SCHUSTER LESZNO Posted October 30, 2012 Report Share Posted October 30, 2012 Ja na początek tematu wrzuce rodzine szewców z WAWY Hiszpanscy podoba mi sie ich historia najbardziej burze dziejowe skandale (Z KOBIETAMI W TLE ) temperament oraz jak bezintersownie pomagali naszym rodakom wysłanym na zesłanie do carskiej rosji jak dzieki ich pomocy organizowane pracownie szewskie na zesłaniach by nasi rodacy mieli w czym chodzić kilka razy natrafiłem na art o tej rodzinie ale nie zapisałem jak ktoś cos znajdzie niech dorzuci http://forum.gazeta....e_i_dumnie.html drugi art http://dry.salon24.p...h-niezwykly-dom 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted October 30, 2012 Report Share Posted October 30, 2012 Dobry temat. O Hiszpańskich w Stolicy i nie tylko ... wielu jednak pamięta. Podrzucam kolejne dwa artykuły: http://liniamedia.co...d=13&w=149&p=01 Tutaj w ogóle o rodzinie: http://utm.info.pl/u...ny-Hiszpanskich ... produkowane przez niego buty miały najlepszą opinię w całym Królestwie Polskim a z czasem również poza jego granicami Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest 1sport Posted December 9, 2012 Report Share Posted December 9, 2012 W Warszawie istniał warsztat szewski, specjalizujący się w produkcji eleganckiego obuwia. Jego właścicielami była rodzina Hiszpańskich, po kolei cztery pokolenia Stanisławów. Mieścił się na tyłach luksusowej willi przy ul. Narbutta. W okresie międzywojennym Hiszpański zasłynął z produkcji oficerek, tzw. szklanek (z uwaki na wysoki połysk). W oficerkach Hiszpańskiego chadzał m.in. adiutant marszałka Piłsudskiego Bolesław Wieniawa-Długoszowski, premier Felicjan Sławoj Składkowski, także wysocy oficerowie zagraniczni. Eleganckie buty zamawiał tam Jan Kiepura, a także nasz wielokrotny mistrz świata w zapasach Zbyszko Cyganiewicz. Dziś po zakładzie nic nie zostało, a jedynym śladem po rodzinie Hiszpańskich jest grobowiec na Powązkach. Czy są dziś jeszcze tacy szewcy?... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted December 9, 2012 Report Share Posted December 9, 2012 Są, są ... w Polsce niestety bardzo niewiele zostało takich miejsc - Kielman, Januszkiewicz, Wielądek, Kamiński, Kurkus ... http://www.wbutach.pl/topic/164-obuwie-szyte-na-miare-pl/ Mam nadzieję, że trend się jednak odwróci Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SCHUSTER LESZNO Posted December 10, 2012 Author Report Share Posted December 10, 2012 Jan Kiliński (1760-1819) - z zawodu szewc, przywódca mieszczan w czasie Powstania Kościuszkowskiego. Jako jedyny przedstawiciel średniego mieszczaństwa powołany został przez króla do Zastępczej Rady Tymczasowej. W 1794 Tadeusz Kościuszko mianował go pułkownikiem. Po upadku powstania został aresztowany przez Prusaków i wydany Rosji, następnie uwięziony w Twierdzy Pietropawłowskiej w Petersburgu. Po zwolnieniu z więzienia zamieszkał w Wilnie, następnie w Warszawie. Napisał 2 tomy Pamiętników (1830, 1899). Jan Kiliński jest patronem wielu szkół w Polscehttp://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Kili%C5%84ski Kiedyś na ulicy jego imienia miałem warsztat z którego wyrzucili mnie urzędnicy miejscy twierdząc ze bardziej mieszkancom jest potrzebna w tym miejscu knajpa do dziś mam niesmak do urzedników i polityków http://elka.pl/content/view/15312/1/ 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted December 10, 2012 Report Share Posted December 10, 2012 Kiedyś na ulicy jego imienia miałem warsztat z którego wyrzucili mnie urzędnicy miejscy twierdząc ze bardziej mieszkancom jest potrzebna w tym miejscu knajpa do dziś mam niesmak do urzedników i polityków