Skocz do zawartości

Diewoja

Forumowicz
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Ostatnia wygrana Diewoja w dniu 11 Kwietnia 2014

Użytkownicy przyznają Diewoja punkty reputacji!

Informacje o profilu

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia Diewoja

Nowy użytkownik

Nowy użytkownik (1/6)

5

Reputacja

  1. Klamerka przyciąga wzrok to fakt. Raz musiałam wymienić takową w jednym pasku. Wydawało mi się, że ta nowa była wykonana z konkretnego materiału. Jakie wielkie było moje zdziwienie, kiedy któregoś razu....pękła oO. Jeszcze większe, kiedy ujrzałam, że w środku jest coś w rodzaju pumeksu, a tylko z zewnątrz ma imitację mosiądzu, czy czegoś w tym guście. Na pierwszym zdjęciu pęknięta klamra. Na drugim zamówiona od rzemieślnika, robiona ręcznie: Nowa sprawuje się bardzo dobrze. Ma nietypowe krzywizny i jest jedyna w swoim rodzaju Pytanko dotyczące tak zwanej dwoiny: jest jakiś sposób, by poznać się na tym, z czym mamy do czynienia już w sklepie? Czy jest to możliwe tylko, jak trzymamy kawałek surowej, nie obrobionej skóry w ręku?
  2. Miałeś rację, próba sklejenia tych rozcięć była pozbawiona sensu. Pochodziłam w tych bucikach przez ostatnie dwa dni dla sprawdzenia, czy to coś dało i "szpachla" z kremu do renowacji zwyczajnie odpadła, starła się. I na przyszłość nie będę ich raczej pastować zwykłą woskową pastą, a po prostu nakładać dwie warstwy tłuszczu w odstępie czasowym dla dodatkowej impregnacji. Nie wiem, czy to kwestia skóry czy tego, że źle pastuję, ale szybko pojawiają się smugi na tych butach. Odnoszę wrażenie, jakby ta skóra miała pewien limit chłonności. Bardziej rozdrobnione tłuszcze da radę wetrzeć, ale na pastę reagują bardzo topornie, aż mi się palce lepią, kiedy ich dotykam. Jest to dla mnie bardzo dziwne, ponieważ mam jeszcze glany i traktuję je tak samo jak te trepy, czyli jakiś tłuszczyk, potem pasta dla połysku, a nigdy nie zaobserwowałam brudzenia ubrań od pasty, lepkości placów czy czegoś takiego . Kiedy tylko dobiję te trepy, kupię sobie coś porządniejszego w tym guście do pracy w trudnych warunkach. Dodam jeszcze, że posiadam te trepy od roku, podobne są bardzo do desantów polskich, z tą różnicą, że mają (chyba, pewności nie mam) odlewaną z formy podeszwę z czegoś ala gumy doklejonej do reszty buta, tak zwane żaroodporne, bo to podobno strażackie koszarówki. Używałam ich przy pracy w stajni, zdarzało się, że jakiś koń mi nadepnął na nie, brodziłam w nich w błocie, gnojowniku, a niekiedy i w bajorze, jak trzeba było rozstawić pastuch na pastwiskach. Sporo przeszły, ale kiedy tylko będę miała ku temu okazję, przerzucę się na coś innego. Póki co, tak jak napisałam w poprzednim poście, posłużyły mi za poligon doświadczalny. Jeśli komuś stóp szkoda, lepiej darować sobie takie obuwie x) Dzięki Ci, nie_problem, za miłe słowa
  3. Postanowiłam wyciągnąć z szafy moje trepowate, styrane wielokrotnym brodzeniem w wodzie i błocie buty i poddać je kilku zabiegom regenerującym. Na zdjęciach tego tak dokładnie nie widać, ale skóra była okropnie przesuszona, poprzecierana w kilku miejscach, a zwłaszcza na czubach. Na jednym z butów widniało rozcięcie lica. Pierwszy raz sięgnęłam po Renovating Cream Saphir. Kilka fotek: Na początku Po wyszorowaniu mydełkiem AVEL Po nałożeniu Renovating Cream i próba zamaskowania rozcięcia lica Tak wyglądają teraz Początkowo próbowałam je wyszorować Renomatem (i zrobiłam to też dla przetestowania tego środka), potem już mydełkiem AVEL i wtedy wyszły mankamenty lica - zdarte czuby, poprzecierana skóra w różnych miejscach. W następnej kolejności przeciągnęłam szwy roztworem wosku z terpentyną (10:1), a potem rozsmarowałam Renovating Cream tam, gdzie była taka potrzeba, a do tego próbowałam zasklepić nieco te rozcięcia lica. Jeden szewc polecił mi tłuszcz do siodeł do kupienia w sklepie jeździeckim Mustang w Warszawie i tutaj miałam okazję, by go wypróbować - konsystencja podobna do tłuszczu do butów trekingowych firmy Tarrago, z tą różnicą, że nie pozostawia po sobie takiej wyraźnej warstwy wosku, jest bezzapachowy, a skóra leciutko matowieje, ale nie jest zbytnio podatna na polerkę. Po nasmarowaniu tym tłuszczem do siodeł skóra momentalnie wchłonęła tłuszczyk, więc (żeby dodatkowo przywrócić koloryt skórze) przeciągnęłam buty Shoe Cream Tarrago, na koniec pastą tej samej firmy. Na ostatnim etapie zastała mnie późna noc, więc nie miałam za bardzo jak wykonać właściwej polerki . Mogę powiedzieć, że tłuszczyk do siodeł dał radę - zmarszczki troszkę się wygładziły, skóra nie jest już taka chropowata w dotyku, odzyskała elastyczność. Wnioski na koniec? Następnym razem zamiast Shoe cream tarrago chyba po prostu nabędę balsam koloryzujący i na etapie nakładania wosku na szwy, kremu do renowacji etc., przejadę buty, w następnej kolejności będę kłaść tłuszcze, a potem pasty na bazie wosku. Z racji tego, że był to dla mnie poligon doświadczalny, to chciałam przy okazji zobaczyć działanie niektórych środków do renowacji, pielęgnacji i tak dalej. I nie udało mi się za bardzo zamaskować tych rozcięć lica. Czy można coś na to poradzić, czy kiedy dochodzi do takich uszkodzeń, to jest to już zajęcie dla szewca?
  4. Gdyby to była pracownia szewska, to nie było by problemu, ale robi to indywidualny szewc. Nie znam pracowni, która by szyła buty historyczne, a jak już, to biorą jakieś kosmiczne sumy Prawidlaflaoficerek.pl mają swoją siedzibę w Poznaniu. W ostateczności będę musiała się tam przejechać. Ze stolicy to nie jest jeszcze tak daleko Ewe. dopytam szewca, skąd bierze swoje kopyta. Dzięki za wskazówki
  5. Przepraszam, że odkopuję temat. Należy mi się z tej okazji Złota Łopata. Do rzeczy Zamówiłam sobie historyczne oficerki, szyte na miarę w większości ręcznie (!), z porządnej skóry. I tak dalej i tak dalej. Będę potrzebowała do nich prawideł, najlepiej właśnie cedrowych. I tu pojawia się pewien problem. Nie mam zielonego pojęcia, skąd takowe wziąć do oficerek. I w ogóle z czym to się je, bo nigdy takowych nie używałam, ba, na oczy nie widziałam . Takie czasy niestety. Czy ktoś z Was, Drodzy forumowicze, orientuje się, gdzie mogę prawidła cedrowe do oficerek nabyć? Czy jest może jakaś lepsiejsza firma, która takie sprzedaje? A może ktoś zna jakiegoś stolarza, co takie na zamówienie wykonuje? Buciki pojawią się lada chwila i chcę je odpowiednio...przywitać.
  6. Ktokolwiek to jest, wykonuje świetną robotę Ja właśnie jestem w trakcie drobnej reperacji i przygotowania do sezonu moich trepów (czegoś podobnego do polskich desantów). Buciki mają kilka przetarć po licznych spotkaniach z końskimi kopytami. Jutro powinnam skończyć, więc zamieszczę krótką relację
  7. Okej, zajęło mi to trochę czasu, ale w końcu znalazłam chwilkę, zmobilizowałam się, a oto efekty: Buty na początku, przed myciem: Jeden wymyty: Oba wyszorowane i suche: Wosk z terpentyną na szwach. Trochę niedokładnie, muszę nad tym jeszcze popracować. A już na pewno dorobić się mikruśnego pędzelka: Efekt końcowy: Mogłam jeszcze na koniec wyglancować buciki, żeby ładnie się błyszczały, ale stwierdziłam, że to buty do ciorania w lasach, po górach etc., więc na razie sobie daruję takie luksusy. Miałam trochę roboty przy szorowaniu butów, bo kiedy już były suche, to ukazywał się białawy nalot. Myłam je za pomocą mydełka Avel, raz użyłam również Renomatu, ale nieodzownym była szczoteczka i gumka do nubuku, bo dopiero one ukazały pierwotny materiał. I muszę jeszcze popracować nad nakładaniem wosku na szwy. Może zamienić kolejność? Najpierw użyć HP Oil, potem wosk na szwy, a dopiero potem tłuszcz Tarrago do butów trekingowych? Tam, gdzie wyszłam nieco za obręb szwów z woskiem, HP oil się nie wchłonął. Tłuszczyk z firmy tarrago w większości pokrył moje niedociągnięcia, ale mimo wszystko. Muszę to przemyśleć. W każdym bądź razie, jak na 8-letnie buciska i pierwszą próbę reanimacji znoszonego obuwia chyba nie jest tak źle. Do odnowy zastosowałam się do przepisu by AXE, czyli: 1. Mycie za pomocą mydełka do butów firmy AVEL 2. Mieszanka wosku z terpentyną na szwy, 1:10 3. Hp Oil w spreju firmy Saphira 4. Dubbin, tłuszcz do butów trekingowych firmy Tarrago
