Znowu będzie dziwnie. I znowu tylko lekko skórnie.
Potrzebowałem urządzenia do bezpiecznego transportu drobiazgów.
Po zamknięciu nic się miało nie telepać w środku. Po upadku, zawartość miała nie ulec zniszczeniu.
Po przeglądzie materiałów jakimi dysponowałem do realizacji tego zadania, wybrałem drewno, a konkretnie teak (małe klepki podłogowe...).
Skoro teak, to łódź. No, łódka. A skoro łódka, to motorówka - riva. Bo mi się okrutnie podobają! Skłamałbym, gdybym nie przyznał, że chciałem sobie sprawić rzecz użyteczną ale przy tym jednocześnie dobrze wyglądającą, i wykonaną z dobrych materiałów.
Korpus jest więc teak'owy. Boki hebanowe.
Najwięcej przygód miałem z lakierowaniem. A raczej politurowaniem i polerowaniem. Dużo się nauczyłem o tworzeniu kompozycji samego lakieru, sposobach malowania jak i jego wykończenia. Jak zwykle w takich chwilach wychodzi mój niedobór ciepliwości. Niestety, takie rzeczy wymagają czasu i umiaru w działaniu.
Zawias i zamek mosiężne. Żałuję, że nie pozłociłem przed montażem. Może w przyszłości nadrobię ten błąd.
W środku skóra. Czarna i czerwona. Bardzo delikatna i miękka. Niestety tylko tyle o nich wiem.
Riva pływa już ze mną kilka lat. Parę razy wypłynęła mi na skały...znaczy się chodnik. I o dziwo jeszcze jako tako się trzyma.
Zdjęcia okropne bo wymęczone w sztucznym świetle, kolory są przekłamane. Może jutro jak będzie słoneczko dodam lepsze.
Rad będę za krytyczne uwagi, szczególnie od Marynistów...!