Skocz do zawartości

gradzio

Forumowicz
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gradzio

  1. Efekt "perlenia się" jest niczym innym jak zjawiskiem hydrofobowym czyli impregnacji powierzchniowej . Zagłębiając się głębiej w silikony i takie tam inne impregnaty można wywnioskować, ze efekt perlenia nie jest spowodowany impregnacją powierzchniową. Można dany materiał dobrze uszczelnić i nie będzie miał on tego efektu. Perlenie wywołane jest napięcie powierzchniowym i realizuje się innymi środkami niż środki hydrofobowe. Jednak dla fajnego efektu marketingowego środki podnoszące napięcie powierzchniowe dodaje się do impregnatów. Same jako takie nie wiele obniżają wodochłonność materiałów Ale to tak na marginesie
  2. he he dobre! to zdjęcie jest z pierwszego dnia. Myślałem, ze mam strasznie byty ubłocone i że po takim okropnym błocie idę, a tu przyszło mi tak przez następne dni iść po czymś takim, a błota na butach było ze siedem warstw w różnym stadium zasychania.
  3. Z pewnością buty zyskały na oddychalności. I z całą pewnością mogę powiedzieć, że w jakimś tam stopniu paroprzepuszczalność przez skórę buta występuje. Wcześniej zaprawione kilkakrotnie tłuszczem Palc (bez zmywania) utraciły całkowicie przepuszczalność i zrobił się z nich worek foliowy. Teraz oddychalność jest dla mnie wystarczająca i zadowalająca. Ale należy panięta, ze nawet w sandałach się noga poci i jest mokra. Także cudów nie ma. A tak z inej beczki to buty przeżyły konkretny test. Czyli pięć dni maszerowały dzielnie przez beskid niski w okropnym błocie i po mokrej trawie. Musze przyzmać, że nie puściły wody do środka. Po powrocie umyłem je mudłem do skór nałożyłem cieniutką warstwę TUCAN MINK OIL i Baume 1789 i butki wyglądają znów jak nowe
  4. Yukony po renowacji przeszły pierwszy poważniejszy test. Podczas padającego deszczu, idąc w błocie i trawie przetrwały przez 5h i nie puściły wody do środka. Nawet skóra właściwie nie namokła. Nie był to może jakiś ekstremalny sprawdzian, ale zawsze coś. Widać, że potencjał jest. Jak będę miał kolejne uwagi to napisze.
  5. Jak bym wiedział, że ta pasta Baume 1789 nada tak fajnie kolor to bym na pewno poprzestał na jednej warstwie. A nikwaxa to bym nie chciał ściągać… tylko że z tym palcem też nie było łatwo. Na pewno się odezwę jak to wszystko się trzyma. Właściwie to już wczoraj byłem na małej przechadzce na Hrobaczą Łąkę i już zauważyłem że buty znów oddychają! Normalnie słychać . Jednak impregnacji nie było jak sprawdzić, bo śniegu jak na lekarstwo, a i zmrożony był.
  6. Tak! Kosztowało mnie to trochę zdrowia. Najgorsze było to czyszczenie, a potem to już z górki. Ale efekt jest naprawdę fajny.