  8. Okej, impregnacja tłuszczowa, a następnie w ramach czyszczenia na co dzień Onguent. Czy się nie mylę? I widzę, że warto również nabyć Nano Protector, bo tego można użyć do zamszu i nubuku z meszkiem, a takich butów jest pełno w domu. Muszę jeszcze poczytać, jak poprawnie dbać o buty z licówką i przygotować się na konkretne zakupy. Dziękuję bardzo za rozwianie moich wątpliwości. Kiedy już nabędę wszelakie potrzebne środki, to zrobię relację fotograficzną i umieszczę na forum. W życiu bym nie pomyślała, że ktoś będzie chciał to oglądać Pozdrawiam Diewoja
  9. Mam nadzieję, że ten temat będzie odpowiedni, żeby się nieco poradzić. Od paru lat chodzę w butach firmy Timberland (seria? Waterproof), które użytkuję nieregularnie i używam ich głównie w mieście w okresie zimowym (tak nawet producent je opisywał jako buty zimowe), a od mniej więcej dwóch sezonów towarzyszą mi sporadycznie w wędrówkach leśnych, czy wypadach w góry. Przez cały ten czas sprawowały się bardzo dobrze, ani razu nie zdarzyło mi się, żebym w nich zmoczyła stopy czy coś takiego. Traktowałam je wręcz marginalnie, jako buty do brudnej roboty z przeznaczeniem na stratę - wszak stare, to z jakiej racji miałabym sobie nimi zawracać głowę? Ale jakiś czas temu poszłam po rozum do głowy i zmieniłam swoje nastawienie o 180 stopni. Jak mogę spisywać na stratę tak wdzięczne buciska, przecież towarzyszyły mi we wszystkich wędrówkach, jakie dotąd uskuteczniałam - co za brak szacunku . Po zrewidowaniu swojego obuwia stwierdzam również, że są to jedne z najwygodniejszych, jakie kiedykolwiek miałam okazję nosić. Są brzydkie, koślawe, ale ogółem nigdy mnie nie zawiodły i teraz darzę je pewnym sentymentem. Czas o nie prawidłowo zadbać, ot co Kilka zdjęć butów. Nubuk olejowany (tudzież woskowany), ale nie mam 100% pewności. Jeśli to jednak licówka, to najmocniej przepraszam za wpis w tym dziale. Ale te rysy są chyba charakterystyczne dla nubuku. Reszta to raczej zamsz, w tej szczelinie między płatami oraz na języku, a cholewka to wiadomo. Na pięcie jest wstawka z jakiegoś ala plastiku. I na dolnej części języka miękka licówka. Jeśli idzie o kwestię czyszczenia to chyba mogę się zastosować do wskazówek z tematu pt: "Olejowany nubuk, woskowany - jak czyścić i pielęgnować. Ale do tego daleka droga, bo przedtem chciałabym trochę te buty odnowić. Jak widać, mają pościerane noski, rysy, obtarcia etc. Co mogę zrobić, żeby je nieco zakryć, wygładzić? Czy język z zamszu też reanimować? A następnie czym impregnować? Od początku były raczej przecierane wilgotną szmatką z błota i soli, a konserwowane tylko przez jakiś czas po zakupie butów dołączonym do zakupów środkiem (nawet już nie pamiętam, co to właściwie było). Na razie z butkami nie dzieje się nic dramatycznego, ale obawiam się, że mogą na dniach zacząć przeciekać, bardziej wysychać i pękać, chcę temu zapobiec. Jeśli chodzi o kwestię zmiany koloru etc. od zastosowanych środków, to nie będę nad tym rozpaczać. Te buty od samego początku miały być praktyczne, a nie ładne. Za porady z góry dziękuję
  10. Diewoja

    Powitanie

    Witam serdecznie wszystkich użytkowników, trafiłam tutaj trochę przez przypadek, a trochę przez hobby. Już jakiś czas udzielam się w grupie rekonstrukcyjno-historycznej i z tej racji spędzam mnóstwo czasu przy czyszczeniu wszelakiego sprzętu drewnianego, metalowego, a i w tym również skórzanego. Obsesja konserwacji różnych powierzchni z dnia na dzień rośnie i niedawno ów cień padł na moje obuwie. Chyba nadszedł czas, by w końcu właściwie o nie zadbać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.