Szlag trafiłby taką politykę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted July 23, 2013 Report Share Posted July 23, 2013 "Zawód przeszłości - Szewc". Jan Wielądek robił buty dla Prezydentów i Ambasadorów, teraz idzie na emeryturę Aż dwa miesiące trzeba było czekać na parę butów. Klienci przyjeżdżali z całej Europy. Wśród nich byli biznesmeni, dyplomaci, posłowie, a nawet prezydent Bronisław Komorowski. Za tydzień Jan Wielądek odchodzi na emeryturę. Zamyka swój zakład, który prowadzi od 1987 roku, bo nie ma go komu przekazać. Ostatnią parę butów, która wyjdzie spod jego rąk zamówił Ambasador Japonii w Brukseli. W 2000 i 2001 roku Jan Wielądek wystawił ogłoszenie, że szuka pracowników, których przyuczyłby w zawodzie. Już wówczas jego buty kupowali pasjonaci obuwia z całej Europy. Teraz, po 26 latach działalności w bramie budynku przy Placu Zbawiciela Jan Wielądek zamyka swoją działalność. Powód? Idzie na emeryturę, a na horyzoncie nie widać chętnych do przejęcia zakładu. ... Nauki u Józefa Sikory Wielądek przyjechał do stolicy w latach pięćdziesiątych ze wsi... Wielądki pod Węgrowem. Chciał dalej rozwijać się, jako szewc, a u siebie mógł buty co najwyżej naprawiać. A to go nie interesowało. Z pracy u ówczesnego mistrza Usipowicza zrezygnował, gdy zorientował się, że buty łata, a nie tworzy. Wolał terminować u kogoś, kto nauczy go fachu. Tak trafił do zakładu legendarnego szewca Józefa Sikory. Tam szkolił się przez trzy lata. Potem była przerwa na służbę wojskowa, a po niej egzamin czeladniczy. – U Sikory pracowałem aż do jego śmierci – opowiada Wielądek, który także szkolił część uczniów swojego mistrza. – On był bardzo zajęty w cechu, dlatego miałem trzech wychowanków. Dwóch nie żyje, a co się stało z trzecim to nie wiem. Gdzieś spod Modlina pochodził i w swoje okolice powrócił. Kiedy Sikora umarł, przez rok prowadziłem zakład po nim, a potem przeniosłem się tu przy placu Zbawiciela – opowiada Wielądek. ... Budynek przy Marszałkowskiej 41, w którym mieści się jego zakład ma przejść gruntowny remont i firma nie mogłaby w tym czasie funkcjonować. Przez moment zastanawiał się nad kontynuacją pracy, ale w końcu doszedł do wniosku, że nie warto. 28 lipca odłączają prąd i pan Jan zacznie zbierać swoje rzeczy. Jeszcze nie wie, co zrobić ze sprzętem, ale sam przyznaje, że nie ma go komu przekazać. ... – Za parę butów biorę od tysiąca wzwyż, ale tak średnio wychodzi około półtora tysiąca złotych – opowiada Więlądek, który właśnie wycina ostatnią parę butów. – Te które teraz robię idą do japońskiego ambasadora w Brukseli. Jeden z droższych modeli. Ja nie mówię po angielsku, więc za pierwszym razem zięć musiał tu przyjechać, żeby nam tłumaczyć. Przy następnych wizytach ambasador pokazywał mi co chciał, a ja dysponując jego rozmiarami mogłem brać się za robotę. W sumie kupił ode mnie pięć par – wspomina szewc, który ostatnio zrobił dwie pary dla prezydenta Komorowskiego. Przyznaje, że dostawał też zamówienia od kilku posłów. Całość: http://natemat.pl/69...u-oddac-zakladu Bardzo niefajnie Trochę więcej o Mistrzu: http://macaronitomato.blogspot.com/2009/04/jan-wieladek-ul-marszakowska-41.html http://macaronitomato.blogspot.com/2009/04/test-mapy_29.html Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karol Posted August 20, 2013 Report Share Posted August 20, 2013 Ech... Szczęście na ulicy czeka, a czasem w bramie... I żeby nie było nikogo chętnego?! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nie_problem Posted November 30, 2013 Report Share Posted November 30, 2013 Nowy Świat Brunona Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.