Skocz do zawartości

Karol

VIP Leather
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Karol

  1. Się mi właśnie przypomniało jak kiedyś sobie rąbnąłem swojaka... Dużą siekierą, toporem raczej. Tępym na szczęście. Nic nie poczułem na początku. Bo miałem trampki z gumowymi czubkami (wątek obuwniczy w mej bajeczce). A w takiej gumie, jak nawet coś się przetnie miejscowo to zaraz się zasklepia. Nic nie widać. Po paru godzinach coś mi tak dziwnie zaczęło chlupać w jednym bucie. Skarpetkę można było wykręcać z krwi... Ale koniec końców źle nie było. Obie stopy nadal jednakie. Chociaż nie! Po prawdzie to jedna jest bardziej. Jedna jest krótsza lub dłuższa o ok. 5 mm.
  2. Pytanko. Jak ja mam 45 to co se lepiej przyciąć, względnie przyszlifować - palce czy pięty?! _________ Od zawsze było wiadomo, że Indianie to okrutny naród. Ale żeby aż tak... I jakże, jakże utalentowany.
  3. Karol

    Moje prace

    Co do szwów. Tak szyje od wieków cały świat. I zapewne od wieków każdy kto szyje pierwszy raz zastanawia się jakim cudem to wytrzyma... Otóż wytrzymuje. Oczywiście jakby się bardzo postarać to można przeciąć szwy. Co do stali. To był przeszlifowany ręcznie (nie na szlifierce) płaskownik z typowej narzędziówki - NC6. Ostrze hartowane selektywnie. Po chyba miesiącu od wręczenia przyszłemu właścicielowi, nóż wrócił do mnie do przeostrzenia. Właściciel był łaskaw rzucać nim w drzwi od stodoły, pod którymi to drzwiami był kamienisty grunt. Efekt zabawy był taki, że nóż ledwo poznałem... Co ciekawe ostrze było stosunkowo w dobrym stanie. Czubek był cały. Tylko na krawędzi było dużo drobnych wyszerbień od uderzeń w kamienie.
  4. Oj, smutno. Szanowni Państwo. Jest nas kilkadziesiąt milionów. I dwa razy więcej jest naszych nóg. Czyli butów. I nie ma ich kto robić. W ojczyźnie Szewczyka Dratewki jedynie kilku, słownie kilku, Starszych Panów się kwapi do wypełnienia tego obowiązku. Przesmutne to jest. Tak se tylko miałczę.
  5. Ja pamiętam fachowe określenie mojego kolegi - stal kapy. Ale był dumny, że je miał...
  6. Karol

    Torba damska

    Jasny gwint. Przepraszam! Tak, tak, oczywiście. Szanowni Państwo Makowieccy rządzą. Choć faktycznie, chyba nie tylko Oni...
  7. Skoro tolerowane są moje wyskoki to się rozbestwiam na całego... Złota myśl z przed chwili. Jak se herbatkę słodziłem... Pytanie numer jeden: Ilu lotników myśliwców bojowych jest wśród Polaków? Pytanie numer dwa: Ilu szewców (czyt.: szewców - prawdziwnych, co to buty robią od początku do końca) jest wśród Polaków? Pytania prosimy nadsyłać w następnych komentarzach. Do wygrania są nieprzyjmne konkluzje.
  8. Winszuję sił i chęci! Przepraszam. Jak oglądałem zdjęcia to ciskałem ochami i achami (przeszycie też mi się nawet podobało) aż zobaczyłem podeszwy...Czemu takie cienizny?! Jak buty do tańca... A nasze chodniki nie są zupełnie do tańca. Chciałem jeszcze podziękować. Mianowicie dzięki tej notce znowu wracam do odwiecznego marzenia pod tytułem: "Zrobię sobie buty"...
  9. Karol

