Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ręcznie szyte buty z kolekcji Agi Prus łączą w sobie ponadczasową linię z modnym detalem.

Buty powstają w krótkich seriach zgodnie z regułami tradycyjnego rzemiosła szewskiego.

 

Marka nawiązuje do powojennej tradycji warszawskiego zakładu szewskiego, prowadzonego przez dziadka

projektantki - Brunona Kamińskiego, który w 1943 roku otworzył swoją pracownię przy ulicy Nowy Świat.

Przez lata klientami zakładu byli artyści, twarze znane z telewizji oraz projektanci mody, politycy i dyplomaci.

Prace Brunona Kamińskiego były doceniane na licznych międzynarodowych konkursach, m. in. na Światowej

Wystawie Obuwia w Monachium, gdzie w 1958 roku zdobył złoty medal.

 

Dziś jedynie obuwie z najwyższej półki jest wykonywane ręcznie. Masowa produkcja wymaga znacznie

mniejszego nakładu czasu i pracy niż tradycyjne rzemiosło. Dlatego przetrwało do dziś tak niewiele zakładów

szewskich, a o popularnych przed wojną w całej Europie butach od warszawskich rzemieślników prawie nikt

już nie pamięta. Wraz ze schyłkiem szewskiego kunsztu nasze buty straciły na swojej wyjątkowości.

 

Aga Prus kontynuuje tradycje zaszczepione w rodzinie. Każda para szyta jest z dbałością o najmniejszy

szczegół. Na tle butów wykonywanych na zamówienie, kolekcja wyróżnia się bardziej przystępną ceną

i współczesnymi fasonami. Klienci mają możliwość wyboru rodzaju skóry oraz koloru skórzanej podeszwy.

Każdy z modeli dostępny jest w szerokiej rozmiarówce uwzględniającej połówki rozmiarów.

 

zaprojektuj własną parę

Każdy model z kolekcji, można modyfikować dobierając ze wzorników:

 

* rodzaj i kolor skóry wierzchniej

* kolor skóry podszewkowej

* skórę na lamówkę (w modelach: Mokasynka, Angielki)

* kolor podeszwy pastowanej lub lakierowanej

 

made-to-measure / na miarę

Pasowanie butów z kolekcji

 

pasujemy buty indywidualnie do stopy na podstawie miary – w cenie!

Na zdjęcie miary zapraszam do pracowni przy Nowym Świecie.

 

 

Zamówienia indywidualne

 

Potrzebujesz butów na specjalną okazję lub po prostu chcesz mieć buty idealnie dopasowane do swojej stopy i gustu?

 

Umów się na miarę i opowiedz o swojej wymarzonej parze.

Zrobimy buty według Twojego pomysłu na bazie kopyta wykonanego indywidualnie do Twojej stopy.

 

c995545f2c_square_m.jpg

 

8a9e93213b.jpg

 

4065b6b87f.jpg

 

568e0811c1.jpg

 

f2420f5a01.jpg

 

49eddb2324.jpg

 

http://aga-prus.shwrm.com

http://www.facebook....usHandmadeShoes

 

 

WYWIAD Z AGĄ PRUS

Pracownia z tradycjami. Tu szyli dla Gomułki i Papieża

 

Aga Prus swojego dziadka, słynnego szewca Warszawy Brunona Kamińskiego, który szył i dla Gomułki i dla Papieża, prawie nie pamięta. Umarł, gdy miała osiem lat. Jego zakład przy Nowym Świecie, w którym zdejmował miarę na buty dla wielkich gwiazd lat 50. I 60., wciąż istnieje. Prowadzi go wuj projektantki. Prus ma showroom niedaleko. Odwołuje się do szewskich tradycji starej Warszawy, ale działa jak nowoczesna projektantka. Ręcznie produkuje dwie, trzy pary miesięcznie. Każda kosztuje około tysiąca złotych i jest bardzo ekskluzywna.

 

Platine.pl: Pani dziadek, Brunon Kamiński, był jednym z najbardziej znanych szewców powojennej Warszawy. Jego klientkami były gwiazdy tamtych lat Irena Santor, Beata Tyszkiewicz. Musiała Pani przesiąknąć tą tradycją.

