Skocz do zawartości

DRONCONI

Forumowicz
  • Postów

    250
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    44

Odpowiedzi opublikowane przez DRONCONI

  1. Nic dodać nic ująć. Dlatego afrykańczycy są mistrzami biegów długodystansowych. U nich "ewolucja" narządu ruchu z u wagi na brak infrastruktury jest "nieskażona" cywilizacją dzisiejszą i stanowi znakomitą bazę dla dobrych trenerów.

    Ale do bosych stóp w czasach betonowej dżungli nie ma powrotu. A czy ludzie będą chodzili w Polsce w wygodnym obuwiu to zależy albo od wzrostu siły nabywczej naszej (w Europie wciąż powstaje "poprawne" obuwie) lub odrodzenia się praktycznego kształcenia, które będzie ukierunkowane na konstruowanie kopyt, obuwia w oparciu o anatomię naszych stóp i biomechanikę tylko czy są jeszcze ludzie pamiętający o co chodzi w bucie.

    Zanim nie odejdzie się od bezmyślnego kopiowania i nieudolnego przerabiania na rzecz konstruowania to będzie dalej lipa. I nie zwalajmy tego na "chiny" bo możliwe do użycia markowe buty też powstają w Chinach taj jak te "polska półka średnia" udająca buty. Jest tylko jedna kwestia podstawowa kto będzie uczył świadomego tworzenia bo nauczycieli odtwarzania jest wielu. 

     

    Wracając do owej długości obcasa to należy uściślić, iż mówimy o tradycyjnym obcasie (nie ortopedycznym) a "długość" to miara ściółki kopyta (czyli średnio o ok 0,5 cm mniej niż długość całkowita kopyta). Ja swoją wiedzę opieram na doświadczeniu starych modelarzy i cholewkarzy oraz na literaturze z końca lat 60 tych i połowy 70 tych. No i starych normach branżowych.

    Myślę, że Twoja odpowiedź nadaje pewien całokształt poruszonej problematyce. Chylę czoła  :good:

  2. Czyli 1/4 części długości kopyta?

     

     

    Czy mógłbyś rozwinąć wypowiedź.

    Tak. W latach 60/tych kiedy nie było gotowych wzorów podeszew a spody wykrawano i sztukowano ręcznie podobnie jak obcasy - w ten sposób "planowano" wielkość obcasa. Nie wiem czy wszędzie ale mój mistrz miał to wpojone i tego się trzymał. Oczywiście były niewielkie odchylenia ale zasada wyjściowa była taka jak ją opisałem. 

    Np. szerokość spodu w tyłostopiu 70 mm. Tym samym obcas w obuwiu męskim wyliczano 70 mm + 150 mm = 220 mm. Zatem mierzony w linii poprzecznej miał 70 mm, zaś mierzony w linii wzdłużnej 220 mm. zatem zgodnie jak napisałeś zajmował praktycznie 1/4 długości. Na tle dzisiejszych wzorów można by powiedzieć że praktycznie w obuwiu męskim takie proporcje nie występują. Pytanie brzmi - jak ów proporcje mają się do dzisiejszych np. szpilek w obuwiu damskim oraz jaki mają wpływ na nasze zdrowie przy założeniu że w danym wzorze buta z przyczyn od nas niezależnych (np. praca) spędzamy cały dzień?

    Nie bez powodu "trąbi" się że 90% społeczeństwa ma różnego rodzaju "patologie stóp". Oczywiście na ów stan wpływ ma wiele innych czynników, co nie zmienia faktu, że wysokość obcasa jak również wielkość platformy uderzeniowej na pewno decyduje o pewnych "zmianach". Wystarczy pogadać na ten temat z jakimkolwiek ortopedą lub podologiem.

