nie wiem, czy będzie się czym chwalić, jeśli, to w przyszłym tygodniu. Jesienią naprawialiśmy sztyblet, w którym odgryzione było pół obcasa, spód z otokiem, pięta cholewki razem z zakładką i zapiętkiem, góra cholewki z pętlą nad piętą i kawał gumy z boku cholewki - dziś klientka była u mnie w tych butach, ale tym razem przyniosła coś innego, choć to też powinno się liczyć Zatem psi tydzień.
  10. Dzięki, dzięki A jakże, że pyton, przeca nie czyżyk Te same buty były już u mnie ze 3 lata temu, ale wtedy były w nieco lepszym stanie więc i zakres robót był mniejszy. Teraz obawiam się, że mogła to być już ich ostatnia wizyta u mnie, choć pewnie jeszcze ze 2 lub 3 lata pociągną. Był to tydzień pod znakiem psa (nie pod psem) ale o tym w osobnym wątku. Dajcie znać, jeśli zacznę przynudzać.
  11. Hej. No to może coś nowego z dnia dzisiejszego, czyli przedłużenie życia dość zacnym kozaczkom. Rozebranie butów w obrębie przedstopia, wymiana międzypodszewki w przyszwach, uzupełnienie pewnych braków w łuskach i posklejanie do kupy wierzchów, miedzypodszewki i podszewki, ostrożne ćwiekowanie, no i sklejenie spodów. Na koniec podzelowanie zniszczonych, skórzanych spodów - na jednym ze zdjęć można przyjrzeć się, jak (moim skromnym zdaniem) powinna wyglądać krawędź podzelowanego buta. Mała kosmetyka i do zdjęcia.
  12. No to jeszcze małe co nieco sprzed kliku dni. Nieznaczne skrócenie i korekcja kształtu czubków.
  13. Serdecznie dziękuję za miłe przyjęcie i pochwały
  14. Wiem, że nie ma się czym chwalić, bo są tu tacy, co robią takie rzeczy, ale spodobało mi się zamieszczanie tu fotek, a ponadto chcę wypróbować, czy potrafię założyć nowy wątek. No to parę fotek z wczorajszego dnia. Niestety na pomysł zrobienia fotek wpadłem w połowie roboty, gdy nowe czubki były już zaćwiekowane, więc wyobrażenie dają jedynie nieskrócone jeszcze spody. Smaczku dodaje jeszcze fakt, że skóra przyszwy w jednym z butów była sucha i zaczęła się rwać w przedstopiu przy ćwiekowaniu, więc trzeba było walnąć jeszcze łatę. No i były to buty bezzamkowe, więc wstawione są nowe zamki + rozciąganie cholew. A tak w ogóle, to w dobre miejsce trafiłem?
  15. No to chylę czoła, naprawdę - szacun. Zaintrygowałeś mnie niesamowicie. W pierwszej wersji o jakich fleczkach myślisz? Może jestem zadufany i zacofany, ale przyznam, że jak wiele lat temu sparzyłem się na Archtakach, bo trafiła mi się partia fleczków, które rozlatywały się po kilku dniach i przeszedłem na Supertapy, to nie szukałem dotąd żadnych innych. Jakie fleki mają na tyle małe koronki trzpieni, że dadzą się dociąć do tych rozmiarów? W drugiej metodzie, rozumiem, że wykorzystałbyś wszystkie otwory w obcasie do wypełnienia masą/klejem dla zwiększenia ogólnej powierzchni łączenia i wzmocnienia klejenia gumy fleczka. To jasne, że cjanoakryl tu nie pomoże. Czego byś użył? Podzielisz się wiedzą i doświadczeniem? Może będę mógł się odwdzięczyć...
  16. Do Alanki: Ważne by kochać swoją pracę, wtedy można pracować nawet do 90-tki. fajnie, że masz taką pasję.
  17. Do szewc24.pl Kilka poprawek, bo pisałem nie mając przed oczami butów, a miałem je w ręku już dość dawno. Zadzwoniłem do pracownika, czy nie plącze się nam po warsztacie jakiś obcas z tego modelu i przez przypadek okazało się, że mamy na tapecie kolejne takie buty. Tak więc: firma nie na B, a na C (równie znana), a flek ma rozmiary 21 mm na 6 mm. Płaskownik ma nie dwa otwory, tylko jeden (na mały trzpień 2,3 mm) ale za to niewykorzystany, zaś fleki mają dwa króciutkie trzpienie o długości 6 mm i średnicy 2,5 mm, które wchodzą w otwory w obcasie beż żadnych rurek. Zatem błąd technologiczny jest po prostu porażający, bo fleki wyłamują się jak na zawołanie. Płaskownik ma szerokość 8 mm i grubość 4 mm (przy 6 mm grubości obcasa). Przyjmując hipotetycznie, że płaskownik byłby szerszy - nawet na całą szerokość obcasa i zużyłyby się fleki bez wyłamania obcasa, to: -imo - nie ma szans na dopiłowanie fleczka na cienkim 2,3 mm trzpieniu, bo należałoby użyć do tego fleka np. supertapa 12SL, a ten ma koronkę o wymiarach 7-7,5 mm (nie jest okrągła), więc przy dopiłowywaniu koronka wyszła by z boku. -imo - nie ma szans, by trwale przymocować do takiego obcasa fleczka z gumy - ja bym się nie odważył dać gwarancji na więcej niż 10 ostrożnych kroków. I mówi Ci to szewc.pl Postaram się tu wrzucić fotki na zobrazowanie problemu, ale zrobię to w następnym poście, bo obawiam się, że jak kliknę "więcej opcji" to mi wszystko zniknie.
