nie_problem Posted November 1, 2011 Report Share Posted November 1, 2011 Ciekawy tekst.: Obuwie naszych przodków w Wachu. (4) Z Kroniki Szkoły Podstawowej w Wachu (obecnie Zespół Szkół w Wachu). Księga IV Str. 58 – 63 Napisał w latach 1966 - 24.08.1984 r. Józef Siwik Dyrektor Szkoły Za obuwie do pracy i na dzień powszedni służyły dawnym mieszkańcom Wacha sporządzone w domu chodaki, kory i kląpy. Na święto jednak każdy dorosły kawaler i każda dorosła panna otrzymywali od rodziców obuwie skórzane wykonane ładnie przez szewca. Chłopiec otrzymywał buty z cholewami, u których obcasy dla większej trwałości okute były żelaznymi podkówkami. Dziewczyna otrzymywała trzewiki z długimi aż pod kolana cholewkami sznurowanymi na sznurowadła. Ale takie świąteczne buty otrzymywali po raz pierwszy w życiu młodzi ludzie, gdy mieli szesnaście, a czasem i więcej lat. Otrzymywali takie buty wtedy, gdy stali się już ludźmi dorosłymi. Gdy byli dziećmi butów nie mieli wcale. Latem nie tylko dzieci, ale i dorośli chodzili boso. Chodzenie boso zaczynało się na wiosnę od momentu, gdy nadeszła pierwsza wiosenna burza i gdy w czasie jej trwania pierwszy raz zagrzmiało. Ten pierwszy wiosenny grzmot był znakiem, że można już bez szkody dla zdrowia chodzić boso. Chodzenie boso kończyło się późną jesienią, gdy wystąpiły przymrozki i ziemia zaczynała zamarzać tworząc grudę. Dzieci jednak nadal przez całą zimę chodziły boso. Na krótko wybiegały na podwórko, by przynieść z szopy drzewa do kuchni, albo biegały szybko do stodoły, aby tatusia, który młócił cepami zboże, zawołać na śniadanie. Czasem dzieci próbowały nawet przez krótki czas ślizgać się boso na lodzie przed chatą lub biegać po zamieciach, gdy spadł świeży śnieg. Po takiej wyprawie na lód lub śnieg grzały zziębnięte nogi przy piecu w chacie. Gdy dzieciom wypadało dłużej przebywać na śniegu zimą, wtedy wkładały na nogi za duże dla nich „kory” lub „kląpy” ludzi dorosłych. Ludzie dorośli świąteczne buty zakładali zimą, gdy udawali się do kościoła lub w podróż. Zakładali je również wtedy gdy udawali się na wesele. Zwyczaj wymagał, że na weselu nawet latem ludzie dorośli byli ubrani w świąteczne buty. Ale do kościoła latem w butach nie chodzili. Nieśli je przewieszone przez ramię lub w ręce pod Kościół. Tam zakładali buty na nogi na czas pobytu w kościele. Po wyjściu z kościoła buty zdejmowali i wracali do domu boso, Niosąc buty na ramieniu lub w ręce. Na wiejskich zabawach tanecznych też zdejmowano buty i ustawiano je pod ławami, które stały w izbie pod ścianami, a młodzież i starsi ludzie tańczyli boso, aby buty nie podarły się podczas tańca. Dlaczego te świąteczne buty tak szanowano i oszczędzano? Były one drogie, a zdobycie pieniędzy na zakup butów nie było łatwo. Bywało i tak, że raz kupione buty ta sama osoba miała je i korzystała z nich nawet przez 20 lat. Buty świąteczne po ich użyciu oczyszczano z kurzu lub błota, suszono jeśli były wilgotne, pastowano pastą do butów lub smarowano kawałkiem słoniny, gdy pasty do butów nie można było kupić. Tak zabezpieczone buty przechowywano w chacie lub na strychu chaty do następnego użycia. Uważano za grzech chodzenie w świątecznych butach w dzień powszedni lub do takiej pracy, gdzie mogły się zabrudzić, uszkodzić czy zniszczyć. Obuwiem na dzień powszechny i do pracy były chodaki, kory i kląpy. Noga ubrana w chodak: Kor: Kląp: Chodaki robiono z dwóch prostokątnych kawałków skóry zwierzęcej i i dwóch mocnych sznurków