Skocz do zawartości

Blatio

Moderator
  • Postów

    147
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez Blatio

  1. Ależ oczywiście! Ja nigdy nie miałem problemów z nadpotliwością stóp, ale śmiało mogę powiedzieć, że jak jestem po 8-10 h wysiłku w górach, to po zdjęciu butów zawsze mam skarpetki (trekkingowe, oddychające) wilgotne. W ocieplanych Hanzelach z kolei chodzę często w pomieszczeniach jesienią i zimą (w pracy), bez wysiłku, bez pocenia się - i tu z kolei po powrocie do domu skarpety (zwykłe, bawełniane) mam z reguły suche. Stopa podczas wysiłku zawsze się znacznie mocniej grzeje i poci, niż podczas spoczynku, tak jak całe ciało. Znam wiele przypadków, opisywanych na forach turystycznych, gdzie ludzie myśleli, że im nowe buty przemakają, albo coś, to tam się okazywało z reguły, że tak im się potrafiła tak stopa zapocić. Co znamienne, bardzo często w butach z czubkiem osłoniętym gumą (gdzie logiczne jest, że skóra pod gumą nie może oddać wilgoci i nie oddycha), ludzie skarżyli się, że but im przemaka... na palcach A to zwyczajnie nieodprowadzona wilgoć się zbierała. Dopiero gdy się przeszli gdzieś po suchym, bez moczenia butów, okazywało się, że wilgoć w środku pochodzi nie z przemoczenia, ale z przepocenia Ja osobiście miałem buty przemoczone do cna jakieś trzy razy - gdy mnie złapała ulewa bez stuptutów i woda mi się wlała po łydce do cholewki od góry, poza tym były to moje letnie Hanzele DG022 z zamszu, bez membrany i ze wstawkami z Cordury, więc siłą rzeczy musiały przemoknąć. Z kolei w moich G024 z pełnej licówki, nigdy nie miałem mokro w butach. Kiedyś źle zaimpregnowana skóra nasiąknęła mi w nich cała wodą przez 8h łażenia w topniejącym śniegu po kolana w Karkonoszach. W środku nic nie czułem. Zupełnie nic. Po zdjęciu butów w schronisku nie wiedziałem, czy skarpetkę miałem wilgotną od potu, czy coś mi przemokło do środka. Skarpeta była tak samo wilgotna jak zawsze po powrocie z gór, czy to latem, czy to zimą. Zero różnic. Potem przeimpregnowałem swoje G024 dokładniej wedle metod AXE i od tej pory (o ile mam stuptuty), nie robi mi zupełnie różnicy w jakich warunkach łażę. Przeżyły śniegi, błota, ulewy, teraz idzie im czwarty sezon użytkowania i nigdy, dosłownie NIGDY nie miałem w nich mokro w środku. Ewentualną wilgotność skarpety po zdjęciu, zawsze najpierw przypisuję poceniu się. Przemoczenie to w tej chwili ostatnia opcja, jaką biorę pod uwagę. Używając Tarrago Tucana przed jakimś większym wyjściem w góry, przemoczeniu butów mówię zdecydowane: ¡No pasarán!
  2. A ja mam pytanie do Szewca, jako że jestem jeszcze trochę laikiem w temacie: 1) Jakiej dokładnie skóry i z której części zwierzaczka używa się na skórzane podeszwy? 2) Jakimi środkami impregnuje się takie podeszwy, by nie namakały i nie łapały wilgoci w codziennym użytkowaniu? O ile to nie jest jakaś tajemnica, oczywiście Niestety, nie załapałem się na rozmowy na te tematy z moim dziadkiem kamasznikiem, zanim umarł, więc pozwolę sobie zapytać teraz
  3. Blatio

    Wolne żarty :)