    Torba damska

    Gratulacje! Mnie najbardziej ujęło/dobiło, że szyta ręcznie...!!! Czy faktycznie ręczny szew jest trwalszy, mocniejszy od maszynowego? Bo mi się wydaje, że tak. Nie-problemie! Twoje Małżeństwo rządzi...! Leitmotiv wszystkich rzemieślników: MISIU, ZRÓB MI !
  10. Szanowni Państwo, Drogi Panie Kim! Siła by pisać. Bardzo, bardzo dużo wiem o "tych sprawach". Z autopsji niestety. W wielkim skrócie. Jeśli ktoś chce, da radę. To nie jest frazes. To jest prawo, zasada. Ale trzeba straszliwie chcieć. Szaleńczo, straczeńczo. Oczywiście gdy się chce osiągnąć możliwie wysoki poziom. Panie Kimie. Proszę mi wybaczyć śmiałość w doradzaniu Panu. Jeśli Pan chce to Pan skorzysta z tych dobrych rad. Pytanie zasadnicze. Co Pan robi jak Pan nic nie robi? W sensie nie robi Pan tego co Pan musi - szkoła, praca. Jeśli jest tak, że Pan każdą wolną chwilę poświęca szeroko rozumianemu szewstwu, i taki stan trwa już długo, to proszę się liczyć z tym, że niezależnie od okoliczności, zostanie Pan szewcem. Wcześniej czy później. Po prostu taką ma Pan naturę. Takie jest Pańskie przeznaczenie. Co jest w tym wszystkim symptomatyczne. Że w takich przypadkach, zwykle cały świat krzyczy - głupiś! daj se spokój, to bez sensu... A ja twierdzę, że głupio to jest się kopać z koniem. Momentem przełomowym jest uchwycenie tej oczywistości i wykorzystanie jej. Także nie warto, a nawet jest to niemożliwie - wyplenić końskość z konia. Człowiek roztropny i mądry postąpi wprost przeciwnie. Zapisze konia do możliwie dobrej stajni, zacznie trenować, po to, aby wygrać kiedyś Wielką Pardubicką. Ale żeby te wszystkie dylematy trafnie osądzić, trzeba poznać siebie, być wobec siebie i z samym sobą bardzo szczerym i uczciwym. Pomóc też może w tym dobry, wybitny nauczyciel/fachowiec, znawca danej dziedziny. Panowie. Jest źle, ale może być tylko lepiej. Bo najgorzej to już było. Rzemiosło się odradza bo musi się odrodzić. Bowiem zwiększać się będzie sukcesywnie popyt ale też i podaż. Znaczy się Podaż (przepraszam, za te brzydkie, finansowe terminy) jeszcze jest nieproduktywna, niewykształcona, ale jest. Cały ambaras by kochanej Podaży pomóc dojrzeć rynkowo. I teraz uwaga! Bardzo ważna uwaga... Jeśli na rynku powstaje coraz większy popyt a podaż jest niewystarczająca (w naszym przypadku ledwie występująca...) to wynikiem takiej dysproporcji będą wręcz monopole tych nielicznych Podażowników... Także Panie Kimie jest o co walczyć! Jeśli Pan będzie miał dość sił i chęci to owoce Pańskiego trudu będą niezwykle soczyste. Panowie! Jakoś ten szczegół umyka... Jaki jest średni wiek naszych obecnych, rodzimych mistrzów szewskiej sztuki?! Ludzie. Przecież na gwałt trzeba kombinować zastępstwo bo dramatycznie pogłębi się już gigantycznie głęboki mariański rów pokoleniowy. Przebaczcie proszę górnolotne grafomaństwo. Piszę z serca i dlatego mnie tak ponosi. Jeszcze na koniec odważę się na trochę prywaty... Szanowni Państwo. Chcąc nie chcąc porównuję opisywane tutaj na forum historie młodych adeptów sztuki obuwniczej do mojego marnego żywota. I wiecie co? I śmieję się z tego! Kochani. Nie jest wesoło, nie jest dobrze. Ale dzisiejsze możliwości są nieporównywalnie większe do tych sprzed kilku, kilkunastu lat. Po pierwsze - internet. Kontakt z ludźmi, możliwość znalezienia materiałów do nauki (książki, filmy), możliwość zakupienia materiałów i narzędzi. Przecież to jest nieprzebrane bogactwo!!! Aż wstyd nie skorzystać. Owszem, można sobie ponarzekać, ale bez przesadyzmu... Bym opisał parę co ciekawszych wątków autobiograficznych ale oszczędzę Wam łez... A więc: i do przodu! i pod prąd! nie ma ch na Polaka!
  11. Karol

    Riva

    To była fikcja. Ja Panom proponuję rzeczywistość. I chyba trudno by było o bardziej piękną rzyczywistość. Aż niepojętą, surrealistyczną. P.S. Dodam jeszcze, że dla doświadczenia takich chwil warto może i było dostać się pod niewolę komórek i netu.
  12. Karol