  7. Buty HanWag Yukon użytkuje od 4 lat z powodzeniem. Jednak od jakiegoś czasu zauważyłem, że skóra z której są zrobione delikatnie mówiąc nie jest w najlepszym stanie. Na zgięciach zaczęła pękać, a gdy choć trochę namokła to się robiło z niej błoto. Buty wykonane są z olejowanego nubuku, a smarowane były zawsze tylko i wyłącznie tłuszczem Palc na gorąco. Dlatego wydawało mi się, że jest odpowiednio pielęgnowana i nic złego się nie powinno dziać. A jednak… Po tych 4 latach ilość nałożonego tłuszczu utworzyła grubą warstwę na butach. Zacząłem więc buszować po necie w poszukiwaniu info, czy można jeszcze w jakiś sposób uratować skórę butów, bo poza tym nie wyglądają najgorzej. Trafiłem więc na AXE316 i po paru wymienionych mailach dowiedziałem się że jest nadzieja! I tak stałem się szczęśliwym posiadaczem imponującej ilości specyfików! Kiedy przyjechała paczka od AXE to byłem naprawdę zaskoczony ile tego jest! Na całość dostałem spory rabat, a i parę produktów, takich jak farba, jawacur i pasta było gratis. To lista wszystkich użytych środków: 1. Zmywacz do skór Decapant 100ml SAPHIR 2. Renomat 100ml - płyn czyszczący SAPHIR 3. Mydło do skór Saddle Soap 4. Tinture Francaise 50ml - farba do skór na bazie alkoholu SAPHIR 5. Balsam mocno koloryzujący Juvacuir 75ml – SAPHIR 6. Protector HP tłuszcz spray 250ml SAPHIR 7. TARRAGO Trekking Dubbin Mink Oil Tucan 100ml - pasta olejowa do butów trekkingowych 8. Baume 1789 do skór 75ml - odżywczy, wodoodporny krem SAPHIR Z zapałem zabrałem się do pracy. Na pierwszy ogień poszedł zmywacz do skór. Środek ten jak to zmywacz nie pachnie zbyt przyjemnie jednak jest w miarę łagodny i moje dłonie nie doznały uszczerbku po kilku godzinach maczania w nim. Po małym kawałeczku mozolnie czyściłem skórę. Zaczęła się odsłaniać skóra nubukowa. Taka jak była kiedy kupowałem buty! Już zapomniałem, że miały taki kolor! Jednak musze przyznać, że Palc nie poddawał się łatwo nawet tak agresywnemu środkowi jakim jest zmywacz. Po czterech godzinach szorowania buty nie wyglądały jeszcze dobrze, a tu zmywacza zostało niewiele. Na szczęście wpadłem na pomysł i namaczałem skórę zmywaczem i szorowałem szczoteczką do zamszu. Jednak najgorzej było oczyścić skórę na języku buta oraz na górze cholewki. Na dalsze szorowanie nie miałem ani siły, ani ochoty, ani cierpliwości, a i zmywacz się prawie skończył. Więc w ruch poszło mydło do skór. Doskonale widać, że mydło usuwa to co jeszcze zostało w skórze ponieważ piana robi się brunatno brązowa. Buty już na tym etapie bardzo chłoną wodę i w momencie stają się od niej ciężkie. Co ciekawe równie szybko wysychają. Zanim umyłem drugą stronę buta ta myta wcześniej już zdążyła podeschnąć. Takie mycia zafundowałem im dwa, a szczególną uwagę zwróciłem na języki, ponieważ na nich najwięcej pozostało jeszcze starych preparatów. A tak wyglądały po wyschnięciu Myślę, że efekt jest już zadowalający, ale jeszcze, aby dogłębnie wyczyścić skórę i przygotować pod malowanie, w ruch idzie RenoMat. Środek o delikatnym ale chemicznym zapachu. Zaskoczyło mnie to, że po użyciu tego środka, bądź co bądź myjącego, skóra zrobiła się już jakby nawilżona i bardziej elastyczna. I już po całym czyszczeniu. Trochę to czasu zajęło, ale dało dobry efekt i chyba warto było się postarać. Następnie zabrałem się za malowanie. Farba na bazie alkoholu. Rozprowadza się bardzo łatwo i bardzo łatwo się wchłania. Trudno dostępne miejsca malowałem zwykłym pędzelkiem, a pozostałe dołączonym drucikiem z taką mechatą kuleczką. Trochę miałem obawy