    Cartoon Trampki
  4. Spokojnie, po to jest forum, żeby krytykować (oczywiście konstruktywnie), jeśli jest taka konieczność Tak na marginesie, spojrzałem ponownie na swoje G024 i dopiero teraz dojrzałem, że ja też z tyłu na wysokości achillesa mam takie wycięcie podszyte czarną, miękką skórką od środka. Tyle, że nigdy nie miałem w tym miejscu problemów z przemakaniem. Być może dlatego, że gdy jest mokro, to tę część buta i cały otwór mam zakryty stuptutem i zasadniczo woda nie ma tam dostępu
  5. Jako pisze nie_problem. Znam Hanzela od paru lat, bywam w jego zakładziku od paru lat z racji tego, że kilka razy w roku jeżdżę w te okolice do rodziców swojej kobitki. Myślę, że najlepsze, co można zrobić, to poinformować o tym producenta. Może zareaguje i ta opinia się przyda mu w przyszłej produkcji i może zrezygnuje z umieszczania tego obszytego otworu na pięcie. Jak dla mnie też jest on zbędny i dlatego ja, gdy wybierałem sobie buty w góry od Hanzela, to zdecydowałem się na model G024, jakoś mi lepiej leżały od 002, poza tym są nieco wyższe i wydaje mi się, że lepiej trzymają mi kostkę niż trzymałyby 002. Poza tym przy impregnacji bardzo zwracam uwagę na szwy i bardzo dokładnie wcieram w nie tłuszcz przy pomocy malutkiej wąskiej szczoteczki do malowania rzęs (zajumałem kiedyś dziewczynie, bardzo dobrze się sprawdza do wcierania impregnatu w szpary, zgięcia, pod łączenia skór, szwy, miejsca styku skóry z podeszwą, itp.). Używam Tarrago Tucana - bardzo dobrze mi się sprawdza. Nie pamiętam, odkąd zacząłem go używać, żeby mi buty przemokły w śniegu lub deszczu.
  6. Ja osobiście zawsze lubiłem "welurki", "zamszaki", czy jak je tam zawsze znajomi zwali. Od prostych trzewików z bazaru, poprzez moje stare "adidaski" z Wojasa (które trzymają się od 10 prawie lat, mając za sobą wymianę podeszwy u Hanzela), następnie moje pierwsze Hanzele DG022, aż po ostatnie P04. Mam sentyment do dwoin. Są odporne na obtarcia, nie zostają na nich ślady, poza tym niezła oddychalność, no i ten "charakter"... Zamszaki zawsze miały w sobie coś ciekawego, co powodowało, że preferowałem je wizualnie bardziej niż buty z innych skór jako obuwie codzienne. Wodoodporność jest niższa, ale też i oddychalność (teoretycznie) lepsza. Używam oczywiście butów ze skóry licowej (względy praktyczne, łatwość impregnacji, wodoodporność, łatwość czyszczenia), z nubuku, ale jednak największy sentyment zawsze był po stronie "welurków".
  7. Ja też uważam, że prawidłowa impregnacja nie powinna mieć żadnego wpływu na warunki gwarancji. Równie dobrze producenci samochodów mogliby zaznaczać, że nie wolno woskować karoserii, bo utraci się gwarancję na lakier No, chyba, że ktoś sobie spierniczy buty, impregnując je towotem, WD-40 albo margaryną "Delma", wtedy sam bym taką gwarancję cofnął, hehehe
  8. Podobne tematy już istnieją, nie ma potrzeby zakładać nowego. Co rozumiesz przez "dłuższa wyprawa"? Ile dni? Jakie góry? Jakie masz wymagania odnośnie butów, skóry, podeszwy, amortyzacji, oddychalności?
