Jump to content

Ostatni rymarz z Widawy


Recommended Posts

dscf0069.jpg

Foto 1: Kazimierz Kubik we własnym warsztacie demonstruje kantary dla koni;

 

Postęp cywilizacyjny sprawia, że popłatne i pożądane przez wszystkich niegdyś zawody dziś nie dają już utrzymania ich fachowcom. Idą w zapomnienie kowale i rymarze, a także inni szanowani niegdyś rzemieślnicy.

Konia - symbol zamożności na wsi zastąpił obecnie koń mechaniczny. Podkowy, okucia i wędzidła dziś nikomu już nie są potrzebne. Nic na to nie poradzimy, to cena postępu, którego nie można zatrzymać. Jeszcze 30 lat wstecz w samej tylko Widawie było przeszło 200 koni, dziś jest ich tylko 5. Ostatni kowal w Widawie obecnie handluje odzieżą na bazarach, a jedynie tylko rymarz dalej próbuje związać koniec z końcem. Kazimierz Kubik jest już trzecim pokoleniem po Józefie i Antonim zajmującym się rymarstwem. Z ojca na syna przekazywano tajniki tej ciężkiej pracy.

Warto wspomnieć, iż ojciec Józefa dożył przeszło stu lat. My jednak nie będziemy rozpamiętywać jakże bogatej historii rodzinnej skupimy się tylko na czasach po II Wojnie Światowej. Po wyzwoleniu rodzina Kubików wróciła z wygnania i wysiedlenia do Widawy, w której tak jak wszędzie była bieda i zniszczenia. Jednak rymarz miał co robić. Prace w polu wykonywano wtedy przy pomocy krów, bo koni było jak na lekarstwo. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale takie były początki, a bez rymarza trudno było się obejść. Stopniowo jednak koni przybywało i interes zaczął się jeszcze bardziej rozwijać. W latach 50-tych było już 5-ciu rymarzy Maciej Gawroński, Jan, Józef Kazimierz Kubikowie i Trzepałkowski. Każdy z nich miał co robić. Kazimierz jako młody chłopak, aby się doskonalić w tym rzemiośle musiał wyjechać na praktykę. Modne wtedy już spółdzielnie zapewniały taką możliwość.

Nasz bohater terminował u Pacha i Gawrońskiego w Łodzi. 1954 roku kiedy wyszedł z wojska założył w Widawie własny punkt usługowy na ulicy Pomorskiej. W tamtych czasach samemu garbowało się skóry i wszystkie dalsze prace wykonywało się ręcznie. Po świńską szczecinę na podkładkę pod chomąto trzeba było jeździć aż do Łodzi. Jednak ten trud się wszystkim opłacił, zamówień było tak dużo, że pracy było na dzień noc. Kazimierz Kubik dochował się czworo dzieci Teresy, Stanisława, Andrzeja i Wiesława z których tylko Andrzej mieszkający obecnie w Zgierzu przejawiał zainteresowanie rymarstwem.Jak wspomina sędziwy już rymarz 20 lat wstecz w każdy poniedziałek, kiedy był w Widawie targ ulica Pomorska była pełna furmanek. Każdy z ich właścicieli coś potrzebował dla swojego zaprzęgu. Zbierało się wówczas zamówienia, a później przez cały tydzień było co robić.

Robiłem i naprawiałem na okrągło aż do znudzenia: puszory, chomąta, kantary, uzdeczki, podkłady, lejce, siodła, tranzelki, a nawet plandeki, smycze, rzemyki do maszyn i troki. Słowem wszystko co można wyczarować ze skóry - mówi Kazimierz Kubik. W obecnych czasach jedynie tylko zamożni i obcokrajowcy zamawiają takie cacka dla swoich koni. Nic w tym dziwnego bo cena wyprawionej skóry wołowej kształtuje się w granicach 80 zł za kilogram. Można z tego zrobić tylko kantar, któremu trzeba poświęcić jeden dzień pracy i trochę dodatków. Taki wyrób nie kosztuje zbyt wiele bo 120 - 130 zł. Cała kompletna uprząż wyjazdowa dla pary koni kosztuje już w granicach około 4 tys zł.

Najczęstszymi nabywcami takich wyjazdowych puszorów są Niemcy i Norwedzy. Polacy natomiast gustują w siodłach. Co by jednak nie powiedział o rymarstwie to jest to ciężka praca, którą trzeba lubić. Takich ludzi jest coraz mniej i na następców nie ma co liczyć. Dzisiejsza młodzież woli konie mechaniczne, którym rymarstwo nie jest potrzebne i tak dawniej niegdyś szanowany zawód powoli idzie w zapomnienie - żali się Kazimierz Kubik ostatni rymarz z Widawy.p.gifS.W.

dscf0024.jpg

Foto 2: Kazimierz Kubik z własnym synem na rynku w Widawie sprzedaje swoje wyroby

p.gifze skóry.

 

Całość w Oryginale zacytowano z miejsca :

http://swojski.w.int...uly/rymarz.html

Materiał podany za zgodą Autora za co bardzo uprzejmie dziękujemy .

 

Tak od Pana Sławomira dowiedziałem się, że Pan Kazimierz niestety zmarł ,a i Syn całkiem nie dawno bo miesiąc temu - ogromna szkoda i niepowetowana strata .

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.