Skocz do zawartości

Buty historyczne - Czym były buty dla naszych przodków?


nie_problem

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawy tekst.:

 

Obuwie naszych przodków w Wachu. (4)

 

Z Kroniki Szkoły Podstawowej w Wachu (obecnie Zespół Szkół w Wachu). Księga IV Str. 58 – 63

 

Napisał w latach 1966 - 24.08.1984 r. Józef Siwik Dyrektor Szkoły

 

Za obuwie do pracy i na dzień powszedni służyły dawnym mieszkańcom Wacha sporządzone w domu chodaki, kory i kląpy. Na święto jednak każdy dorosły kawaler i każda dorosła panna otrzymywali od rodziców obuwie skórzane wykonane ładnie przez szewca. Chłopiec otrzymywał buty z cholewami, u których obcasy dla większej trwałości okute były żelaznymi podkówkami. Dziewczyna otrzymywała trzewiki z długimi aż pod kolana cholewkami sznurowanymi na sznurowadła. Ale takie świąteczne buty otrzymywali po raz pierwszy w życiu młodzi ludzie, gdy mieli szesnaście, a czasem i więcej lat. Otrzymywali takie buty wtedy, gdy stali się już ludźmi dorosłymi. Gdy byli dziećmi butów nie mieli wcale. Latem nie tylko dzieci, ale i dorośli chodzili boso. Chodzenie boso zaczynało się na wiosnę od momentu, gdy nadeszła pierwsza wiosenna burza i gdy w czasie jej trwania pierwszy raz zagrzmiało. Ten pierwszy wiosenny grzmot był znakiem, że można już bez szkody dla zdrowia chodzić boso. Chodzenie boso kończyło się późną jesienią, gdy wystąpiły przymrozki i ziemia zaczynała zamarzać tworząc grudę. Dzieci jednak nadal przez całą zimę chodziły boso. Na krótko wybiegały na podwórko, by przynieść z szopy drzewa do kuchni, albo biegały szybko do stodoły, aby tatusia, który młócił cepami zboże, zawołać na śniadanie. Czasem dzieci próbowały nawet przez krótki czas ślizgać się boso na lodzie przed chatą lub biegać po zamieciach, gdy spadł świeży śnieg. Po takiej wyprawie na lód lub śnieg grzały zziębnięte nogi przy piecu w chacie. Gdy dzieciom wypadało dłużej przebywać na śniegu zimą, wtedy wkładały na nogi za duże dla nich „kory” lub „kląpy” ludzi dorosłych.

 

Ludzie dorośli świąteczne buty zakładali zimą, gdy udawali się do kościoła lub w podróż. Zakładali je również wtedy gdy udawali się na wesele. Zwyczaj wymagał, że na weselu nawet latem ludzie dorośli byli ubrani w świąteczne buty. Ale do kościoła latem w butach nie chodzili. Nieśli je przewieszone przez ramię lub w ręce pod Kościół. Tam zakładali buty na nogi na czas pobytu w kościele. Po wyjściu z kościoła buty zdejmowali i wracali do domu boso, Niosąc buty na ramieniu lub w ręce.

 

Na wiejskich zabawach tanecznych też zdejmowano buty i ustawiano je pod ławami, które stały w izbie pod ścianami, a młodzież i starsi ludzie tańczyli boso, aby buty nie podarły się podczas tańca. Dlaczego te świąteczne buty tak szanowano i oszczędzano? Były one drogie, a zdobycie pieniędzy na zakup butów nie było łatwo. Bywało i tak, że raz kupione buty ta sama osoba miała je i korzystała z nich nawet przez 20 lat. Buty świąteczne po ich użyciu oczyszczano z kurzu lub błota, suszono jeśli były wilgotne, pastowano pastą do butów lub smarowano kawałkiem słoniny, gdy pasty do butów nie można było kupić. Tak zabezpieczone buty przechowywano w chacie lub na strychu chaty do następnego użycia. Uważano za grzech chodzenie w świątecznych butach w dzień powszedni lub do takiej pracy, gdzie mogły się zabrudzić, uszkodzić czy zniszczyć. Obuwiem na dzień powszechny i do pracy były chodaki, kory i kląpy.