  9. HANZEL Ok, zacznijmy więc może od tego, że istnieje sobie na Podhalu mała firma obuwnicza, manufaktura prawie wręcz, o nazwie HANZEL. Firma chyba jeszcze dość mało znana w szerszym obiegu, choć powoli, powoli zaczyna zdobywać pewną popularność (głównie za obecności użytkowników ich obuwia na forach internetowych, takich jak NGT czy Tactical, a i na równie słynnym co kontrowersyjnym forum Skibickiego takowi się pojawiają) w kręgach ludzi, którzy niewyczynowo chodzą po górach, ale i także wśród użytkowników "cywilnych", niekoniecznie związanych z outdoorem. KRÓTKI RYS HISTORYCZNY O historii firmy można dowiedzieć się z ich strony internetowej: http://hanzel.pl/ ---> http://hanzel.pl/?p=p_5&sName=O-firmie Nie ma sensu, abym się w tej chwili dokładnie rozpisywał o szczegółach. Możliwe, iż uczynię to w późniejszym terminie, po dogrzebaniu się do jakichś ciekawych informacji u źródła. Dość zaznaczyć, że tradycje produkcji obuwia u Hanzela sięgają ś.p. zakładów obuwniczych "Podhale" z Nowego Targu (wszyscy pamiętamy słynne "Relaksy" - to m.in. ich dzieło, ale zdarzało im się też parę ciekawszych i lepszych modeli obuwia). Jest to o tyle istotne, że jak się niegdyś dowiedziałem, większość ekipy "fizycznej" pracującej w Hanzeli wywodzi się właśnie z "Podhala". Jak wiadomo, cały areał i fabrykę po "Podhalu" przejął pan Wiesław Wojas, który pod swoim nazwiskiem produkuje dość znane obuwie codziennego użytku. Po rozpadzie zakładów, niektórzy ludzie tam zatrudnieni, postanowili założyć swoje przedsiębiorstwa. Hanzel był właśnie jedną z takich niedużych firm, powstałych po rozpadzie "Podhala". Spojrzawszy na okolice Nowego Targu, można zaryzykować nazwanie go swego rodzaju małym "zagłębiem obuwniczym". Obok siebie funkcjonują takie firmy jak Wojas i Demar (dosłownie obok siebie), a także różnego rodzaju mniejsze firemki, związane zarówno z produkcją obuwia, jak i garbarstwem skór. Nie od początku firma Hanzel produkowała pod własną nazwą (od nazwiska jednej z założycielek). Pierwotnie działała jako tzw. outsource (zewnętrzny podwykonawca) dla innych marek, zagranicznych - m.in. z USA. Ślady tej działalności odkryłem podczas pierwszych wizyt na wątku o butach Hanzel na forum NGT.pl - pytano tam o buty Herman Survivors, produkowane w Polsce właśnie przez firmę, która później zaczęła działalność "na własną rękę". Potwierdzenie znalazłem podczas pierwszej, dość przypadkowej wizyty w zakładzie Hanzela w Ludźmierzu w 2008 roku, kiedy to będąc na wakacjach w okolicy, postanowiłem zajrzeć do ich przyzakładowego sklepiku firmowego w poszukiwaniu lekkich skórzanych butów na lato. Skończyło się na ponaddwugodzinnej "zasiadówie" i rozmowach z Grzegorzem Hanzelem (synem ś.p. założycielki) na temat tego, co chciałem zamówić i z czego to miało być wykonane. Ostatecznie, od tamtego czasu stałem się posiadaczem łącznie 5 różnych par butów Hanzela na różne okazje, z których jak na razie każda służy mi bez szwanku KILKA SŁÓW O FIRMIE, PRODUKCJI I MATERIAŁACH Buty Hanzela są produkowane w Ludźmierzu, przez kadrę polskich rzemieślników, wywodzącą się tradycjami z dawnych zakładów „Podhale”. Z tego co udało mi się dowiedzieć w rozmowach z Grzegorzem Hanzelem, buty produkowane są z wysokiej jakości, starannie wyselekcjonowanych przed produkcją skór naturalnych, pochodzących zarówno z polskich, jak i zagranicznych garbarni (z zagranicznych znam markę Heinen). Do produkcji obuwia używa się m.in. syntetycznych materiałów wyściółkowych, m.in. takich jak Cambrelle, Aerospacer, czy też Te-Por lub Sympatex ze zintegrowaną membraną wodoodporną. Oczywiście jeśli kto chce, to we wnętrzu buta może mieć także wyściółkę skórzaną. Do produkcji stosowane są różne podeszwy, zarówno firmowe, jak i uznanej na świecie marki Vibram (chociaż z tą legedną Vibrama, zarówno z doświadczeń moich, jak i znajomych, to w praktyce różnie bywa). Producent podreśla, że jego buty produkowane są z naciskiem na trwałość i solidność. Każda para butów (a miałem okazję przez chwilę widzieć to na własne oczy) jest produkowana (jak to opisuje