Skocz do zawartości

makowiec

Moderator
  • Postów

    469
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    42

Treść opublikowana przez makowiec

  1. Do mnie dziś trafiła książka: "Technologia obuwia", autor: Józef Wilhelm Christ. Koszt 46 zł z przesyłką Jest to uzupełnienie wiedzy pisanej w temacie "próbuję sam zrobić buty". Przeglądam właśnie.
  2. Daj spokój. Jak zapakujesz do paczki oponę od kombajnu.
  3. Jako maniakalny fascynat wiem na pewno, że nagrał sobie na "empefree" i ustawił loopa. Zna cały komentarz na pamięć.
  4. Oj tam, oj tam.... Mogłem upiększyć, ale "szuster" mógłby tego nie zdzierżyć, hahahaahahhaa.
  5. Hę? ...że w sensie kolega był w Teleexpressie? Widziałem , widziałem... W sumie nawet bym przegapił, bo żona raczej ten "newsiak" ogląda. A wyglądało to raczej tak: żona: ...popatrz, popatrz.... pokazują szewca w... ja: no.....ooooo....noooo....ta.... żona: ale popatrz.... ja: no...aaaaaa...to "szuster"....pisał że byyyyyyyała u niego tv.... żona: z tego "twojego" forum... ja: z tego samego, którym Cie katuję.... żona: ale ma maszyny... ja: taaaa....ma.... potrafi "skubnać" fryckom co nieco żona: jak skubnąć...? ja: nie wiem...nie chwalił się za bardzo, ale jak maszynę z trzeciego pietra zdejmował we "fryclandii " to strażaków namówił... żona: ...oooo...zobacz jaki obraz zrobił z butów.... ja: noo... z tych, co ludzie nie odebrali.. żona: jak to.... ludziom buty zniszczył? ja: a co miał zrobić? żona: ale to czyjeś... ja: ...już nie.... taka artystyczna dusza..... żona: no, ale jak buty przybił do deski i pomalował..... a co ludzie na to...? ją: odetchnęli z ulgą....już ich nie będzie nachodził hahahahaha... żona: fajnie, że pokazali szewca w tv... i to z "twojego" forum ja: no.... żona: czy ty w końcu pogadasz ze mną? ja: cooo...? aaaaa.... noooo.... zobacz jakie trampki koleś zrobił żona: !!!!!!!!! ...nooooo.... Oczywiście traktujemy powyższe z dużym przymrożeniem oka...
  6. He? Nie, no trampki pierwsza klasa. Najbardziej w dechę są podeszwy z opony zimowej. Ogólnie świetnie zrobione. Uwagi i pytania jak koledzy u góry więc nie będę powielał.
  7. Znaczy 60 złoty za parę czy za kopytko? Czy @rudzik102 jest przedstawicielem firmy "TATKO"? Jeśli tak, to może mała fotorelacja z procesu produkcyjnego? Tego jeszcze nie było.
  8. Przeczytałem cały temat z linku jaki podałeś. Powiem szczerze, że mam mieszane odczucia. Mistrz Januszkiewicz niby chce, niby nie chce. W sumie rozumiem go. Po drugie racją jest, że w dwa czy trzy tygodnie można się co najwyżej nauczyć wbijać gwoździe w deskę. Z zawodu (to nie jedyny mój wyuczony "fach") jestem stolarzem więc wiem co mówię. Robienie butów, to trochę wyższa szkoła jazdy. Patrząc z perspektywy zawód ewidentnie ginie. Więc jeśli mistrzom zależałoby na jego podtrzymaniu niechybnym rozwiązaniem są właśnie kursy. Koło więc zamyka się. Sytuacja patowa. Z jednej strony nie ma zbyt wielkich chęci. Tudzież rzeczywistość, że po kursie nikt mistrzem szewskim nie zostanie. Ale jeśli kurs mógłby być w jakiś sposób podzielony na: początkujący, średnio zaawansowany, zaawansowany może coś by z tego wyszło. Sama chęć mistrzów szewskich nie wystarczy. Musiałoby to być objęte, co najmniej przez cech rzemiosł. Nie oszukujmy się. Początkujący rzadko kiedy mają możliwość zaopatrzenia się w sprzęt, materiały itd. To kosztuje. Kandydat płacąc za za kurs musiałby mieć to wszystko zapewnione plus dydaktyka. W przeciwnym wypadku "fail" będzie już na samym początku. Wtedy takie kursy mogłyby być finansowane lub dofinansowywane ze środków urzędów pracy. I chociaż wydaje się to być śmieszne i mało realne tak do końca nie jest niemożliwe.
  9. Zgadzam się z @nie_pb. Także mam wrażenie niepotrzebnego napięcia. Każdy z Was ma po części rację, ale równocześnie trochę błądzi w swych osadach. @nie_pb trafnie ujął to w swoim poście.
  10. Powiem szczerze, że mocno odbiega od wyglądu butów ortopedycznych do jakich się przyzwyczaiły moje oczy. Ładnie.
  11. Twierdzisz, że to hobby...? No....no....no... Fabryczka niczego sobie. Dodawać nie trzeba nic więcej... To ja może już pójdę...co tak sam będę siedział....