 

Aga Prus, projektantka obuwia: Opowieści na jego temat znam bardziej od rodziców. Na przykład to, że w latach 70. wytypowany przez cech rzemieślniczy, zrobił buty dla Jana Pawła II. Moja siostra, zdając do szkoły filmowej, nakręciła o nim dokument, w którym wypowiadają się właśnie Tyszkiewicz czy Santor. Ja dziś mieszkam w mieszkaniu po dziadku, więc rzeczywiście w jakiś sposób mogę żyć tą atmosferą.

 

Ale buty to nie był jednak Pani pierwszy wybór. Zanim zdecydowała się Pani na projektowanie, skończyła architekturę wnętrz i pracowała jako grafik. Co nagle sprawiło, że wróciła Pani do rodzinnych korzeni?

 

Decyzja zapadła w zeszłym roku w wakacje, byłam znudzona swoją pracą i chciałam zrobić coś innego. Pomysł na robienie butów przyszedł naturalnie, ale gdy zaczęłam go wdrażać, trochę się przestraszyłam. Wydawało mi się, że nie dam rady. Pomógł mi mój tata, który jest świetnym szewcem. Namawiał mnie, a ja pomyślałam: kto, jak nie ja? Odwagi dodawał mi fakt, że mało kto robi ręcznie szyte buty. Pomyślałam, że tego właśnie ludziom brakuje.

 

Zobacz film o pracowni Brunona Kamińskiego:

 

Właśnie, brakuje? Pytanie, kto dziś jeszcze chodzi szyć buty na miarę?

 

Do szewców przychodzą głównie mężczyźni sukcesu, eleganccy i potrzebujący bardzo dobrego obuwia do garnituru. Kroje butów męskich nie zmieniają się od bardzo dawna, to ponadczasowa elegancja, dlatego też szewcy się w tym odnajdują. A mężczyźni zamawiają, bo to prestiż i klasa.

 

Czyli to wyznacznik luksusu?

 

Tak, ale nie tylko. Obuwie szyte na miarę jest wygodne. Tak naprawdę znalezienie wygodnego buta jest rzeczą bardzo trudną. Można by pomyśleć, że tylko specyficzna stopa wymaga szycia na miarę, ale w gruncie rzeczy każda jest specyficzna. Z doświadczenia widzę, że trudno jest wskazać, co to jest normalna, przeciętna stopa. Każda w jakiś sposób jest specyficzna i dla zdrowia dobrze by było, żeby każdy nosił buty na miarę.

 

Pani jednak chce konkurować z zakładami szewskimi.

 

Tak. Dziadek miał mnóstwo znanych klientów i klientek, którzy zamawiali regularnie. Przed wojną w Warszawie było mnóstwo szewców i po buty chodziło się właśnie do nich, bo nie było dużych zakładów produkcyjnych. Dziś ludzie mają dostęp do światowych marek i jeśli już kobieta idzie do szewca, to dlatego, że nosi nietypowy rozmiar, na przykład 33 lub 43.

 

Ja natomiast z tymi szewcami konkuruję, bo mogę klientkom zaproponować nie tylko coś, co będzie w ich rozmiarze, ale również okaże się modne. Szyję tylko ze skór bydlęcych albo kozich, w ogóle nie używam skór świńskich. Poza tym pracuję nad takimi butami przynajmniej dwa tygodnie – jeśli klientka wybiera model z kolekcji. Jeśli przychodzi z własnym pomysłem, trwa to oczywiście dłużej.

 

No właśnie, na ile jest Pani skłonna realizować idee klientek? Czy klientka może zażyczyć sobie takiego projektu, jakiego tylko zapragnie, czy może stawia Pani jakieś granice i są rzeczy pod którymi nie zechce się podpisać?