 

Noga ubrana w chodak:

2.jpg

 

 

Kor:

3.jpg

 

Kląp:

4.jpg

 

Chodaki robiono z dwóch prostokątnych kawałków skóry zwierzęcej i i dwóch mocnych sznurków zwanych nawłokami. Prostokątny kawałek skóry zaginano od strony palców stopy i o strony pięty tak, aby po zagięciu skóry stopa nogi mogła tam swobodnie się zmieścić. Następnie rogi tak zagiętego kawałka skóry od strony palcom stopy ściągano nawłoką przewlekając ją przez otwory zrobione w zagiętych rogach tego kawałka skóry. Powstawało wtedy jakby pudełko ze skóry, w którym doskonale mieścić się stopa nogi. Następnie trzeba było obydwa końce nawłoki ściegiem okrętkowym poprzewlekać przez otwory zrobione w dłuższych bokach skórzanego prostokąta aż do pięty i chodak był gotowy. Mając odpowiednie kawałki skóry i sznurki – nawłoki można było w ciągu pół godziny sporządzić sobie samemu chodaki. Przed włożeniem ich na nogi trzeba było stopę każdej nogi owinąć szmatą zwaną „onuca”. Na takie szmaty do chodaków przeznaczono starą zniszczoną już odzież. Po owinięciu stopy nogi szmatą wkładało się stopę do chodaka i przymocowywało się go do nogi nawłoką krzyżując ją najpierw z tyłu na pięcie, a potem z przodu. Następnie trzeba było końce nawłoki przewlec pod sznurki znajdujące się w chodaku mocno do nogi i skrzyżować końce nawłoki najpierw Az przodu, a potem z tyłu nogi. W dalszej kolejności przy mocowaniu chodaka do nogi końce nawłoki krzyżowało się na przemian z przodu i z tyłu nogi aż do wyczerpania się długości sznurków, których skrzyżowania sięgały pod kolana. Końce sznurków zawiązywało się ładnie jak kokardkę i mocowanie chodaka na nodze było zakończone. Chodaki były obuwiem lekkim, wygodnym i dobrze trzymały się na nogach. Zimą dla lepszego zabezpieczenia przed mrozem owijano nogi przed włożeniem do chodaka dwiema, a czasem trzema onucami. Tęe trzecią onucę, która była od strony zewnętrznej, w czasie dużych mrozów moczono w wodzie. Onuca ta na mrozie zamarzała i doskonale zabezpieczała nogę przed mrozem.

 

Chodaki używano również latem, gdy trzeba było nogi chronić przed skaleczeniem. Miało to miejsce przy chodzeniu po ścierniskach w czasie żniw lub po skoszonych łąkach, gdzie rosła trzcina, której ścięte kosą końce są bardzo twarde i ostre. Mogą boleśnie zranić nogę. Ujemną cechą chodaków było to, że nie nadawały się one do chodzenia po terenie błotnistym i w czasie wiosennych roztopów. Nogi wtedy ulegały zamoczeniu i można było łatwo się przeziębić. Ale na mróz i na terenie suchym były obuwiem dobrym i powszechnie noszonym.

 

Kory i kląpy sporządzali nasi przodkowie ze zniszczonego już obuwia świątecznego. Zdartą podeszwę odrzucali i zastępowali ją podeszwą drewnianą odpowiednio wystruganą. Wierzchnią część świątecznego buta przybijano do drewnianej podeszwy małymi gwoździkami żelaznymi lub kawałkami cienkiego drutu pociętego tak, żeby długość każdego kawałka drutu była trochę dłuższa od gwoździka i żeby można było koniec tego kawałka drutu zagąć po wbiciu w drewnianą podeszwę, bo wtedy przybita nim do drewnianej podeszwy skóra mocniej tej podeszwy się trzymała.

 

Kory i kląpy były obuwiem ciężkim i trudno było w nich chodzić. Zimą do drewnianych podeszw przyklejał się grubą warstwą śnieg. Wtedy chodzenie w kląpach i korach było jeszcze trudniejsze, a nawet niebezpiecznie, bo można było zwichnąć nogę. Ale zabezpieczały one dobrze nogi od zimna i nadawały się do chodzenia po błocie i w czasie wiosennych roztopów. Noga w nich nie ulegała zamoczeniu.

 

źródło:

http://www.kurpie.com.pl/index_pliki/page0080.htm

 

 

A o tej słoninie to już gdzieś czytałem. W końcu trzeba będzie spróbować ;)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

A podepnę pod ten wątek ciekawostkę :)

 

W okolicach Kalwarii Zebrzydowskiej tradycje rzemiosła szewskiego przekazywane były z pokolenia na pokolenie od stuleci. Przypuszcza się, że ich początki sięgają najazdów tatarskich z przełomu XIII i XIV wieku.