    Riva

    W pierwszym momencie, w pierwszym spojrzeniu, myślałem, że to jest nieludzko schodzony obcas... Tys pikny sokół! Aromatyczny. Ale mi się rozschodziło o... czarną skórę. Tak się sprawy potoczyły, napisały, że była i w tytułowej rivie, w dodatkowym wątku o czarnym dębie, a tam z kolei w uszczelkach szkatułki a na koniec wyskoczyła niewątpliwie z największą gracją i splendorem na grzbiecie Króla! Co by się nie kłócić niepotrzebnie. Tuszę, że znalazłem salomonowy, prawdziwie królewski konsensus: Książka. Książki, książki... Pół życia w nich zostawiłem. Wszelkie zaskórniaki na nie przpuściłem. Drogi Nieproblemie! Zaiste piękny to dla mnie komplement był. Dziękuję! I nic. Trudno. Znowu wypalę z dykteryjką. Proszę, nie śmiejcie się. Prawdę piszę bezkitną zupełnie. No więc mam za sobą pewne małe, maluteńkie wpraki pisarsko-edytorsko-wydawnicze. Mianowicie dawno, dawno temu, gdym pacholęciem był, popełniłem parę pozycji. MIędzy innymi, te pamiętam: "Noże i sztylety świata" - bogato ilustrowana, oprawa skórzana, czarna (SIC!) "Alfabet" - bez ilustracji, bez szału, ot, po jednej literce na każdej stronie, ale i to dziełko w skórę oprawiłem, a jakże, tyle, że już nie czarną a czerwoną, pisałem nie na zwykłym papierze a na bibułce papierosowej (no i jednak się drugi sokól pojawia...), bo ordynarny papier za gruby był jak na ten format - równo 1mm X 1mm... Takie buty....
  13. Karol

    Riva

    Uwaga! Ogłaszam konkurs dla wszystkich Skórowiczów. Pytanie konkursowe brzmi: Co się stało - a ze zdziwieniem zauważyłem, że przypadkiem się stało - sokołem niniejszego tematu?
  14. Karol

    Riva

    Offtop'owy upominek muzyczny dla zatroskanego Kolegi, co by troski odeszły i nadzieja w serce... i w portfel się wlała... http://www.youtube.com/watch?v=xUXsWeVYtD0
  15. Karol

    Riva

    No dobra. Poniżej wspomniane zawiasy. Zawiasy-duchy. Się kręci, się otwiera ale nie wiadomo jak i gdzie. Bowiem po zamknięciu wieka ich absolutnie nie widać. A i obiecana skórka jest! Jako uszczelka...Trzeba było słyszeć jak mięciutko i cichutko robiła - puf... Po co tak?! Bo chyba tylko decydując się na realizację takiego systemu wpakować się mogłem w największe możliwe tarapaty...! (o! ten emotikon jest stworzony dla mnie!)
  16. Karol

    Moje prace

    Wszelkim odchudzaniom mówimy nasze stanowcze nie!
  17. Karol

    Moje prace

    Ja Ciebie też...!
  18. Karol

    Riva

    Oj, żeście mnie Panowie przyłapali! W moim fachu to wielki grzech - gadulstwo. Bowiem jestem od tego, żeby coś zrobić i zapomnieć. Milczeć. Taka jest zasada. Nieludzka okrutnie. Ale jest! I nieekonomiczna, antymarketingowa. Bowiem jak się chwalić jak nie może być czym.... Dochodzi jeszcze do tego wszystkiego nasza specjalność narodowa - zazdrość. Ile ona już ludzi zniszczyła! Profesja ta generuje też niezliczone legendy i bajania - zwane tajemnicami zawodowymi. Im większy miszcz tym więcej tajemnic... A prawdziwa tajemnica sukcesu jest jedna i prosta. Być stale zadziwionym światem. W pokorze go szanować. Tak więc na pokusy Kolegów przystać nie mogę... Choć zapewne pary z klawiatury czasem nieco upuszczę... P.S. Co do Hellenów. Było pięknie i nader miło póki przebywałem jakiś czas w ich słonecznych stronach. Przyznam szczerze, że ostatnia realizacja była katastrofą. Tym razem miał to być duży humidor, co się zowie. Najlepsze nasze drewno, i bodaj jedno z najlepszych w świecie, to czarny dąb. Zabrałem się więc za ten węgiel... W tzw. międzyczasie zachorowałem. Na tyle poważnie, że musiałem skapitulować. Może kiedyś, gdy zbiorę dużo odwagi i jeszcze więcej sił skończę to wyzwanie. Poniekąd zrealizowałem tamte idee w innej pracy. Równie ciekawej - polski czarny dąb, polskie srebro, polski jedwab i ...polska skóra. To był obłęd. Zawiasy były sterling silver... Choć nie było żadnego zamka całość miała pancerną wytrzymałość. Takie był cel i warunek. No i znowu! Zaczynam gadułować... P.P.S. Na pewnym forum kolejny komentarz byłby następujący: "zdjęcie albo ban!"...
  19. Karol

    Moje prace

    Specjalnie dla nas, zwyrodnialców, powstają takie oto cudowne produkcje filmowe... Uwaga! Ostrzegam, że to dopiero będzie solidny zaskok dla Kolegi!
  20. Karol

