Postęp postępem, ale ja nie uznaję substytutów. Dlatego np. kupuję swojskie masło od sympatycznej gospodyni, a nie używam margaryny. Skóra naturalna to skóra naturalna, nie uznaję eco... nano... i innych podobnych rzeczy. A powód jest prosty - wiele dymu z komina musi ulecieć zanim się to wyprodukuje, czyli do ekologii daleko. Segreguję śmieci (mimo, że moje osiedle tego nie wymaga) osobiście zadaję sobie trud i zawożę na skup, nie używam reklamówek i woreczków foliowych, używam papieru z recyclingu...
Jem mięso (jak 99% mojej rodziny) i nie będę hipokrytką jak Dżona Krupa, która nie będąc wegetarianką wszczyna wojnę z mięsożercami :/
P.S. Człowiek to mięsożerca-drapieżnik. Oczywiście występują dymorfizmy, ale te wyjątki nie zmienią prawdziwej natury homo sapiens. Należę do tego gatunku i choć bym zaparła się po stokroć istoty nie zmienię.