    Podsumowaniem tematu niech będzie stwierdzenie:

    "Ewolucja przystosowała nas do chodzenia boso, jednak środowisko i uwarunkowania kulturowe zmusiły do noszenia butów.............. "
    Tą myślą rozwijam dalej temat:
     
    Pozrd :smiling:
    • Like 1
  3. Podnoszenie kwalifikacji nigdy nie zaszkodzi, gdyż zawsze będziesz mógł je wykorzystać na rynku. Powinieneś jednak poddać kalkulacji, czy Ci się to opłaca, gdyż życie jest zbyt krótkie i może się okazać, że je marnujesz w czasie w którym mógłbyś wykonywać zupełnie inne czynności przynoszące Ci więcej satysfakcji, zadowolenia, spełnienia zawodowego, kasy, czasu dla najbliższych. Są to dość ważne elementy na które nie zwracamy wybiórczo uwagi. 

  4. @DRONCONI - nie za badzo pojechałeś :) ?? Klej jest dobry, ale dla amatora i tak jest to bez znaczenia. Poza tym cena może owalić z nóg osoby niezorientowane w temacie.

    Myślę, że zwykłym butaprenem, o ile dobrze zastosowanym, w zupełności sobie poradzisz. Ważne by nie był zbyt gęsty, posmaruj, chwilę odczekaj, podgrzej lekko (czasem w zależności od kleju jako amator i tego nie musisz robić) i skleisz :)

    Cena kwestią gustu a o gustach się nie mawia. Co do kleju oczywiście masz rację i zwykły butapren sobie poradzi, jednakże ja podałem rodzaj kleju na jakim pracujemy w zakładzie i który po prostu się sprawdza w technice łączenia elementów składowych obuwia, których dotyczy post.

  5. Obcas pełni wstępną amortyzację w trójfazowym ruchu stóp podczas mechaniki chodu. Dobrze wykrojony, osaczony i dopasowany w pełni amortyzuje początkową fazę uderzenia podczas przetaczania stóp. Tzw. platforma uderzeniowa o odpowiednich rozmiarach tłumi skutecznie uderzenia i rozkłada odpowiednio ciężar obciążeń na kości stępu, śródstopia i paliczków. Mistrz mawiał że odpowiednia wielkość platformy uderzeniowej obcasa (dotyczy butów męskich) winna odpowiadać długości obcasa mierzonej w linii osi poprzecznej + 1,5 cm w linii osi wzdłużnej buta.

     

    Pozdr. 

  6. Polecam uniwersalny klej np. RENIA COLLE DE COLOGNE dostępny w puszkach 0,85 kg lub 4 kg. Wszywamy i wklejamy podszewki na zapiętkach przy pomocy tego kleju. Efekt murowany. Jest tu na forum kilka naszych tematów w tym zakresie wraz ze zdjęciami. samo-lepce mogą się po pewnym czasie odklejać lub rolować brzegi podczas wzuwania stóp lub pod wpływem cząsteczek potu.

     

    Pozdr

  7. To jest właśnie dzisiejsza szkoła. Zadania dla dzieci, które mogą wykonać dorośli, tak aby dzieci mogły być pozytywnie ocenione. Czego to uczy? Na pewno nie samodzielności. 

    Zgadzam się. jest bardzo wiele takich tematów, gdzie z żoną wykonujemy prace, które powinny być zrobione przez dzieci, bowiem jak siedmio - letni chłopak ma uszyć lalkę, wyhodować muminka lub zawinąć słonia w sreberko? Oj chyba już odstawie na dzisiaj to ziele.............

    Pozdr :smiling:

  8. No wszyscy już przeca wiedzą, że ja to obie ręce lewe mam smile.gif

    Przemiany po raz kolejny dokonała Aga smile.gif

    Malowanie, wykańczanie,

    raz skrobanie i wąchanie,

    myk polerka i w ruch ścierka , 

    tak się bucik w oczach zmienia,

    czarny, biały,  bez mydlenia,

    pewna ręka, pędzel trwały

    usuwamy minerały, zabrudzenia oraz lico,

    Preparaty górna półka

    tak powstaje bucik - skórka,

    jak salonu drogie Panie

    lepsze to niż grzybobranie.

    A dla Panów pozostaje pędzel w rękę i rusza............uznanie.

