Skocz do zawartości

Ceviliel

Forumowicz
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Ceviliel

  1. Witam po długiej przerwie Właściwie przychodzę nie tyle z pytaniem, co pochwalić się Otóż niedawno zrobiłam spore zamówienie z drogerii - balsamy, maseczki, kremy... otwieram sobie paczkę, wykładam te rzeczy na biurko, zachwycam się i planuję domowe SPA - a z podłogi coś popiskuje! Patrzę, a to moje maleństwa! Aż pozieleniały z zazdrości: Widać, że też potrzebowały już zabiegu kosmetycznego (żeby nie było, w zalecony przez MODa sposób kilka razy w ciągu tych ostatnich 2 lat były czyszczone i natłuszczane ). No dobra, na powyższych są już po wyczyszczeniu, ale już przedtem były takie zielonkawe Czyszczone Universal Cleaner, to samo opakowanie od 2 lat Tak mogę stwierdzić, że jak dla mnie mocno wysusza, lepiej się u mnie sprawdza rozcieńczony (wilgotna szmatka + odrobina tego płynu). Ale też poza kurzem i błotem nie mam innych zabrudzeń, które wżarłyby się w tę skórę, więc to tylko tak dla odświeżenia. Postanowiłam, że teraz dostaną trochę kolorku. Przy ostatnim czyszczeniu zeszła resztka bezbarwnego Onguentu (buty go piły dość intensywnie, ale może właśnie przez to, że początkowo nie rozcieńczałam Cleanera). Tym razem kupiłam czarny. Rozważałam jakieś poważniejsze substancje do zabarwienia, ale uznałam, że bez przesady, robimy zabieg regenerujący, nie hennę brwi ? Zamiast bawić się w miękkie szmatki, pozwoliłam sobie powklepywać i powcierać kremik palcyma. Moim zdaniem było to wygodniejsze i szybsze, i więcej Onguentu dostawały buty (szmatka potrafi chłonąć jak gąbka)... Po zrobieniu 1 buta efekt był taki: Wreszcie - oba. Po 2 "warstwach": Jeśli chodzi o błyszczenie, jest dla mnie akceptowalne. Pewnie po dniu chodzenia nawet nie będzie widać Bardziej liczę na utrzymanie koloru. Zdaje się, że jest teraz nawet intensywniejszy niż po zakupie (tak na podstawie zdjęć). Zastanawia mnie, że głęboka czerń Onguentu została wchłonięta, a buty trochę opalizują na złoto-brązowo Nie jest to jakieś intensywne na tyle, by mi przeszkadzało - w każdym razie na pewno mniej niż bladość i zieleń Ale ot, ciekawostka. Jeśli chodzi o wodoodporność przez ostatnie 2 lata, nie miałam im nic do zarzucenia zima, śnieg, deszcz, nic im nie straszne. Tylko w żadnych górach nie byłam przez ten czas Ach, trochę mi się ciapnęła biała część cholewki czarnym Onguentem. Melduję, że żel micelarny do twarzy (taki podobno bez spłukiwania) zrobił w tych kilku punkcikach porządek
  2. Drogie Dziatki, Internet nie zapomina... no, przynajmniej nie całkiem https://web.archive.org/web/20150317075307/http://www.wbutach.pl/topic/523-dostawa-i-dzielenie-skór-z-pracowni-kielmana/ Fakt, że zdjęć, które były wrzucone na serwer forum, chyba już tam nie ma I jest tylko do 9. strony zarchiwizowane. Ale zawsze coś. A może jakby popytać osoby, które otrzymywały skórki, to znajdą na dysku stare zdjęcia i wrzucą ponownie, przynajmniej te istotniejsze? Jeśli Wam się chce w takie odzyskiwanie bawić A na przyszłość - backupy
  3. Dziękuję za szybką odpowiedź! (mnie z kolei sesja porwała na trochę ) Aaa, to niewykluczone. Chciałabym tak teraz wszystko Idealnie! To w takim razie biegnę się zaopatrzyć Skoro to nie przeszkadza ewentualnemu późniejszemu tłuszczowi (lubię mieć zawsze jakąś furtkę i plan B :P) Dzięki raz jeszcze!