producent) metodą ręcznego ćwiekowania cholewki do śródpodeszwy (czy też podpodeszwy), zaś elementy przyszwy są zszywane wysokiej jakości nićmi odpornymi na prucie i rozrywanie - nie pamiętam dokładnie marki nici, ale podejrzewam, że być może jest to Coats. Dość powiedzieć, że nie są znane mi przypadki, zarówno w butach własnych, jak i znajomych, żeby któreś Hanzele puściły na szwach. Według producenta, do formowania obuwia stosowane są specjalnie, anatomicznie ukształtowane kopyta, które zapewniają prawidłową formę i kształt buta oraz odpowiednie dopasowanie do stopy. Z tego co mi wiadomo, Hanzel stosuje kopyta o nieco odmiennej anatomii do butów męskich i damskich. Ponadto w ich butach stosowane są pianki wyściełające, które zapewniają dodatkowy komfort i zapobiegają uwieraniu. Macałem te pianki, czy też gąbeczki - są lekkie, bardzo łatwo dają się przedmuchać, więc nie stawiają oporu odprowadzaniu wilgoci czy potu od stopy. Z doświadczenia własnego powiem, że nigdy nie miałem w Hanzelach problemów z uwieraniem czy gnieceniem np. przez szwy - pianka grubości ok. 1 cm skutecznie izoluje stopę od tego. Hanzel zapewnia, że kupjąc ich buty, otrzymujemy trwającą 24 miesiące gwarancję producenta. Generalnie z opinii, jakie wyczytywałem na forach, gdy komukolwiek coś się działo z Hanzelami (czasami zdarzały się odklejenia krańców gumowych otoków na zgięciach), to sprawy gwarancyjne Hanzel załatwiał dość szybko i sprawnie. Tutaj warto wspomnieć, że Hanzel oferuje także możliwość napraw obuwia (za odpowiednią opłatą) także po upływie okresu gwarancyjnego. W przypadku standardowego zużycia podeszwy wynikłego z wieloletniego użytkowania, podeszwy w ich butach można wymienić na nowe. Hanzel oferuje także możliwość "zreanimowania" butów wszelkich innych marek, do których tylko będzie w stanie przypasować jakąś odpowiednią podeszwę. Z tego co mi wiadomo, z ich usług korzystał m.in. jeden z adminów NGT.pl i był zadowolony. Ja sam jakiś czas temu "wskrzesiłem" u Hanzela swoje stare "adidaski" z Wojasa poprzez wymianę podeszwy na trekkingową, bo poprzedną wydarłem prawie do śródpodeszwy. Buty generalnie służą mi do dziś, podeszwy trzymają jak przyspawane - jedynie wyściółka już jest poszarpana jakby ją pies pogryzł. ZMIANY INDYWIDUALNE A teraz chyba clue, jeśli chodzi o zamawianie butów u Hanzela. W przypadku jeśli obuwie seryjne nie odpowiada naszym potrzebom lub jest niedopasowane, Hanzel oferuje możliwości zamówienia obuwia z indywidualnymi zmianami, obejmującymi między innymi: - dopasowanie kształtu kopyta do stopy (z czego ja korzystam ciągle - mam krótką i szeroką stopę, większość seryjnych kopyt jest dla mnie za wąska w moim rozmiarze), - wybór rodzaju i koloru skóry (także skorzystałem w każdym przypadku, a co się będę...), - zmiana rodzaju wyściółki (ja na przykład średnio przepadam za skórą w środku, więc zawsze zamawiam sobie do środka tkaninę - siateczke Aerospacer, albo Cambrelle), - wybór podeszwy (dobra rzecz, w każdej z par Hanzeli mam podeszwę dostosowaną do tego, do czego będę ich używał), - zmiana sztywności śródpodeszwy (np. jedną parę mam na twardej plastikowej podpodeszwie, żeby nie czuć pod stopami kamieni w Tatrach), - możliwość dodania lub odjęcia otoku na czubku (także bardzo potrzebny wynalazek do butów, w których chodzę po górach najczęściej - inaczej miałbym skórę na czubach obdartą "do mięsa", jak np. mój kolega, który poobcierał tak sobie Hanzele bez otoku na Orlej Perci)..
  10. Zawsze można też zajrzeć do dobrego polskiego Hanzela
  11. Blatio