    • Like 1
  9. W 1967 roku "Janek" poznał wspaniałą kobietę w Łodzi ,z którą wziął ślub.  Do 1970 roku "Janek" współpracował z Panem Wieczorkiem. Później losy miały się różnie, jednakże najważniejszy etap nastąpił w 1989 roku, gdzie "Janek" zajął się produkcją ręczną obuwia damskiego już w Łodzi prowadząc własną firmę.

    Część butów produkował dla sklepików, gdzie dostarczał gotowe wyroby, zaś pozostałe wzory kierował na rynki w Opocznie oraz Tomaszowie Mazowieckim.

    Jeśli chodzi o sklepy w początkowej fazie działalności nie było problemów z płatnościami za buty, jednakże z roku na rok ów stan zaczął dotyczyć znanych nam dzisiaj kredytów kupieckich. Brak napływu pieniędzy ze sklepów redukował poprzez działania na rynkach, gdzie wpływała na bieżąco gotówka. W latach prosperity potrafił sprzedać na rynku 60 par butów dziennie. W tym okresie zatrudniał dwóch chałupników i współpracował z cholewkarzem. Średnio na jednej parze „bicie” osiągało 100% w stosunku do wykorzystanych materiałów nie licząc robocizny. W okresie tym było bardzo dużo jednostek oferujących dodatki oraz elementy na obuwie, tym samym łatwo było "coś stworzyć". Na rynkach znajdowało się około 10-15 sprzedawców oferujących tego typu wyroby. Sztukowano kopyta, podpatrywano wzory, starano się oferować modele, których na rynkach nie było.

     

    Prawdziwe problemy pojawiły się w czasach transformacji, a w szczególności „schładzania gospodarki” przez Pana Balcerowicza. Na rynki w Tuszynie, Rzgowie i Głuchowie nagle przestali przyjeżdżać kupcy zza wschodniej granicy. Tym samym handlarze „rozlali” się na lokalne rynki. Z tego powodu jak wspomina Pan Janek z 15/stu sprzedających zrobiło się kilkudziesięciu. Klientela rozproszyła się zaś konkurencja zdecydowanie urosła. Gwoździem do trumny był zalew Chińszczyzny, gdzie nasz emerytowany już Pan Janek odpuścił temat ręcznego wyrabiania obuwia, gdyż cenowo nie miał możliwości konkurować z tanim, azjatyckim chłamem. Ponadto dodatki, ozdoby na obuwie stosowane w wyrobach azjatyckich były dla naszego szewca niedostępne, gdyż w Polsce trudno było dostać wymyślne elementy, tym samym obuwie wyrabiane ręcznie traciło w oczach klientów kosztem mody oraz oferowanej ceny, gdzie konsument przestał zwracać uwagę na jakość.  

    Napisałem tek tekst celem oddania hołdu mojemu mistrzowi, gdyż jego pracowitość, wiedza, upór oraz doświadczenie jest nie do ocenienia i oszacowania w tych materialnych czasach. Historia zatacza koło. Już widać, że konsumenci zaczynają wracać do jakości obuwia doceniając z powrotem wyroby wytwarzane ręcznie z odpowiedniej jakości materiałów płacąc za tego rodzaju rzeczy ruchome bardzo wysokie ceny.  Hmmm, aż „łeska” się kręci na myśl, że kiedyś takie obuwie oferowali w co drugiej bramie na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi za normalne pieniążki. Cóż czasy się zmieniły.

    Życzyłbym sobie oraz wszystkim, którzy są w „temacie” powrotu do jakości oferowanych produktów, z których moglibyśmy się cieszyć latami przy zachowaniu odpowiednich środków użytkowych i pielęgnacyjnych, wymieniając raz na jakiś czas elementy eksploatacyjne u znakomitych mistrzów dzieła.