  4. Dzień dobry Wszystkim Czytam to forum, czytam, ale nadal chyba potrzebuję uporządkowania informacji... Więc tak: jakiś miesiąc temu (po długich rozważaniach, oglądaniu wielu innych modeli, mierzeniu... mierzeniu... mierzeniu... nosz normalnie baba na zakupach obuwniczych A przyczyną było "bo tu gniecie, bo tam gniecie", a nie "bo mi do kolczyków nie pasuje", choć pewnie nikt nie uwierzy ) kupiłam AKU Tribute Ltr. To moje zaledwie drugie trekkingi w życiu, pierwsze - AKU Camana - po 6 latach wiernej służby i chodzenia prawie non stop (oprócz gorących letnich dni, chyba że w góry), są na etapie dobijania (popękana membrana i zamsz (czy coś), zjechana podeszwa, ale to właściwie po 5,5 roku dopiero - no, podeszwa wcześniej, wiem, że miasto trekom nie służy... Z zabiegów pielęgnujących to zwykle były normalne mydło i szczoteczka do zębów - nieświadoma ja... - a potem impregnacja jakimś Grangersem czy innym tego typu). Te nowe są bez membrany, więc nie wiem jeszcze, jak to będzie, ale z różnych przyczyn postanowiłam zaryzykować (wyczerpana tymi zakupami już byłam skłonna kupić na szybko ponownie Camany, które, choć mimo rozchodzenia, wciąż pięty mi gryzły w górach, to jednak są "złem znanym" i o sprawdzonej trwałości - a przeczytałam, że Tribute są na tym samym kopycie formowane, więc uznałam, że gorzej pod względem gniecenia nie będzie, a skóra podobno lepiej się do nogi układa niż buty z membraną ). Kupiłam butki w promocji, jako jedną z ostatnich par, wysyłkowo (jakby mi zupełnie nie pasowały, tobym z ustawowych 14 dni skorzystała). Ponieważ, zdaje się, że jest to model Tribute I, a nie Tribute II (przynajmniej wszystkie widziane przeze mnie "dwójki" miały to na opakowaniu przy nazwie napisane... i wszystkie brązowe :/), więc sądzę, że mogły już swoje wyleżeć i to dość długo, w niekoniecznie idealnych warunkach. Wielokrotnie tutaj przeczytałam, by najpierw w nowych butach pochodzić, a dopiero potem impregnować, ale... O ile póki co przewiduję głównie miasto (muszę naprawić kolano, nim wybiorę się w teren, choćby na Ślężę ) i w razie ewentualnego przemoknięcia nic mi nie będzie, o tyle bardzo bym nie chciała, by popękały. A ta skóra... nie znam się, ale jakbym miała w dotyku takie dłonie, tobym rozglądała się za tubką z kremem nawilżającym Więc na razie buty wciąż leżą w pudełku, a ja po śniegu i soli biegam w starych Camanach, których mi nie szkoda. Co do stopnia impregnacji fabrycznej też nie jestem pewna - po psiknięciu wodą niby w większości spływa i się perli, ale część się "rozlewa" i wnika w tę skórę, a już szczególnie po przejechaniu po tym palcem. Jeszcze bardziej widać taki efekt na języku, który ewidentnie jest misiowatym rodzajem skóry (o tym zaraz) - kropelki wody są naprawdę maleńkie i częściowo chłonie nawet bez rozmaziania palcem... Choć wstawiania pod kran na razie nie chcę ryzykować dla lepszego sprawdzenia Co mam i co bym chciała: Rodzaj skóry: wg opisów "wszędzie" w sklepach skóra licowa, tu na forum w innym temacie ktoś stwierdził, że w tych butach to nie licówka, tylko nubuk olejowany - nawet wywiązała się krótka dyskusja, czy tenże nubuk jest skórą licową czy nie. Ja nie mam pojęcia. Gładkie toto jest, ale jednak strukturę/pory widać, czy jakieś "pozostałości" kłaczków szczególnie przy podeszwie? Może autosugestia. Język natomiast na pewno ani skórą licową, ani nubukiem olejowanym nie jest, może jest zwykłym nubukiem (lub zamszem, lub welurem... i na tym moja wiedza na temat rodzajów skór się kończy, i tak przed lekturą forum sądziłam, że welur to ten "miś", z którego dzieci mają dresy czasem, a zamsz jest sztuczny... Widzicie, jaka ze mnie ignorantka była ). Jest misiowaty, da się po "pogłaskaniu" w którąś stronę zmienić to, jak odbija światło. Szczególnie łączenie języka z cholewką - to ta sama skóra, co na wierzchu języka, od wewnętrznej strony ma chyba trochę dłuższe kłaczki. Wnętrze buta też skóra, może nawet bardziej "licowa" niż zewnętrze? Na pewno bardziej elastyczna i tu bym tak panicznie tubki z kremem nie poszukiwała, gdyby o moje dłonie chodziło Foty na koniec. Przeznaczenie: 90-95% miasto i okazjonalnie góry. Ale generalnie wolę mieć buty w pełnej gotowości, żeby nie liczyć nerwowo, czy do spontanicznego wyjazdu za dzień czy dwa zdążę gruntownie zaimpregnować Choć jak już wspomniałam, w najbliższym czasie się nic dla mnie nie szykuje, więc jeśli liczyć na rozchodzenie w ich