    Wolne żarty :)

    Domek do góry nogami?
  12. Blatio

    Wolne żarty :)

    Musi będzie jakieś ładne odbicie w wodzie :]
  13. Blatio

    Wolne żarty :)

    Dla znających nieco języka Albionu:
  14. Hmm... dobry patent dla pań, żeby nie musiały dla niewielkich różnic w wyglądzie każdorazowo kupować sobie nowej pary tego badzie... ekhem... obuwia
  15. Hehe... tak czy siak, ja swoje potencjalne buty wolałbym widzieć raczej wyciorane o skały, uwalone błotem, ewentualnie komfortowo szlifujące asfalt miejskiej dżungli, niż w kwiatuszkach, roślinkach, czy też utopione w nenufarach, jakby je jakiś Tolibowski zgubił...
  16. Wiadomo jednak, że raczej reklamy nie będą wtedy w takiej fikuśnej stylizacji, jak te obrazki na poprzedniej stronie Jako facet w swoich butach wolałbym widzieć inne "uroki", co nie znaczy, że sam wygląd nie jest dla mnie ważny.
  17. A to dobrze, w każdym razie u mnie w starych Scarpach Denver spękania skóry pojawiły się po traktowaniu woskami Nikwaxa, gdy jeszcze pojęcia nie miałem, że to sama chemia, która nie odżywia. Wtedy metod tłuszczowych nie znałem. Inna sprawa, że tamte buty mi nie leżały z wielu innych względów. Dzisiaj "tłustego" nie zamieniłbym na żadne inne metody impregnacji. Zapomniałem co to problemy z przesuszoną czy też pękającą skórą
  18. Hmm... patrząc na te spękania na Chirucach, nasuwa mi się takie zapytanie - czy one przypadkiem nie były traktowane wcześniej środkami Nikwaxa?
  19. O, jakie ładne oficery, ze sztylpami i w dodatku na prawidłach! Po dziadku kiedyś takie na strychu u babci stały... Zdjęcia niewidoczne, ale chyba podeszwy ze skóry, być może jeszcze klasycznie kołkowane... Warto zajrzeć do środka, czy nie ma tam jakichś nabitych znaków np. od wewnętrznej strony cholewy, albo na podeszwie. Niewykluczone, że mogą mieć pochodzenie wojskowe.
  20. Blatio

    Wolne żarty :)

    Wyjszperane w ogólnoświatowej sieci...
  21. Blatio

    Wolne żarty :)

    Nie wiem co to jest, ten w środku, ale mi się podoba, uplandy rulez
  22. Blatio

    Wolne żarty :)

    Znalezione tutaj: http://aha44.pl/content/view/97843/33/ (...) 23. W Cleveland (Ohio, USA) prawo zakazuje kobietom nosić obuwie ze skory, by mężczyźni nie oglądali ich nóg odbijających się w wypastowanych butach. (...) 64. W Polsce zakazane jest noszenie przy sobie przedmiotów, w których ukryte jest ostrze (np. buty z wysuwającymi się kolcami lub laski ze szpikulcem). Zakaz nic nie mówi o tasakach lub półmetrowych nożach kucharskich. (...)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.