    Ten emerytowany mistrz stwierdził, iż obecnie mamy garstkę prawdziwych szewców umiejących tworzyć obuwie ręcznie od podstaw bez wykorzystania maszyn przemysłowych, z zachowaniem odpowiednich proporcji, wykorzystaniem właściwych materiałów, technik doboru, składania, wykańczania, poszczególnych elementów i stref obuwia oraz rzeszę tzw. butologów (specjalistów, rzeczoznawców, flekowców oraz innej maści specjalistów, do której zaliczam się również ja). Wiem że czasy się zmieniły, są maszyny, nowe technologie oraz materiały syntetyczne. Kształci się nawet obuwników np. w Kalwarii Zebrzydowskiej (Szkoła im. Komisji Edukacji Narodowej) ucząc ich pracy na maszynach oraz języków obcych: angielskiego i co ciekawe włoskiego, po to chyba aby mogli wyemigrować i zasilać zagraniczne produkcje. 

    To forum pokazuje również, iż jest rzesza ludzi, pasjonatów, hobbystów, specjalistów oraz mistrzów, których można skupić w jednym miejscu, wymienić się poglądami oraz swoimi pracami, przy okazji pomóc innym. Dziękuję zatem, że mogę cząstkowo uczestniczyć w "poszczególnych aktach tego wspaniałego spektaklu"

    Pozdrawiam

    • Like 2
  10. "Janek" w wojsku wyrobił sobie wszystkie kategorie praw jazdy oprócz możliwości prowadzenia autobusów. Jest to dość ważny aspekt jego życia, które potoczyło się dalej w sposób następujący:

    Po wyjściu z wojska "Janek" wrócił do opisywanej już Spółdzielni Inwalidów „Rawianka” w której zamiast produkować buty po zdobyciu prawa jazdy zaczął rozwozić wyprodukowane obuwie do Katowic, Gliwic, Poznania itd. Incydent, który o tym zadecydował dotyczył  jednego z kierowców Pana "Stasia", który bez kielicha nie prowadził. Pewnego dnia "Stasiu" zapijając się nie był w stanie jechać, stąd też wykorzystano "Janka", który przez dwa lata rozwoził towar. Następnie zaszeregowano "Janka" do wożenia prezesów Spółdzielni,  na kursy do Warszawy i Łodzi po np. skóry i kleje. W Łodzi odwiedzali np. modne w tamtych czasach spółki takie jak np.  „Skóra” mieszczącą się przy ulicy Piotrkowskiej 78. Problem dotyczył jednak ów prezesów, którzy często wykorzystywali "Janka" w nocy do rozwożenia z różnego typu spotkań oraz imprez. Nie raz zdarzało się, że musiał wnosić niejednego do domu. W 1966 roku "Janek" zwolnił się z „Rawianki” i wpadł na pomysł współpracy z szewcami z Łodzi, którzy w tamtych czasach oprócz własnych warsztatów mieli też na miejscu sklepiki z wyrabianym obuwie. Tym samym u siebie na wsi w Sierzchowy stworzył warsztat szewski, gdzie „tworzył” wzory zaś do Łodzi raz w tygodniu przywoził szewcom gotowe, przeważnie męskie buty wytwarzane ręcznie. Przykładem był jeden z szewców (bardziej cholewkarz) na ulicy Obrońców Stalingradu 3 - Pan Wieczorek, z którym "Janek" współpracował.

    Ciekawostki: nazewnictwo narzędzi i elementów obuwniczych z tamtych lat:

    post-1665-0-50659300-1408654454_thumb.jpg

     

    KULIS – służył do wypalania obrzeży,

    DRAPAK – wydrapywanie rowka celem zakrycia szycia w „tuneliku” poprzez doklejenie wierzchniej warstwy,

    SZTUPER – (namaczano rant i wyciskano narzędziem po całym obwodzie - dziś tzw. otok ząbkowany)

    AMBUS – (podgrzewany służył do wypalania obcasów lub rozprowadzania na gorąco wosku po obrzeżach),

    - RANT MESEL (z niemieckiego) – nóż kantowy,

    - KANTKA – do wypalania kantów,

    - WICENS – ambus z jednym brzegiem (podgrzewany służył do wypalania obcasów),

    - SZPILOREK - przyrząd do robienia otworków w podeszwie lub zelówce, w które wbijano "szpilki" - drewniane ćwieczki;

    - KNYP - nóż szewski;

    -RASZPLA - pilnik do wygładzania i do kruszenia szpilek wewnątrz buta;

    -DRAIFUS - trójnik żeliwny w formie stopy ludzkiej do poklepywania butów, przybijania gwoździków, żabek na czubkach i obcasach;

    - POCIĘGIEL - pasek skórzany do przyciągania kopyta do kolan siedzącego szewca.