zwanych nawłokami. Prostokątny kawałek skóry zaginano od strony palców stopy i o strony pięty tak, aby po zagięciu skóry stopa nogi mogła tam swobodnie się zmieścić. Następnie rogi tak zagiętego kawałka skóry od strony palcom stopy ściągano nawłoką przewlekając ją przez otwory zrobione w zagiętych rogach tego kawałka skóry. Powstawało wtedy jakby pudełko ze skóry, w którym doskonale mieścić się stopa nogi. Następnie trzeba było obydwa końce nawłoki ściegiem okrętkowym poprzewlekać przez otwory zrobione w dłuższych bokach skórzanego prostokąta aż do pięty i chodak był gotowy. Mając odpowiednie kawałki skóry i sznurki – nawłoki można było w ciągu pół godziny sporządzić sobie samemu chodaki. Przed włożeniem ich na nogi trzeba było stopę każdej nogi owinąć szmatą zwaną „onuca”. Na takie szmaty do chodaków przeznaczono starą zniszczoną już odzież. Po owinięciu stopy nogi szmatą wkładało się stopę do chodaka i przymocowywało się go do nogi nawłoką krzyżując ją najpierw z tyłu na pięcie, a potem z przodu. Następnie trzeba było końce nawłoki przewlec pod sznurki znajdujące się w chodaku mocno do nogi i skrzyżować końce nawłoki najpierw Az przodu, a potem z tyłu nogi. W dalszej kolejności przy mocowaniu chodaka do nogi końce nawłoki krzyżowało się na przemian z przodu i z tyłu nogi aż do wyczerpania się długości sznurków, których skrzyżowania sięgały pod kolana. Końce sznurków zawiązywało się ładnie jak kokardkę i mocowanie chodaka na nodze było zakończone. Chodaki były obuwiem lekkim, wygodnym i dobrze trzymały się na nogach. Zimą dla lepszego zabezpieczenia przed mrozem owijano nogi przed włożeniem do chodaka dwiema, a czasem trzema onucami. Tęe trzecią onucę, która była od strony zewnętrznej, w czasie dużych mrozów moczono w wodzie. Onuca ta na mrozie zamarzała i doskonale zabezpieczała nogę przed mrozem. Chodaki używano również latem, gdy trzeba było nogi chronić przed skaleczeniem. Miało to miejsce przy chodzeniu po ścierniskach w czasie żniw lub po skoszonych łąkach, gdzie rosła trzcina, której ścięte kosą końce są bardzo twarde i ostre. Mogą boleśnie zranić nogę. Ujemną cechą chodaków było to, że nie nadawały się one do chodzenia po terenie błotnistym i w czasie wiosennych roztopów. Nogi wtedy ulegały zamoczeniu i można było łatwo się przeziębić. Ale na mróz i na terenie suchym były obuwiem dobrym i powszechnie noszonym. Kory i kląpy sporządzali nasi przodkowie ze zniszczonego już obuwia świątecznego. Zdartą podeszwę odrzucali i zastępowali ją podeszwą drewnianą odpowiednio wystruganą. Wierzchnią część świątecznego buta przybijano do drewnianej podeszwy małymi gwoździkami żelaznymi lub kawałkami cienkiego drutu pociętego tak, żeby długość każdego kawałka drutu była trochę dłuższa od gwoździka i żeby można było koniec tego kawałka drutu zagąć po wbiciu w drewnianą podeszwę, bo wtedy przybita nim do drewnianej podeszwy skóra mocniej tej podeszwy się trzymała. Kory i kląpy były obuwiem ciężkim i trudno było w nich chodzić. Zimą do drewnianych podeszw przyklejał się grubą warstwą śnieg. Wtedy chodzenie w kląpach i korach było jeszcze trudniejsze, a nawet niebezpiecznie, bo można było zwichnąć nogę. Ale zabezpieczały one dobrze nogi od zimna i nadawały się do chodzenia po błocie i w czasie wiosennych roztopów. Noga w nich nie ulegała zamoczeniu. źródło: http://www.kurpie.com.pl/index_pliki/page0080.htm A o tej słoninie to już gdzieś czytałem. W końcu trzeba będzie spróbować pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fizyk Posted November 2, 2011 Report Share Posted November 2, 2011 O butach "kościelnych" które zakładało się przed samą świątynia, cała zaś drogę niosąc je na ramieniu, opowiadali mi jeszcze dziadkowie. Kiedyś ludziom na wsiach się nie przelewało. Ciekawy filmik "instruktażowy" jak sobie takie chodaki zrobić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted December 24, 2011 Author Report Share Posted December 24, 2011 A podepnę pod ten wątek ciekawostkę W okolicach Kalwarii Zebrzydowskiej tradycje rzemiosła szewskiego przekazywane były z pokolenia na pokolenie od stuleci. Przypuszcza się, że ich początki sięgają najazdów tatarskich z przełomu XIII i XIV wieku. Wtedy to garstki ludów tatarskich pojmanych w niewoli podczas jednej z bitew zostały osadzone w okolicach wsi Tarnawa Dolna i Zembrzyce. Przyniosły one ze sobą kulturę garbunku skór. Skóry te były wykorzystywane nie tylko do wytwarzania uprzęży i odzieży, ale także obuwia i stąd może wzięły się tradycje obuwnicze. Jakkolwiek by nie było, miejsce to jest bardzo specyficzne i nie ma chyba drugiego w Polsce z tak wielkim skoncentrowaniem zakładów szewskich. Bowiem w gminie kalwaryjskiej jest ich zarejestrowanych około 600. Wyjątkowa specyfika tego miejsca to nie tylko bogate tradycje, ale także fakt istnienia tak dużej konkurencji, co wpłynęło na podnoszenie poziomu jakości produktów. http://www.buty.kalwaria.pl/historia.htm Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted February 8, 2012 Author Report Share Posted February 8, 2012 Bardzo ciekawy blog z masą fotek, filmami i tutorialami pokazującymi jak szyć obuwie i akcesoria historyczne. Wszystko krok po kroku: Przykład: Więcej, dużo więcej tu: http://wherearetheelves.net/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted February 12, 2012 Author Report Share Posted February 12, 2012 Armenia: Znaleziono najstarszy skórzany but na świecie W 2008 roku w jaskini w ormiańskiej miejscowości Areni (w prowincji Wajoc Dor), obok przedmiotów codziennego użytku oraz zapasów żywności, znaleziono skórzany but. Dzięki najnowszym badaniom międzynarodowej grupy naukowców udało się ustalić wiek tego niecodziennego znaleziska – wynosi on ok. 5,5 tys. lat. Uwagę badaczy zwrócił m.in. to, ze but przetrwał do naszych czasów w doskonałym jak na swój wiek stanie. Co ciekawe, w bezpośredniej bliskości znaleziska odkryto pojemniki z jęczmieniem, pszenicą oraz morelami, również zachowane w świetnym stanie. Jak udało się ustalić, było to możliwe dzięki specyficznemu mikroklimatowi panującemu w jaskini (niezbyt wysoka temperatura, niska wilgotność powietrza). Na uwagę zasługuje również fakt, że była ona wyłożona owczymi odchodami, które zadziałały jak środek konserwujący. W 2008 roku w jaskini w ormiańskiej miejscowości Areni (w prowincji Wajoc Dor), obok przedmiotów codziennego użytku oraz zapasów żywności, znaleziono skórzany but. Dzięki najnowszym badaniom międzynarodowej grupy naukowców udało się ustalić wiek tego niecodziennego znaleziska – wynosi on ok. 5,5 tys. lat. Uwagę badaczy zwrócił m.in. to, ze but przetrwał do naszych czasów w doskonałym jak na swój wiek stanie. Co ciekawe, w bezpośredniej bliskości znaleziska odkryto pojemniki z jęczmieniem, pszenicą oraz morelami, również zachowane w świetnym stanie. Jak udało się ustalić, było to możliwe dzięki specyficznemu mikroklimatowi panującemu w jaskini (niezbyt wysoka temperatura, niska