Wtedy to garstki ludów tatarskich pojmanych w niewoli podczas jednej z bitew zostały osadzone w okolicach wsi Tarnawa Dolna i Zembrzyce.

Przyniosły one ze sobą kulturę garbunku skór. Skóry te były wykorzystywane nie tylko do wytwarzania uprzęży i odzieży, ale także obuwia i stąd może wzięły się tradycje obuwnicze. Jakkolwiek by nie było, miejsce to jest bardzo specyficzne i nie ma chyba drugiego w Polsce z tak wielkim skoncentrowaniem zakładów szewskich.

Bowiem w gminie kalwaryjskiej jest ich zarejestrowanych około 600. Wyjątkowa specyfika tego miejsca to nie tylko bogate tradycje, ale także fakt istnienia tak dużej konkurencji, co wpłynęło na podnoszenie poziomu jakości produktów.

 

http://www.buty.kalwaria.pl/historia.htm

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Armenia: Znaleziono najstarszy skórzany but na świecie

 

W 2008 roku w jaskini w ormiańskiej miejscowości Areni (w prowincji Wajoc Dor), obok przedmiotów codziennego użytku oraz zapasów żywności, znaleziono skórzany but. Dzięki najnowszym badaniom międzynarodowej grupy naukowców udało się ustalić wiek tego niecodziennego znaleziska – wynosi on ok. 5,5 tys. lat.

 

Uwagę badaczy zwrócił m.in. to, ze but przetrwał do naszych czasów w doskonałym jak na swój wiek stanie. Co ciekawe, w bezpośredniej bliskości znaleziska odkryto pojemniki z jęczmieniem, pszenicą oraz morelami, również zachowane w świetnym stanie. Jak udało się ustalić, było to możliwe dzięki specyficznemu mikroklimatowi panującemu w jaskini (niezbyt wysoka temperatura, niska wilgotność powietrza). Na uwagę zasługuje również fakt, że była ona wyłożona owczymi odchodami, które zadziałały jak środek konserwujący.

 

najstarszy-but_min_550x488.jpg

 

 

W 2008 roku w jaskini w ormiańskiej miejscowości Areni (w prowincji Wajoc Dor), obok przedmiotów codziennego użytku oraz zapasów żywności, znaleziono skórzany but. Dzięki najnowszym badaniom międzynarodowej grupy naukowców udało się ustalić wiek tego niecodziennego znaleziska – wynosi on ok. 5,5 tys. lat.

 

Uwagę badaczy zwrócił m.in. to, ze but przetrwał do naszych czasów w doskonałym jak na swój wiek stanie. Co ciekawe, w bezpośredniej bliskości znaleziska odkryto pojemniki z jęczmieniem, pszenicą oraz morelami, również zachowane w świetnym stanie. Jak udało się ustalić, było to możliwe dzięki specyficznemu mikroklimatowi panującemu w jaskini (niezbyt wysoka temperatura, niska wilgotność powietrza). Na uwagę zasługuje również fakt, że była ona wyłożona owczymi odchodami, które zadziałały jak środek konserwujący.

 

But i stanowisko archeologiczne, na którym został odkryty (Pinhasi R, Gasparian B, Areshian G, Zardaryan D, Smith A, et al. (2010), First Direct Evidence of Chalcolithic Footwear from the Near Eastern Highlands. PLoS ONE 5(6): e10984. Na licencji Creative Commons Attribution 2.5 Generic)

 

But został wykonany z jednego kawałka krowiej skóry, a jego kształt pozwala sądzić, że dobrze przylegał do stopy. W jego wnętrzu znaleziono trawę, użytą prawdopodobnie w celu utrzymania ciepłoty stopy lub by zapobiec ewentualnym odkształceniom buta. Choć jego rozmiar był niewielki (długość: 24,5 cm, szerokość: 7,6-10 cm, co odpowiada rozmiarowi 37 w europejskiej numeracji obuwia), zdaniem Dr Rona Pinhasiego z Uniwersytetu w Cork nie można stwierdzić z całą pewnością, czy należał do mężczyzny, czy kobiety.