           - BALEM

           - KULISIKI 

          - OBESZTYNA – dodatkowa przyszwa (można porównać do nośnika zasadniczego cholewki w przyszwie

         - ŚTARPOK - klej oparty na mączce kasztanowej. Suszenie klejonych nim butów, na gorącym piecu, kończyło się najczęściej rozwarstwieniem podeszwy.

     

        „DRUŚTYFTY” (od niem. Draftsthiffte) – gwoździki szewskie (obcas, oprócz kołkowania, przybijany był dodatkowo gwoździkami szewskimi)

    Ciąg dalszy nastąpi

     

    • Like 1
  11. Fajna skóra ma ciekawy wzór a co do projektu bardzo prosty i to mi się podoba.

    Chyba podkardnę plany, mam nadzieję że można? :)

     Zmieniłbym jedną rzecz, Przelotka przyszyta jest na kształt litery V i od góry będą w nią wpadać zanieczyszczenia czy to piasek czy cokolwiek innego może watrą ją w środku podkleić?

    Dzięki za uwagi. JAk to mawiają piękno twki w prostocie. Żona również podpatrzyła wzór kolegi pasjonaty rzemiosła, który wytwarza wyroby metodą hand made. Jak wyrazi zgodę to zaprezentujemy jego dzieła. Co do projektu nie został opatentowany więc śmiało, gdyż każda robota autorska zawsze różni się szczegółami.

  12. Nie wiem jak wydzielić nowy wątek tym samym prezentuję pochwę na nóż uszytą przez moją żonę ze skóry cielęcej.

    Obszywana na łaciarce.

    Brzegi pomalowane farbą EDGE KOTE BLACK, następnie szlifowane ręcznie (metodą opatentowaną),

    Zwracam uwagę na górną przelotkę na przełożenie  paska, która wywinięta stroną mizdry została pomalowana TEINTURE FRANCAISE (BLACK) a następnie wykończona CREME SURFINE (BLACK).

    Dzięki temu eksponowana na zewnątrz część przelotki uzyskała efekt antykowania (styl vintage).

     

    post-1665-0-24661600-1407877487_thumb.jpg

    Tutaj faktura zewnętrzna skrawka zgodna z wierzchem pochwy

    Poniżej ten sam pasek odwrócony stoną wewnętrzną skóry w zestawieniu z efektem końcowym pochwy pokazującym różnice, pomomalowanej i wykończonej od strony mizdry przelotki.

    post-1665-0-06998300-1407877503_thumb.jpg

    Następnie brzegi

    post-1665-0-57753000-1407877472_thumb.jpgpost-1665-0-00717800-1407877401_thumb.jpg

    No i całość dzieła

    post-1665-0-19569600-1407877377_thumb.jpgpost-1665-0-77036100-1407877414_thumb.jpgpost-1665-0-80372800-1407877429_thumb.jpgpost-1665-0-99426700-1407877443_thumb.jpgpost-1665-0-24306200-1407877458_thumb.jpg

     

  13. Tak jak piszesz. Mój "mistrz" mawia, że czółenka z pozoru prosty but dla konstruktora jest dość perfidnym typem. Co można zauważyć na ulicy. Jak statycznie ładne czółenko czy balerina wprawione w ruch wygląda fatalnie lub przekombinowany dekolt szpeci i nogę i but.

     

    Mawia też że innym czółenkiem jest męski półbut, który by był wygodny i ładnie się układał musi zostać zrobiony na odpowiednim kopycie.

    Dobrze prawisz. Tym samym naleźy podsumować jak ważnym jest to element, który często nie jest stosowany w produkcji seryjnej obuiwa ze wzgędu na oszcędności lub inne czynniki natury technicznej.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.