 

Nigdy nie zdarzyło mi się odmówić. Teraz przychodzi klientka z zamówieniem na sandały na koturnie. Nie mam czegoś takiego w kolekcji, ale podejmuję się tego zadania. Klientka może pokazać mi zdjęcia butów, które jej się podobają, i opowiedzieć o tym, co ma w głowie, ale oczywiście zostawia mi pole do działania. Nawet wtedy, gdy pomysł jest jej - mój udział projektowy jest wtedy po prostu trochę mniejszy.

 

Dziwi jednak to, że w designie Pani projektów nie ma wcale wielu odniesień do dawnych lat.

 

Za to buty są wykonywane tymi samymi, tradycyjnymi, szewskimi metodami. W gruncie rzeczy te metody zmieniły się niewiele przez lata. Wszystko jest od początku do końca wykonywane ręcznie. Nawet podeszwa nie jest robiona fabrycznie, tylko wycięta i wyrzeźbiona z kawałka skóry.

 

Ja projektuję, szyje mój ojciec. Najpierw wymyślam koncepcję, potem szkicuję. I pokazuję tacie. Czasem powie, że w ogóle nie czuje tego buta, ale i w takiej sytuacji nie porzucamy roboty w trakcie. On obkłada mi wtedy kopyto skórą odpadową na bardzo ciasno, a ja rysuję linie długopisem po tej skórze – tam, gdzie chcę żeby były linie cięcia, linie szycia.

 

Na kopycie patrzę, na ile pomysł się sprawdza w trzech wymiarach, dopracowuję szczegóły. Na tej bazie tata szyje próbną cholewkę, tak na szybko. Patrzymy czy proporcje są dobre, przestawiamy i tak szyjemy aż będzie dobrze. Aż w końcu efekt nas zadowoli.

 

Zaczyna więc Pani podobnie, jak Jimmy Choo, który zanim stał się światową sławą, był projektantem z małym zakładem w Londynie. Zgodzi się Pani na takie porównanie?

 

Nigdy nie interesowałam się szczególnie Jimmym Choo, ale niedawno znalazłam bardzo ciekawe zdjęcie Salvatore Ferragamo, otoczonego kopytami do butów wielkich gwiazd lat 50. Wrzuciłam to zdjęcie na swój fanpage, tuż obok mojego taty, który robi buty. 50-60 lat różnicy, a wiele się nie zmieniło! Dlatego te buty są ekskluzywne i wyjątkowe. Praktycznie każda para, jaką sprzedałam jest inna. Często klientki pytają, którego koloru jeszcze ktoś nie brał, żeby się wyróżniać, żeby mieć jedyną taką parę. I ja im taki kolor znajduję.

 

A za co są w stanie zapłacić najwięcej? Szukają czegoś bardzo ekstrawaganckiego?

 

Właśnie nie. Te najbardziej klasyczne modele przyciągają kobiety najbardziej i to na nie są skłonne wydawać największe kwoty. Bo prawda jest taka, że trudno znaleźć ładne, proste buty. Moja dewiza, odziedziczona po dziadku i tacie brzmi: w bucie najważniejsza jest linia. Czyli forma buta.

 

Determinuje ją kształt kopyta. Trzeba je zaprojektować tak, żeby but nie tylko był wygodny, ale też żeby dobrze wyglądał. Jeżeli mamy buta, który jest wykonany z pięknej skóry, świetnie wykończony i jeszcze ma kryształy Swarovskiego, ale ma nie do końca zgrabny czubek, coś nie leży w jego linii, to on nie będzie wyglądał dobrze. Czasem można to ukryć wymyślnym kształtem cholewki, jednak przy prostym fasonie niczego się nie ukryje, nie odwróci uwagi. Trzeba po prostu zrobić taki but dobrze.

 

Adriana Tronina

http://platine.pl/pr...-0-1138626.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Kolejny ciekawy wywiad:

 

 

Ekspert radzi: Aga Prus

 

Aga Prus – projektantka obuwia, która uważa, że „moje buty są w większości klasyczne, oparte na ponadczasowych modelach, a to co stanowi o ich wyjątkowości to dopracowanie formy i szczegółu. Każde szycie, łączenie jest przemyślane. Wprowadzam asymetrię w kroje, łączenia na obcasach, lamówki i bizy, oczka, malowane podeszwy”.