 

 

 

W laboratoriach uniwersytetów Oksfordzkiego i Kalifornijskiego przeprowadzono datowanie metodą radiowęglową dwóch próbek skóry, z której wykonany był but, oraz próbki znalezionej wewnątrz niego trawy. Wynik analizy był zdumiewający – badane próbki pochodzą z okresu między 3627 a 3377 r. p.n.e. To odkrycie świadczy o tym, że już w IV tysiącleciu p.n.e., w epoce chalkolitycznej (zwanej także epoką miedzi; ok. 4000–3200 p.n.e.), używano obuwia wykonanego ze skóry zwierzęcej. Zważywszy na inne tego typu znaleziska – a wypada zaliczyć do nich m.in. znalezione w jaskini w Missouri sandały, które wykonane w całości z tworzywa roślinnego oraz buty tego samego rodzaju odkryte w jaskini znajdującej się na Pustyni Judzkiej w Izraelu – but z Areni można uznać za dowód różnorodności archaicznych technik produkcji obuwia.

 

Zwraca również uwagę zewnętrzne podobieństwo znalezionego buta do tzw. pampooties (rodzaju miękkich mokasynów) noszonych m.in. przez rybaków z wysp Aran, a wyrabianych ze skóry cielęcej, koziej lub krowiej.

 

Źródła: sciencedaily.com; plosone.org

 

http://histmag.org/?id=4346

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...

Kurcze faktycznie 3km od miejsca pracy :)

Z tego co piszą to buty były dostarczane do muzeum ze szkoły zawodowej i pracowni Eperon d'Or która wykonywała buty dla rodziny królewskiej .

 

Cóż wstęp aż dwa euro to chyba dam radę :D

 

Ed

Poprawka .

Budynek w którym się mieści owo muzeum to właśnie pozostałość po Eperon d'Or .

Tak czy śmak wypada mi sprawdzić to organoleptycznie .

 

3089742394_5dacc9ca85_z.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 3 miesiące temu...

Co prawda po francusku, ale z obrazków można sporo wyciągnąć, a włączając google translator coś wyczytać nawet :)

 

W artykule historia butów francuskiego piechura.

 

Kilka obrazków z artykułu:

 

chaussures_f0.jpg

 

chaussures_f2.jpg

 

chaussures_f10.jpg

 

chaussures_f12.jpg

 

chaussures_f15.jpg

 

chaussures_f18.jpg

 

chaussures_f19.jpg

 

Całość tu:

http://servir-et-def...php?f=109&t=505

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiarygodność szkockiego zawodnika jest wątpliwa, miecz raczej szwajcar nie szkocki claymor.

Co do reszty wiele wątpliwości, ale pal to licho ważne że zbiera na szczytny cel.

 

Szkocki claymor jelec w krztałcie litery V,nawet mocniej niż na foto.

 

images.jpg

 

Co on trzyma?

claymore.jpg

 

Nasi Woje wcale nie gorsi.

http://www.youtube.com/watch?v=NOYMQAre3qw&feature=related

 

 

Natomiast buty nosili takie jak te np:

P7246248.JPG

P8306554.JPG

P8306556.JPG

P5255943.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyjaśnienie.

 

I fotki butów - no właśnie, może warto pociągnąć ten wątek pod kątem naszych piechurów, a nie tam francuskich :)

 

Wolin - po prostu WOW.

Byłem tam, kilka lat wstecz i byłem pewien, że Panowie bardziej się tym bawią niż walczą. Co prawda jeden ze śmiałków chyba wtedy palca stracił, ale pomyślałem sobie, że to zwykły wypadek. Teraz widzę, że to raczej standard i te walki chyba całkiem serio w wielu przypadkach są traktowane? :angry:

 

Muszę poszukać fotek z Wolina, może jakieś buty tam znajdę :)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Coś XVII-wiecznego. Henryk Sienkiewicz tak opisuje buty, jakie miała na sobie Basia Wołodyjowska podczas wyprawy zimowej do Raszkowa:

"buty do kolan, miękkie, podszyte wyporkami" i dalej "buciki z cienkiego safianu podszytego futrem, bez osobnych podeszew, wyborne do sani lub konnej jazdy, nie chroniły dostatecznie jej stóp przed uderzeniami o kamienie i odziomki, a przy tym zmoczone wielokrotnie [...] i utrzymywane w stanie wilgoci [...] prędko mogły się zedrzeć w lesie."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.