przed malowaniem tym ale jednak okazało się że dobrze się maluje. Kulka dużo pobiera farby i nie trzeba co chwile zamaczać jej w farbie. Jak łatwo zauważyć na zdjęciach farba znacznie różni się od pierwotnego koloru butów. No niestety była dobierana na podstawie zdjęć, przez AXE, takich jak na początku. Właściwie to sam nie pamiętałem że miały taki kolor. Dlatego, że to była właściwie zmiana koloru, a nie tylko jego odświeżenie, musiałem nałożyć trzy warstwy farby by uzyskać odpowiedni efekt, a i nakładać trzeba było bardzo dokładnie oraz równomiernie. Farba pomimo bardzo mocnego pigmentu jest transparentna i słabo kryje. Dlatego wszystkie niedoskonałości widać. Już teraz wiem dlaczego te wszystkie poprzedzające zabiegi były tak ważne i dlaczego trzeba było je tak dobrze wykonać. Tak wyglądały po pierwszym malowaniu A to efekt końcowy Po malowaniu użyłem balsamu Juvacuir. Został położony tylko i wyłącznie w miejscach, w których skóra była najbardziej uszkodzona. Niestety pomimo dobrania koloru identycznego z farbą (ten sam numer) na skórze wydaje się być prawie czarny. Preparat ten służy do regeneracji skóry i wnika bardzo głęboko w skórę. Kolejnym etapem było położenie wosku na szwy, a dokładnie roztworu terpentyny i parafiny w proporcji 10:1. Wszystko to po to by nici nie podciągały kapilarnie wody. W końcu przyszła pora na dożywienie i zaimpregnowanie skóry. Na pierwszy ogień poszedł tłuszcz Protector HP. Preparat jest w sprayu przez co łatwo się aplikuje, a po jego użyciu skóra stała się bardzo elastyczna i dożywiona. Nabrała takiego szlachetnego charakteru. Nie jest on tani, ale naprawdę warty swojej ceny, a i do tego jest wydajny. Tylko w niewielkim stopniu zmienił kolor butów. Następnie nałożyłem impregnującą pastę olejową TREKKING DUBBIN TUCAN MINK OIL. Posiada delikatny żywiczny zapach i w miarę dobrze się rozsmarowuje. Wchłonęła się dobrze, ale kolor poszedł się paść. Buty zrobiły się prawie czarne. I po co było to całe malowanie? Jednak po wyschnięciu kolor wrócił prawie do pierwotnego. No może jeszcze trochę ściemniały. Ale w fakturze skóra wygląda tak jak w momencie kupowania. Na sam koniec poszedł odżywczy, wodoodporny krem do skór, który dogłębnie odżywia skórę, a dodatkowo nadaje kolor. To produkt, który mnie najbardziej zaskoczył. Właściwie wcale go miałem nie nakładać. Myślałem, że tylko stworzy taką jakąś powłokę na skórze i buty będą wyglądały tak jak na początku. Jednak pomimo iż pasta jest bardzo gęsta to bardzo łatwo się rozprowadza i szalenie szybko się wchłania w skórę. Normalnie trzeba się uwijać z rozsmarowywaniem bo jak to się robi powoli to zanim rozsmarujemy krem to on się wchłonie. Nadał on świetnie kolor i jeszcze bardziej uszlachetnił skórę. Przez całą tą operację buty przeszły prawdziwą metamorfozę. Ilość specyfików zaaplikowana na buty spowodowała, że przez kilka dni były lepkie, ale po pewnym czasie to ustąpiło. Całość operacji zajęło mi jakieś dwa tygodnie ale nie robiłem tego cały czas tylko w wolnych chwilach się za to brałem. Jednak i tak zajęło to sporo czasu. Ale chyba warto było. Efekt wizualny jest naprawdę super. Na żywo wyglądają jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Woda pięknie perli się na powierzchni i nawet pęknięcia na skórze się wyrównały. Nie próbowałem ich jeszcze w terenie, ale jak będą działały tak jak wyglądają to będzie po prostu rewelacyjnie. Naprawdę aż takiego efektu końcowego się nie spodziewałem. Tak wyglądały przed: A tak po:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.