obecnym stanie miesiąc czy dwa (byle nie popękały!), to ok. Wygląd: to już nie liceum, jak buty taktyczne do spódnicy na szkolne akademie zakładałam Zatem tak: czarny ma być czarnym albo jeszcze bardziej czarnym (więc ciemnienie mi niestraszne). Miło by było, by nie błyszczało się jak psu jajca Ale tu, rozumiem, kwestia pastowania i polerowania, które mogę sobie odpuścić? Nie chcę efektu plastiku i lusterka Nie mam nic przeciwko "zlicowaniu" języka (który od pracy sznurówek prędzej czy później się taki zrobi, jak sądzę), a co do reszty misiowych wstawek, to i tak zbyt leniwa chyba jestem, by każdy kawałek buta czymś innym traktować. A wolałabym, by mi tamtędy woda nie ciekła, to jest priorytet. Wytrzymałość: oczywiście docelowo jak najdłuższa, pewna sztywność buta przy mojej zdolności autodestrukcji jest bardzo wskazana, więc niech nie rozmięknie za bardzo. Ale przede wszystkim niech nie pęka (zagięcia po rozchodzeniu w mieszkaniu już mnie stresują, ale to przecież chyba normalne...). Chcę zatem, by skóra była elastyczna. Mam spore obawy dotyczące wspomnianego łączenia języka z resztą - to może być najsłabsze ogniwo zarówno pod względem wodoodporności, jak i wytrzymałości mechanicznej, tak mi się wydaje... Jedyne, co mam nadzieję, to że w razie czego szewc łatwo naprawi, bo ewentualne doszycie łatki nie powinno być dla niego problemem, a to się i tak schowa. Widzicie, myślę bardzo przyszłościowo (bo to przecież nie czarnowidztwo!) Wprawdzie zagięte i dociśnięte do stopy po zawiązaniu buta ani szczególnie nie będzie pracować (choć w jakimś stopniu noga o to będzie trzeć podczas chodzenia, niby minimalnie, ale jednak, hmmm...), ale takie... delikatne toto się wydaje... Wodoodporność: wielce pożądana! Z dobrą oddychalnością, i jeszcze frytki poproszę. A serio to wolę się trochę spocić niż mieć radosne chlup, chlup po przejściu strumyka, choć no może nie do etapu kaloszy Choć stopy mam chyba przeciętne, jeśli chodzi o stopień pocenia się, nie płakałam latem przy membranie, to przy tłuszczowym zajęciu się butkami gorzej pewnie nie będzie, co? Jak ktoś przebrnął przez moje wypociny lub przeskoczył do tego akapitu , to już mówię, co wykminiłam: chciałam osławiony zestaw AXE zamówić i postępować kroczek po kroczku. Ale te przewijające się informacje o wytuptaniu nowych butków w pierwszej kolejności zasiały we mnie pewne wątpliwości, czy jest potrzeba. Z drugiej strony, swoje wątpliwości (i to znacznie większe chyba) co do obecnego stopnia nieprzemakalności i przede wszystkim wysuszenia skóry opisałam wyżej. Więc może na ten moment jakiś krem do skóry tylko (ten?), a czyszczenie i impregnacja full wypas (jestem zdecydowana na tłuszcz) dopiero po pierwszym stwierdzeniu przemoknięcia? W domu do skóry mam tylko nieśmiertelną pastę Kiwi więc "coś" będzie potrzebne tak czy siak, zanim mi je mama w dobrej wierze dopadnie... Jako że moja kieszeń wciąż studencka, to wolałabym na razie poza wspomniane specyfiki nie wykraczać (co najwyżej jakąś rzecz zamienić na inną, np. może zamiast mydła Avel wziąć - jak zrozumiałam delikatniejszy - Universal Cleaner? Ale jeśli teraz bym wzięła, a już do każdego kolejnego czyszczenia musiała się zaopatrzyć w mydło, to wolę mydło od razu, może je jakoś rozcieńczyć bardziej ewentualnie, zrobić roztwór w miseczce obok przed przystąpieniem do czyszczenia? ) Co do szczoteczki, czy praktykowane przeze mnie do tej pory czyszczenie starymi szczoteczkami do zębów jest ok? Może ewentualnie jakąś miękką (nie zmiękczoną od wymymłania w zębach :P) kupić? Póki co wolę tańsze zamienniki włosia jednorożca schwytanego o świcie w dniu przesilenia letniego wypadającego łącznie z pełnią księżyca Może kiedyś zaopatrzę się w profesjonalny zestaw... Jak będę stara i bogata. Ja zatem z prośbą, byście rzucili okiem na te moje plany, przede wszystkim czy na ten moment krem czy od razu zestaw, skoro to kwestia czasu A, i jak będę się bawiła w wosk i terpentynę, to mam jechać po miejscach łączenia się kawałków skóry (by wniknęło trochę pod zewnętrzny kawałek) czy po tych białych niteczkach, które są 1-2mm od granicy danego kawałka skóry? (Heh, będzie w domu, że wydziwiam, jak się za buty wezmę :D) A poniżej zapowiedziane foty. But w całej okazałości: Nieco bliżej: Rzut oka na język: Nieco inna perspektywa: Najsłabsze ogniwo??? Oznaczenia producenta: Eksperymenta z wodą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.