 

beModels.pl: Kontynuujesz rodzinne tradycje, zajmujesz się projektowaniem obuwia. Czy masz może jeszcze jakieś inne hobby, które pochłania Ci równie dużo czasu?

 

Aga Prus: Mój dziadek mawiał, że jak się robi buty nie powinno się mieć już więcej zainteresowań. Uważał, że jest to takie zajęcie, któremu trzeba oddać się bez reszty. Myślę, że podobnie jest z każdą pasją. Jednak współcześnie to nie tylko projektowanie i współpraca z wykonawcami. Markę trzeba pielęgnować i stale dodawać jej życia. Od kiedy etap projektowania kolekcji został zakończony całe dnie pochłania mi prowadzenie mojej jednoosobowej firmy. Zajmuję się PRem, oprawą wizualną, sprzedażą, kontaktem z klientkami, prowadzę swój fanpage... Jestem grafikiem z zawodu, co jest sporym ułatwieniem, wizerunek marki wymyśliłam i stworzyłam sama. Trudno nazwać to hobby, ale nie ukrywam, że wszystko to sprawia mi wiele radości.

 

 

beModels.pl: Marylin Monroe mawiała „Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy.” Jak to jest w Twoim przypadku, masz w domu specjalne pomieszczenie na buty, lub inne ciuchy?

 

Aga Prus: Mam piękną starą szafę, która sięga sufitu, a strop jest wysoki... Ale nie uważam, bym pod względem ilości ubrań była wyjątkowa. Na zakupy chodzę raczej rzadko, kiedy chcę poprawić sobie humor. Ale zazwyczaj efekt jest zupełnie odwrotny, ponieważ irytuje mnie tymczasowość dzisiejszej mody. Ubrania i buty kupujemy na jeden sezon, potem nadają się często tylko do wyrzucenia. Nie jest to związane tylko ze zmianami trendów, ale przede wszystkim z niską jakością rzeczy. Dlatego zanim coś kupię, zastanawiam się 3 razy, ale szafa i tak mi się nie domyka...

 

Jeśli chodzi o buty to nie mam ich tak dużo. Wyrosłam w domu pełnym ręcznie szytych butów z pracowni mojego dziadka i od zawsze miałam do nich specjalny stosunek. Dlatego wolę mieć mniej par, ale za to porządnych.

 

beModels.pl: Czy według Ciebie Polki, to kobiety eleganckie chodzące na wysokich obcasach, czy raczej zabiegane strażniczki ogniska domowego przyodziewające wygodne mokasynki. Jak scharakteryzowałabyś dzisiejszą Polkę? Dla jakich kobiet projektujesz?

 

Aga Prus: Z moich obserwacji wynika, że duża część kobiet ma problem z noszeniem wysokich obcasów i woli kupić wygodne, płaskie buty. Co prawda mogą być one tak samo eleganckie jak szpilki, jednak musimy przyznać, że są mniej kobiece. Mimo to wydaje mi się, że trudno jest znaleźć damskie płaskie eleganckie buty. Dlatego moje Angielki i Mokasynki właśnie takie są: smukłe i wyrafinowane w linii oraz wygodne w noszeniu.

 

Inna sprawa, że często trafiają do mnie klientki, które nie są w stanie znaleźć dla siebie pasujących czółenek na obcasach. Nic dziwnego, jest to krój, który najtrudniej spasować precyzyjnie do stopy. Może część kobiet porzuca obcasy, właśnie dlatego, że nigdy nie miały pasujących szpilek. Z tym problemem przychodzą do mnie.

 

 

beModels.pl: Czy oprócz projektowania obuwia zajmujesz się także sama całym procesem jego powstawania?