  12. Nawiązując do oceny samych butów powiem, że podobają mi się. Mają jak dla mnie kilka mankamentów, ale kimże jestem aby prawić morały. Ogólnie raczej jeśli chodzi o "pierdoły" no i może ich wysokość. Ale co tam. Zresztą gdyby mnie wyszły choć w połowie takie jak Twoje popuściłbym pewnie z samozachwytu. Gratuluje kolejnej świetnej realizacji. Olbrzymi plus za kolor cholewek.
  13. Nooooo.... belzebubie.... czarcie jeden....
  14. Znaczy belzebub "dziergasz" kopyta od podstaw?
  15. Ogólnie ok. Ale jak dla kobiety, to atłasek w środku musowo.
  16. To jest tak, że jak jesteś młody nie fascynuje Cię robienie czegoś ręcznie ani to, co jest w jakiś sposób anachroniczne. Nowości, postęp to jest to co kusi młodych ludzi. Oczywiście nie jest to regułą i wyjątki zdarzają się, ale nie jest to zbyt częste. Sam pamietam jak mój ojciec mawiał, że nie ma to jak buty zrobione przez szewca. Ja zawsze z politowaniem w duchu mówiłem - taaaa, komu by się chciało. Teraz, kiedy ma 30 z dużym plusem odkrywam to i owo na nowo i śmieję się z siebie w duchu jakim ignorantem byłem myśląc tak jak myślałem i przyznaję rację ojcu. Ale do tego chyba najzwyklej w świecie trzeba dorosnąć. Wtedy dopiero zaczynasz tak naprawdę doceniać nie tyle sam fakt zrobienia czegoś ręcznie, co kunszt, precyzję i zaangażowanie przy tworzeniu takich rzeczy. Po drugie trzeba mieć na uwadze także to, jakie perspektywy mają młodzi ludzie i jakie sami mogą stworzyć sobie perspektywy, bo tych nikt im nie wykreuje. Zły wybór zawodu rzutuje na całe późniejsze życie. W naszej rzeczywistości ekonomicznej obawiam się, że chętnych na coś takiego nie byłoby zbyt wielu. Co innego gdyby szewstwo u takiej osoby mogłoby rozwijać się równolegle do kształcenia w innym zakresie. Czy jednak da się to pogodzić? Teraz dla kogoś takiego jak ja pozostaje jedynie hobby, fascynacja i upór w dłubaniu samemu czegoś na kształt. Terminowanie u takiego mistrza jak Kielman, Januszkiewicz (mówię ogólnie o znakomitych szewcach) czy inni to tylko (jak dla mnie) pobożne życzenie. Ot, choćby dlatego, że jest ich coraz mniej, a Ci którzy są swoje zakłady mają je głównie w Warszawie, Krakowie, a więc "trochę" daleko jak dla mnie. Takim jak ja pozostaje mozolna dłubanina i samorealizacja w zakresie hobby z minimalnymi szansami na poważne rozwiniecie skrzydeł. Jeśli są jednak młodzi ludzie, którzy chcą - powinni spróbować. Oczywiście jeśli będą mieli szansę
  17. Prawdę mówiąc nie. W sumie trafiłem na Kielmana przypadkiem, bo próbowałem znaleźć dla córki i syna jakieś pamiątki z Warszawy. Pech chciał, że 1 maja nic w Warszawie z pamiątkami nie było czynne (albo ja tak szukałem) Udało mi się znaleźć tylko magnesy z Wawą. Zresztą nie miałem zbyt wiele czasu na poszukiwania. Cyknąłem witrynę Kielmana i ruszyłem na dalsze poszukiwania..tyle, że w druga stronę i niestety nie trafiłem na Januszkiewicza. Byłaby podwójna radocha. A szkoda. Następnym razem poprawię się i dotrę do Januszkiewicza. Oczywiście foto będzie.
  18. Krótka wizyta w Warszawie. Niby przypadkiem przechodziłem obok. Szkoda tylko, że było wolne od pracy...
  19. Człowiek witruwiański na nadgarstek jest rewelacyjny. Świetna sprawa. Chociaż brąz nie jest moim ulubionym kolorem, to akurat tutaj rewelacyjnie oddaje klimat czasów mistrza Leonarda.
  20. Etui na telefon jest chyba jedną z prostszych rzeczy jakie można zrobić cieńszych skór (albo w ogóle). Nie bardzo podoba mi się ta "wąska specjalizacja", ale jak napisałem - pozwala mi robiąc coś konkretnego wprawić się w czymś innym. Target jest gdzieś indziej. Bardzo ciekawe jest to, że każda skóra (rodzaj) inaczej poddaje się maszynie. Rolfus czasami pomaga, a czasem przeszkadza. @nick555, nawet nie pomyślałem o tym. Jak wygramolę ja spod stolika z komputerem, gdzie obok komputera zlazła swoją przystań w okresach bezczynności nie omieszkam coś cyknąć. Nie należy napalać się jednak na nie wiadomo co. Ot , stary Singer z dorobionym silnikiem (którego następcy poszukuję - przezorny zawsze ubezpieczony). Jak dla mnie spełnia swoje zadania choć jak na starszą panią ma swoje fochy. Kilka "ciepłych slow" i trochę kombinowania i daje rade na powrót.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.