    Moje prace

    Tak, życie zaskakuje...To chyba jeden wielki zaskok. Co do seryjności. Ludziska lubią seryjność - Mam coś z limited edition. Jestem wybrańcem, jestem identyczny jak milion innych wybrańców... Chyba już tak mamy. W końcu jesteśmy stworzeniami stadnymi, społecznymi. Tylko żal ofiar PR'owców, gdy wciskają kity niewinnemu ludowi konsumenckiemu o wyjątkowości, niepowtarzalności unikatowości danego produktu... Skala tego procederu, jego powszechność jest przytłaczająca. I co ciekawe. Że klient z większym portfelem jest zwykle bardziej naiwny niż biedak. No ale kto bogatemu zabroni być głupim... P.S. Miło mi straszliwie, że nareszie jest z Kim pogadać. Proszę jednak uważać na mnie, bo w gadaniu jestem niebezpieczny. Mogę bardzo, bardzo długo...
  21. Karol

    Riva

    Zaręczam solennie, że cała przyjemność przeklinania jest po mojej stronie...
  22. Szanowni Państwo. Książki są wspaniałym wynalazkiem ludzkości. Bowiem jeśli się czegoś nie wie, a zwykle jest tak, że się dużo rzeczy nie wie, to wtedy można się dowiedzieć z książek właśnie. Problem jedynie jest dotarcie do właściwych i wartościowych książek. Dawno temu takowe tworzono. Bo i ludzie więcej wiedzieli. W swych zakurzonych archiwach mam jedną pozyzję. Szczególnie ważną, bo trakuje niemal o wszystkim. Od ziemniaka do główki od szpilki. Książka ta, wydana w okresie powojennym pomagała ludziom stanąć na materialnych nogach, i przetrwać lata komuny. Proszę Administratora o stosowną interwencję cenzorską jeśli uzna, że nie wolno zamieszczać na łamach forum podobizn paru stronnic książki: "Chemia praktyczna dla wszystkich", praca zbiorowa, Warszawa 1956, Państwowe Wydawnictwa Techniczne. Cześć i chwała Panu Inżynierowi Nowackiemu! Mam nadzieję, że nie zmarnujemy Jego pedagogicznego trudu.
  23. Karol

    Riva

    Podczas gdy się działa, nie było mi do śmiechu. Po pierwsze czy dam radę technicznie, wykonawczo. Krótkie terminy, braki materiałowe, warsztatowe. Ale z tym jakoś poszło. Co inne było znacznie trudniejsze. Rozterki moralne... ? No właśnie. Tworzyłem bowiem prezent na urodziny. A każda rocznica urodzin Mistrza spodziewana była jako ta ostania... Był i jest od lat, bardzo, bardzo chory. Jednocześnie jest też człowiekiem niewyobrażalnie silnym i wytrzymałym. No i teraz pojawia się pytanie - czy palenie najprzedniejszego kubańskiego tytoniu jest przyczyną tej długowieczności, a może jest wręcz przeciwnie. Cygarowe ekscesy upośledzą te niezykłe właściwości organizmu Mistrza. Ostatecznie swoje sumienie powierzyłem przyjacielowi Solenizanta, który złożył zamówienia. P.S. Nie tylko Zorba...: Warto posłuchać! Arcypiękne.
  24. Karol

    Riva

    Krokodylu mój luby...!!! Bym napisał jak wykrzyknąłem byłem przed chwilą, ale nie chcę gorszyć Współforumowiczów, bo i pewnikiem niepełnoletni są wśród nich. Słowem - raduje się serce moje, gdy nareszcie można se z Kimś pogadać na tematy najmilsze...!!! No więc tak. Cedr mam mieć. Jestem w trakcie polowania. Parę osób przeciera szlaki. Ktoś tam, gdzieś tam, kiedyś tam na necie się chwalił, że zamawiał materiał na humidor. Oczywiście minimalne ilości mam zachomikowane. Z opakowań itp. Także tego... Co mam nie zrobić, jak już kiedyś robiłem... Historyjka anegdotyczna lecz prawdziwa. Się tak kiedyś złożyło, że zbudowałem dwa transportery cygarowe dla Mikisa Theodorakisa. Spopielał prywatne dostawy od samego Fidela... Cedru nie było niestety w tym ani grama... Pierwszy był na jedno cygaro. Z bambusa, srebra i bursztynu...Otwierało się toto jednym ruchem kciuka. Drugi pojemnik był na kilka sztuk cygar. Ciekawostka - nie posiadał żadnych części ruchomych... Straszliwie długo nad sprawą myślałem i doszedłem do przekonania, że jak się coś kręci to się ukręci. Więc nic się nie kręciło. Znałem dokładne parametry cygara. Mistrz pali od lat jedną markę. Wykonałem pudełko ze specjalnym systemem labiryntowym. Tylko Właściciel wiedział jak opróżniać magazyn po uprzednim załadowaniu. Ech, aż mi się łezka w oku kręci. Stare dzieje. Nawet mi chyba jedno zdjęcie się nie ostało. Tytuń - ha! to jest temat! Pozdrawiam jak najdymniej!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.