  18. Pozazdrościć pasji. Co do mega deficytu projektantów, to się jednak nie zgodzę. Z pewnością jest tak, że projektant/artysta powinien ściśle współpracować z technologiem/konstruktorem (wręcz biurko w biurko). Ten drugi, jeśli nie zmysłu artystycznego, bez pierwszego niczego ciekawego nie zaprojektuje i wtedy pozostanie mu jedynie kopiować i może modyfikować wzory, które już są w sprzedaży (do tego projektant/artysta nie jest mu potrzebny). Jednak projektant bez gruntownej technologicznej wiedzy (czyli skazany na współpracę z technologiem) też sobie nie poradzi i co rusz będzie wpadał w technologiczne pułapki. Podam Ci przykład takiej pułapki, z którą niedawno się zetknąłem: pewna znana włoska firma (nazwa zaczyna się na B, a kończy na ...ini) zaprojektowała, wprowadziła do produkcji i wypuściła na rynek czółenka na pięknych obcasach (jak gdzieś znajdę u siebie taki obcas, to mogę umieścić fotkę). Obcasy te (naprawdę piękne - artysta bardzo się postarał) miały niestety aż dwie technologiczne wady. Pierwsza z nich, to konieczność zastosowania kilkucentymetrowego płaskownika zamiast standaryzowanych rurek wzmacniających. Płaskownik z ledwością mieścił dwa (niestandardowe) trzpienie na flek i oblany był cienką warstwą plastiku. Taka budowa obcasa powodowała dość szybkie wykruszanie się plastiku obcasa wokół fleków i wyłamywanie się nawet niezużytego fleka i reklamacje z tego tytułu. A druga wada polegała na tym, że nawet gdy nie dochodziło do uszkodzenia obcasa, tylko do zwykłego zużycia fleczków, to nie mając oryginalnych fleków na wymianę, klientka nie miała szans na ich naprawę. Przekrój fleka wynosił ok. 25x5 mm. Zastosowanie najtwardszej nawet gumy i praktycznie brak możliwości jej przytwierdzenia do obcasa (można było jedynie zaczopować w płaskowniku oba otwory na trzpienie i przybić taki wąski fleczek dwoma gwoździkami) nie dawał szans powodzenia. Rozwiercenie otworów, by zastosować standardowe fleki na trzpieniach również nie wchodzi w grę, a ponadto nie da się dopiłować fleków, bo koronki trzpieni od fleków maja większe średnice niż szerokość obcasa. Jednym słowem czarna rozpacz. I to jest przykład, gdzie technolog albo był kiepski, albo miał mniej do gadania w firmie niż artysta, bo powinien był protestować już w fazie projektu. Co do mega deficytu projektantów - rozrywają Cię firmy obuwnicze? Nie śledzę na bieżąco, ale liczba producentów obuwia w Polsce raczej spadła i to drastycznie. Liczących się można policzyć na palcach, nie wiem, czy potrzeba by na to obu rąk. Pozostali raczej kopiują, niż tworzą własne wzory. Gdzie tam widzisz miejsce dla projektantów? Projektowanie butów jest podobne do projektowania ciuchów. Ale wdrożenie projektu butów do ich produkcji w porównaniu do wdrożenia ciucha do produkcji, to już inna bajka. Dobranie dodatków do ubrania (zamki, guziki, itp.) to pryszcz. A stworzenie nowego spodu, nowego obcasa, to są kolosalne koszty (np. formy wtryskowe). Do rozkroju materiałów wystarczy w firmie krawieckiej pionowy nóż - kulis. Do rozkroju skór - stalowe wykrojniki (niewiele firm rozkrawa laserowo, a ci, co rozkrawają ręcznie nie liczą się na rynku). To są naprawdę potworne koszty, dlatego projektanci obuwia nigdy nie będą mogli sobie pozwolić na tak radosną twórczość, jak projektanci ciuchów.
  19. Bo dotykowo na iPadzie nie jest tak łatwo wyselekcjonować grubymi paluchami fragment tekstu i pewnie ze trzy razy próbowałem coś zaznaczać, zanim coś napisałem. Z całą pewnością nie działa mi tutaj wklejanie (ctr+V).
  20. Tam wyżej nie_problem wrzucił Ci linka do wątku z literaturą. Od siebie dodam, że przydałyby Ci się warsztaty organizowane okresowo przez dawne CLPO - Centralne Laboratorium Przemysłu Obuwniczego w Krakowie - obecnie przejął ich chyba IPS. Wklejanie tu chyba nie działa, więc musisz ich sobie wygooglać - wrzuć frazę: "projektowanie i konstrukcja obuwia - warsztaty". Tanie to nie jest, ale nauka musi kosztować.
  21. Czyli jesteś w dobrych rękach i potrzebujesz tylko czasu tam spędzonego. Kup na Allegro jakiś stary podręcznik, choć tam raczej nie znajdziesz takich terminów, jakich używa się wśród starych rzemieślników.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.