wilgotność powietrza). Na uwagę zasługuje również fakt, że była ona wyłożona owczymi odchodami, które zadziałały jak środek konserwujący. But i stanowisko archeologiczne, na którym został odkryty (Pinhasi R, Gasparian B, Areshian G, Zardaryan D, Smith A, et al. (2010), First Direct Evidence of Chalcolithic Footwear from the Near Eastern Highlands. PLoS ONE 5(6): e10984. Na licencji Creative Commons Attribution 2.5 Generic) But został wykonany z jednego kawałka krowiej skóry, a jego kształt pozwala sądzić, że dobrze przylegał do stopy. W jego wnętrzu znaleziono trawę, użytą prawdopodobnie w celu utrzymania ciepłoty stopy lub by zapobiec ewentualnym odkształceniom buta. Choć jego rozmiar był niewielki (długość: 24,5 cm, szerokość: 7,6-10 cm, co odpowiada rozmiarowi 37 w europejskiej numeracji obuwia), zdaniem Dr Rona Pinhasiego z Uniwersytetu w Cork nie można stwierdzić z całą pewnością, czy należał do mężczyzny, czy kobiety. W laboratoriach uniwersytetów Oksfordzkiego i Kalifornijskiego przeprowadzono datowanie metodą radiowęglową dwóch próbek skóry, z której wykonany był but, oraz próbki znalezionej wewnątrz niego trawy. Wynik analizy był zdumiewający – badane próbki pochodzą z okresu między 3627 a 3377 r. p.n.e. To odkrycie świadczy o tym, że już w IV tysiącleciu p.n.e., w epoce chalkolitycznej (zwanej także epoką miedzi; ok. 4000–3200 p.n.e.), używano obuwia wykonanego ze skóry zwierzęcej. Zważywszy na inne tego typu znaleziska – a wypada zaliczyć do nich m.in. znalezione w jaskini w Missouri sandały, które wykonane w całości z tworzywa roślinnego oraz buty tego samego rodzaju odkryte w jaskini znajdującej się na Pustyni Judzkiej w Izraelu – but z Areni można uznać za dowód różnorodności archaicznych technik produkcji obuwia. Zwraca również uwagę zewnętrzne podobieństwo znalezionego buta do tzw. pampooties (rodzaju miękkich mokasynów) noszonych m.in. przez rybaków z wysp Aran, a wyrabianych ze skóry cielęcej, koziej lub krowiej. Źródła: sciencedaily.com; plosone.org http://histmag.org/?id=4346 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted February 20, 2012 Author Report Share Posted February 20, 2012 http://www.youtube.com/watch?v=ptmknIp3BRY Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted April 1, 2012 Author Report Share Posted April 1, 2012 Jakby ktoś się bawił w Wiedniu, prosimy o fotorelację z Muzeum Obuwia http://www.schuhmuseum.at Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted April 1, 2012 Author Report Share Posted April 1, 2012 NRD - wcale wiele się nie zmieniło Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted April 15, 2012 Author Report Share Posted April 15, 2012 Co za język Może AXE316 coś skuma, a może odwiedzi nawet i zda relację http://www.musea.izegem.be/ned/schoeiselmuseum.asp Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AXE316 Posted April 15, 2012 Report Share Posted April 15, 2012 Kurcze faktycznie 3km od miejsca pracy Z tego co piszą to buty były dostarczane do muzeum ze szkoły zawodowej i pracowni Eperon d'Or która wykonywała buty dla rodziny królewskiej . Cóż wstęp aż dwa euro to chyba dam radę Ed Poprawka . Budynek w którym się mieści owo muzeum to właśnie pozostałość po Eperon d'Or . Tak czy śmak wypada mi sprawdzić to organoleptycznie . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted April 15, 2012 Author Report Share Posted April 15, 2012 Ale czad A d'Or ładnie nam się kojarzy Jak dasz radę kiedyś podskoczyć, zdaj relację Może być ciekawie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AXE316 Posted April 15, 2012 Report Share Posted April 15, 2012 Z wygmeranych wieści w sieci to wpompowano weń ponad 600k euro by uruchomić to muzeum . Wnętrza naprawdę dają do myślenia na jakim poziomie stała firma ,w swoim okresie świetności . Dzięki za kolejny cynk Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted April 15, 2012 Author Report Share Posted April 15, 2012 Nie za ma co Rozwija się temat ciekawie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted April 16, 2012 Author Report Share Posted April 16, 2012 Jak już wyjdziesz z tego to podskocz do Toronto http://www.batashoemuseum.ca Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AXE316 Posted April 16, 2012 Report Share Posted April 16, 2012 Nie podoba mi się Toronto. Ale muzeum zapewne ciekawsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted June 10, 2012 Author Report Share Posted June 10, 2012 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted September 21, 2012 Author Report Share Posted September 21, 2012 Będąc niegdyś w Edynburgu zwróciłem uwagę oczywiście na buty Faktycznie takie nosił Braveheart ? Zawodnik jest wiarygodny? Szperam po filmowych fotkach, ale ciężko coś o pełną sylwetkę ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted September 22, 2012 Author Report Share Posted September 22, 2012 Co prawda po francusku, ale z obrazków można sporo wyciągnąć, a włączając google translator coś wyczytać nawet W artykule historia butów francuskiego piechura. Kilka obrazków z artykułu: Całość tu: http://servir-et-def...php?f=109&t=505 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
difer Posted September 22, 2012 Report Share Posted September 22, 2012 Wiarygodność szkockiego zawodnika jest wątpliwa, miecz raczej szwajcar nie szkocki claymor. Co do reszty wiele wątpliwości, ale pal to licho ważne że zbiera na szczytny cel. Szkocki claymor jelec w krztałcie litery V,nawet mocniej niż na foto. Co on trzyma? Nasi Woje wcale nie gorsi. http://www.youtube.com/watch?v=NOYMQAre3qw&feature=related Natomiast buty nosili takie jak te np: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted September 22, 2012 Author Report Share Posted September 22, 2012 Dzięki za wyjaśnienie. I fotki butów - no właśnie, może warto pociągnąć ten wątek pod kątem naszych piechurów, a nie tam francuskich Wolin - po prostu WOW. Byłem tam, kilka lat wstecz i byłem pewien, że Panowie bardziej się tym bawią niż walczą. Co prawda jeden ze śmiałków chyba wtedy palca stracił, ale pomyślałem sobie, że to zwykły wypadek. Teraz widzę, że to raczej standard i te walki chyba całkiem serio w wielu przypadkach są traktowane? Muszę poszukać fotek z Wolina, może jakieś buty tam znajdę pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest 1sport Posted December 10, 2012 Report Share Posted December 10, 2012 Coś XVII-wiecznego. Henryk Sienkiewicz tak opisuje buty, jakie miała na sobie Basia Wołodyjowska podczas wyprawy zimowej do Raszkowa: "buty do kolan, miękkie, podszyte wyporkami" i dalej "buciki z cienkiego safianu podszytego futrem, bez osobnych podeszew, wyborne do sani lub konnej jazdy, nie chroniły dostatecznie jej stóp przed uderzeniami o kamienie i odziomki, a przy tym zmoczone wielokrotnie [...] i utrzymywane w stanie wilgoci [...] prędko mogły się zedrzeć w lesie." Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.