 

Aga Prus: Ja projektuję, buty wykonują doświadczeni rzemieślnicy. W tradycyjny proces powstania obuwia zaangażowanych jest dwóch rzemieślników: cholewkarz i szewc. Cholewkarz szyje wierzch i podszewkę (tak zwaną futrówkę), a szewc odpowiedzialny jest za konstrukcję kopyta, wykonanie pozostałych części buta (podpodeszwa, podeszwa, obcas, podnosek, zakładka...). No i za montaż, cholewkę trzeba dobrze zaćwiekować na kopycie, by nie było zmarszczek. W zależności od kroju cholewki etap ten może zająć cały dzień pracy szewca. Szewcem, który robi moje buty jest mój tata. Uczył się u dziadka - swojego teścia - jeszcze jak był młody.

 

beModels.pl: Gdzie szukasz natchnienia przygotowując nową kolekcję?

 

Aga Prus: Zastanawiam się co sama chciałabym założyć, oglądam skóry, których mogę użyć, rysuję. Najpierw szkice na papierze, potem linie szycia w kawałku skóry naciągniętym na kopyto. Tak by sprawdzić, czy pomysł z papieru sprawdza się w bryle. Nie wzoruję się na innych projektantach, choć staram się być na bieżąco z ich kolekcjami.

 

Moje buty są w większości klasyczne, oparte na ponadczasowych modelach, a to co stanowi o ich wyjątkowości to dopracowanie formy i szczegółu. Każde szycie lub łączenie jest przemyślane. Wprowadzam asymetrię w kroje, łączenia na obcasach, lamówki i bizy, oczka, malowane podeszwy. Ważny jest też dobór skór. Oprócz nowych skór, które pochodzą głównie z włoskich garbarni, dysponuję skórami po dziadku, które są niepowtarzalne. Dzięki temu klientka może mieć buty ze skóry, jakiej nikt inny nie ma.

 

http://www.bemodels....a-prus/strona/1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Uszyj sobie buty na miarę

 

W najbliższej audycji "4 do 4" udowodziliśmy, że wciąż możliwe jest noszenie obuwia od prawdziwego szewca.

Ten zawód powoli zanika. Młodzi ludzie wolą kształcić się w innych, modnych kierunkach. Na szczęście są jeszcze tacy, którym zależy na kontynuacji rzemieślniczej tradycji.

Aga Prus jest grafikiem, a zakład szewski jest w jej rodzinie od pokoleń. Jej dziadek był najlepszym polskim szewcem, którego buty pokochali nie tylko warszawiacy, ale i gwiazdy zza granicy. Wnuczka poszła w jego ślady i od niedawna projektuje oraz ręcznie wyrabia buty.

Więcej o jej pasji, zamiłowaniu do mody i szacunku do rodzinnej tradycji dowiesz się słuchając nagrania audycji.

 

http://www.polskieradio.pl/10/485/Artykul/723527,Uszyj-sobie-buty-na-miare

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Ale czad! bardzo ładne wzornictwo - prosze o więcej :good:

 

Od pwnego czasu obserwuję to co się dzieje u tej projektantki. Co mi mężczyźnie podoba się w jej modelach ... klsyczność. W moim odczuciu bez jakiś ekstrawaganckich fajerwerków but pokazuje subtelności kształtu damskiej stopy. Więc jeśli stopa jest "książkowa" efekt powinien być smakowity.

 

Przeglądając stronę znalazłem informację o wykonywaniu indywidualnym. I tu pojawia się duża ciekawość jak radzą sobie ze stopami nazwę to mniej "książkowymi". Wg mnie o klasie i kunszcie projektanta w dużej mierze świadczy to jak jest w stanie krojem, fasonem, dodatkami buta kryć niedoskonałości stopy użytkownika.

 

Nie mniej jednak propozycje prezentowane na stronie w wersjach pokazowych przemawiają do mnie.

Edytowane przez Bananetti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mi wiadomo, Pani Prus jest wnuczką Pana Brunona Kamińskiego, a buty szyte są w pracowni Jacka Kamińskiego:

http://www.brunon.pl/

 

Także w jednym z tych miejsc, w których szyje się jeszcze obuwie miarowe tradycyjnymi sposobami. Domyślam się zatem, iż jeżeli stopa jest specyficzna można podczas ściągania miary na miejscu dopracować detale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.